Oczywiste jest, że mało który pracodawca będzie na to patrzył, ale wiedza zdobyta wcześniej na pewno w jakiś sposób przyda się dla samego siebie, dla jakości wykonywania pracy.
Cytuj:
To już sam dopowiedziałeś. Kolega Cyryl nic takiego nie powiedział.
W temacie pojawił się ten magiczny "tydzień", nie odnoszę się tylko do wypowiedzi Cyryla.
Cytuj:
Natomiast faktem jest, że osoba chcąca nauczyć się zawodu(nie tylko zrobienia odpowiednich uprawinień) może szybciej przyswoić odpowiednie informacje niż niejeden z powołanien. Wszytko zależy pod charakteru danej osoby.
Wszystko zależy od
charakteru danej osoby. Nie można twardo powiedzieć, że "powołany" zadrze nos do góry, gdy inny będzie mu próbował coś uświadomić a laik grzecznie wysłucha. Z góry tak zakładacie. Nie bójmy się pytać, a wszystko będzie dobrze.
Ostatnio miałem pod sobą w innej branży dwóch robotników. Jeden młody, bez doświadczenia, drugi starszy, kiedyś u nas pracował. Tutaj było odwrotnie. Starszemu mogłem wytłumaczyć zmiany w pracy, bo podstawy znał, zaś młodszy ciągle powtarzał "wiem, wiem, wiem, przecież wczoraj to robiłem".
Mam tu trochę innyy przykład. Lecieliśmy kiedyś na dwa auta przez NL. Kolega z kilkumiesięcznym doświadczeniem jechał przodem, miał znaleźć nocleg. Niestety, przychodziło mu to z trudem. Nie wiadomo czemu zwalniał do 70-ciu. Ojciec krzyknął mu przez radio, że lepiej będzie jak go łykniemy, bo syn już otwiera mapę. "Haha, uważaj, że ci coś znajdzie"-powiedział, ojciec mu na to "on przejechał więcej kilometrów w życiu jak Ty", w odpowiedzi usłyszeliśmy "chyba palcem po mapie...". Zdenerwowanie u kolegi było o tyle większe, że udzieliła się umiejętność korzystania z mapy i za moment mieliśmy postój.
Takie błahostki właśnie mogą pomóc w każdej pracy, wystarczy umieć słuchać, nie unosić się pychą a wszystko będzie dobrze. Każda wiedza może kiedyś nam się przydać. Im więcej, tym lepiej. Trzeba jedynie umieć ją wykorzystać. Najgorsze jest przekonanie "co to nie ja", które może udzielać się każdemu.
Reasumując... Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Charakter, charakter i jeszcze raz charakter...