Cytuj:
hehehe dobre foty
widać że szoferzy ze wschodu poradzą sobie w każdych warunkach
pewnie u nich takie wyczyny nie są niczym dziwnym
Polacy też sobie poradzą, a jak.
Jadę sobie kiedyś z zachodu USA do Chicago. Jest ok. 23:00, stan Iowa, I-80, jakieś 30 mil przed rzeką Mississippi. Ograniczenie do 65 mph, ja jadę ok. 70, doganiają mnie 3 ciężarówki siejąć na CB na 19, aż trzeszczy. Myślę: pewnie nasi i przełączam radio na 25. A jakże, wesoła trójka polskich kierowców uskutecznia słynną na całe Stany maksymę pt.: "Dawaj, dawaj!", czyli jazda szybko, niebezpiecznie i do upadłego (czyt. jeśli się da, to bez przerwy do domu).
Wyprzedza mnie jeden, drugi, trzeci... W tej trzeciej naczepie coś mi się nie podoba. Patrzę: na przedniej osi tandemu z prawej strony brak kół*, a oś jest podwieszona na łańcuchach. Biorę mikrofon, witam się grzecznie i raczej stwierdzam, niż pytam, że ten kolega bez kół chyba pusty leci. On na to ,że nie, wiezie pomarańcze, załadowany na maksa. Na moje pytanie o to, czy ogólnie zdaje sobie sprawę z obciążeń działających przy takiej prędkości, przy nierównej drodze, na koła i czy nie boi się ewentualnych konsekwencji dostałem opryskliwą odpowiedź, że to nie moje koła i jeśli mi się nie podoba, to się mogę wypchać.
Panowie i panie, koła z reguły odpadają przy braku oleju w piastach, co wiąże się nieodłącznie z zaniedbaniem kierowcy. Po zatrzymaniu takiego delikwetna na drodze, z reguły _najpierw_ ląduje on w więzieniu, dopiero później ma się czas na wyjaśnienia. Nie wspominam nawet co by się stało, gdyby takie koła po urwaniu w kogoś trafiły.
A tak już zupełnie OT to widziałem raz na własne oczy, jak urwane z naczepy koła wyprzedzają zestaw. I, powiem szczerze, nigdy nie pojąłem: dlaczego z reguły wyprzedzają?
*) używam liczby mnogiej, bo w USA w zdecydowanej większości naczepy mają pod podłogą tandem z przesuwnym wózkiem lub dwie szerzej rozstawione osie stałe, ale prawie zawsze na bliźniakach.