Cyryl jak zwykle ma coś ciekawego do napisania no i całe szczęście

tak generalnie to chyba głownie Cyryl przez to że jest na forum tak długo to będzie świadkiem jak ewoluuję od typowego forumowego nastolatka bez kat B zadajacego mase pytan, przez posiadacza kat. B po uczestnika kursu C (dzisiaj sie zapisałem) po mam nadzieje kierowce
Powiem Tobie i innym, ze odkąd jezdże samochodem po drogach zmieniło sie bardzo mocno moje postrzeganie wszystkiego co z jeżdżeniem zwiazane

Im więcej jeżdże tym bardziej daleki jestem od generalizowania.
Powiedzmy sobie szczerze kierowcy czy to osobówek czy autokarów czy zestawów są bardzo różni..... a przede wszystkim wydaje mi sie, że każdy z kierowców ma różne nastroje, wybryki i każdemu sie coś tam zdarza
Mimo mojego zamiłowania do zawodu kierowców nie ukrywam, że na drogach jest albo o ciężarówki i autokary za dużo, albo o osobówki za dużo

Zawsze są jakieś zgrzyty....
Co by nie mówić o kierowcach to notoryczne jest wyprzedzanie ciągnika z naczepą przez ciagnik z naczepą z minimalną różnicą prędkości przez pól godziny...
Czasami mam taki nastrój jak dzisiaj, że jade sobie na basen do Skoczowa (trasa Bielsko-Cieszyn) wszystkim kierowcom znana eskpresówka S1. Chyba jedna z najpiękniejszych dróg na śląsku, równa, w czasie ulewy nie zbiera sie nigdzie woda i oby takich dróg wiecej....
Jednak tak jak dzisiaj postanowilem sobie jechac powolutku bo i po co.. zawsze to mniej paliwa no i dłużej za kółkiem
Jednak czar pryska kiedy jadąc sobie grzecznie 100 kmh, cięzarówka z przodu "widząc" że sie wleke pozwala sobie na wyprzedzanie kolegi...
Jakiż do przewidzenia jest efekt?
Proba trwała dosłownie minute, wytraciłem ta swoją grzeczną prędkość, a kierowca wyprzedzany wycisnął resztki dynamiki by pokazać koledze i nagle odstrzelił do przodu...... zestaw na lewym pasie przyhamował i powoli wpasował sie spowrotem na pas prawy, a ja zostałem na lewym z prędkością 70 kmh na piatym biegu pod górke, a za mną rozwścieczeni kierowcy (nie dziiwe sie).... I cała idea ekonomicznej jazdy prysnęła jak z bicza strzelił wrzucając czwórke dajac po garach by wyprzedzić dwa zestawy i zwolnić miejsce szybkim....
Po przejechaniu prawie 10 000 km od dwóch miesiecy jak mam prawko coraz mniej we mnie nerwów za kółkiem i chęci szaleństwa bo na drogach dzieją sie po prostu rózne rzeczy i trzeba to traktowac z przymrużeniem oka
Zastanawiam sie czy nie jestem jakiś "wybrany" bo miałęm już "okazje "uczestniczyć" w zjawisku kiedy samochód jadący przede mną ląduje w rowie bo dresik wyskoczyl z podporzadkowanej mu prosto pod koła...
Nabieram pokory do dróg, jednoczesnie nie mogąc sie doczekac soboty gdyż mam pierwsza jazde na C
Mam nadzieje że jeżdżenie mi sie nie znudzi i zobaczymy sie kiedyś na szlaku;-)
Ja jak zwykle nie na temat, ale zaczałem tu pisać bo czegoś nie rozumiem.
Cytuj:
Mimo wszystko już teraz wiem że nie znajde piękniejszej pracy. Marzy mi się pracować w pasażerskim transporcie międzynarodowym, bo to praca inna... Bardzo dumna. Jednak jeżeli po kursie nie uda mi się zaczepić o taką firmę pójde na zdobycie praktyki na jakiś rok do PKS-u czy Miejskiej. A potem to tylko międzynarodówka lub turystyka tylko to mi chodzi po głowie.
kolego z zaciekawieniem czytałem Twoje posty pewnie masz sporo racji, ale po jakim kursie?:) Bo zabrzmiało jakbyś dopiero robił kat. D Jesli tak to skad te wszystkie doświadczenia?
Jeśli zaś źle zrozumiałem to ciesze sie ze są typowi pasjonaci swojej pracy
