Jeśli chodzi o nawigację to mam z nią dość duże doświadczenie
Przez 2 lata jeździłem w pizzeriach z modelem z górnej półki, z tym ze był to palmtop (mio p550 m), w czasach świetności kosztował grubo ponad 1000 zł. Jednak cena odwdzięczała się bardzo szybkim procesorem, szybkim ładowaniem automapy i bardzo płynnym jej przeglądaniem. Oczywiście obliczanie trasy również w tempie ekspresowym.
Co najciekawsze przez ten długi okres użytkowania w samochodach, w których najczęsciej pozamykanie auta na klucz było niemożliwie, bądź trudne, bądź nie było czasu, pomimo poruszania się o różnych porach, w różnych dzielnicach, nigdy mi tego cacuszka nie zaskosili
Odpukać Mio ma już chyba 4 lata i nadal działa bez zarzutu. Było tylko wymieniane złącze mini USB z mojej winy.
Zaś od września do jazdy w promieniu 100 km wokół miejsca zamieszkania używam typowej nawigacji z niższej półki. Jest to Navroad, modelu nie pamiętam, ale już te pół roku temu była ciężko osiągalna.
Również łatwa do odblokowania, jednak osiągi już nie te.
Wszystko działa wolniej, a przeglądanie mapy do szybkich nie nalezy. Również sygnał łapie długo (jednak w MIO było dokładnie to samo).
Jednak na dobrą sprawę w codziennym użytkowaniu nie ma żadnej różnicy, czy jest to model za 300 czy za 1300 zł.
Chyba, że chcemy aby urządzenie miało więcej zastosowań.
Jest jedna podstawowa kwestia. Moje zastosowania są raczej krótkodystansowe. Na długie dystanse zdecydowanie polecam model o odpowiednio duzej pamięci operacyjnej i mocnym procesorze.
Choćby dlatego, aby obliczanie trasy nie trwało długo, co ma znaczenie jeśli chcemy obliczyć różne warianty.
Jest również większa szansa, że po 500 km jazdy nawi nie zgłupieje.