Cytuj:
Lekarze
Lekarze są chyba właśnie jednym z zawodów, o których słychać, że też pracują do upadłego. Osobiście odnoszę wrażenie, że takie problemy dotyczą zawodów relatywnie dobrze zarabiających i oczywiście wymagających odpowiedzialności (te dwie kwestie się łączą - im większa odpowiedzialność, tym większe zarobki). Jednak moim zdaniem, kierowcy sami założyli sobie pętle na szyje, która teraz się zaciąga. W czasie hossy na rynku transportowym, gdy brakowało kierowców, pracodawcy zachęcali kierowców do jazdy na przeróżne sposoby, byle więcej, byle dłużej, oczywiście za słoną zapłatą, a kierowcy chcąc się dorobić - jeździli. Teraz, gdy sytuacja się odwróciła, to pracodawcy chcą "wycisnąć" z kierowców wszystko, bo bardziej im się opłaca jednemu płacić za nadgodziny, niż zatrudniać dwóch. W końcu jak ze 3 lata temu się dało tyle jeździć, to teraz się ma nie dać?
PS: Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, pozwoliłem sobie na generalizacje, w wielu przypadkach niesłuszną. Również chciałem dodać, że ta sytuacja nie ma miejsca tylko w tym zawodzie, ale również w innych.
Cytuj:
Mi sie wydaje że to występuje wszędzie, po prostu nikt o tym nie mówi, bo w innych branżach nie jest to aż tak szkodliwe.
Patrz wyżej - lekarze. Chyba nie trzeba tłumaczyć jakie zagrożenie może stanowić przemęczony lekarz.