jumas nie obraź się teraz Ty

, ale każdy twierdzi co innego.
jumas napisał(a):
Wydaje mi się, że wśród niektórych młodych kierowców (nie obrażając nikogo) zapanowała dziwna moda na szukanie roboty od razu na duże auto. Dużo ludzi robi CE i od razu zaczyna szukać pracodawcy który da im auto z ładunkiem za kilkaset tys. a potem pojawiają się takie tematy jak ten.
Na tym forum między innymi pojawiały się często osoby, jeszcze przed kryzysem, które łapały właśnie od razu fuche na świezaka na zestawie.
Mało tego, była kiedyś dyskusja na ten temat i padały stwierdzenia żeby sie nie bać tylko wskakiwać od razu na konia w przenośni i dosłownie
jumas napisał(a):
oszukaj najpierw pracy w jakieś firmie np. w piekarni, pojeździsz z dwa lata jakimś dostawczakiem i potem może udać się się dorwać jakąś solówkę np w browarni.
Tutaj chyba przeraziłeś sporo rzeszę młodych ludzi

"z dwa lata" to brzmi jak wyrok dla tych którzy odliczają dni do ukończenia 21 lat
Ja jednak przyznaję Ci rację i gdyby przyszło mi w tym momencie dołączyć do narzekających, że rozesłałem 100 CV wolalbym podjac prace na czyms mniejszym zeby miec bogatsze papiery. Tylko, że według mnie nawet pól roku będzie lepsze w CV niż jego brak.
jumas napisał(a):
Może to się wydać dziwne ale mając doświadczenie w jeździe jakimś kontenerem do 3,5t albo solówką po mieście, pracodawca popatrzy na z innej perspektywy niż jako świeżo upieczonego kierowcy.
Na ten temat również była dyskusja na WC.
Staralem sie tam nie wypowiadać tylko czytac.
Wielu ludzi, w tym jeżdących i zdajsie nawet osób, które mają wpływ na rekrutacje czy tam po prostu samych właścicieli twierdziło wyraxnie, ze mało kogo obchodzi doświadczenie na dostawczaku.
Wziąłem sobie to do serca, ile w tym prawdy to nie wiem.
Tak więc chcę tylko powiedzieć, że
Cytuj:
wydaje mi się, że wśród niektórych młodych kierowców (nie obrażając nikogo) zapanowała dziwna moda na szukanie roboty od razu na duże auto.
to nie bierze się znikąd.
Jeszcze do niedawna pełno ludzi chwalilo się, że dużo firm bierze kogo popadnie i puszcza zestawem w świat.
Tak więc w naszych młodych umysłach utarła się taka 'świetlana perspektywa'.
Tak swoją drogą to wedlug mnie wina leży częsciowo po stronie tego, ze nie można jeździić do 21 lat.
Ja mam teraz 19 lat, za rok kończę technikum. Mam przed sobą wakacje, które mógłbym poświecić na praktykę na większym sprzęcie.
Mógłbym to robić za pół darmo (chociaż byłbym skrytkowany, że przez takich jak ja są marne płace), mółbym jeździć starym kamazem byle tylko nabrac doświadczenia i poznać zawód od kuchni i trochę z mniej komfortowej strony.
Jednak nie mogę, efekt będzie taki, że w wieku 21 lat bede miec wszystkie papiery, kat C od ponad 2 lat, kat C+E pewnie też zdąże zrobic, a przerwa będzie dwuletnia w jeżdżeniu czymkolwiek wiekszym.
Można dyskutowac czy 18 lat to odpowiedni wiek, ale przecież w przepisach jest taki wiek, coprawda w formie wyjątku, ale jest. Tak więc ustawodawca uznaje, że jest to odpowiedni wiek do jazdy samej w sobie.
Można tez powiedzieć, że te 2-3 lata to czas na stopniowanie trudności.
Tylko ten nieszczęsny zapis do 7,5 tony sprawia, że mozemy śmigać właściwie tylko autami typu sprinter z zabudową, całośc rejestrowana np na 5 ton, albo jakimś mascottem.
Gdyby granicą było 12 ton, to byłoby znacznie łatwiej szukać doświadczenia.
. Twierdzę po porostu, że rzucanie się odrazu na głęboką wodę nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Wyobraź sobie, że pewnego pięknego dnia przyszła ci ochota na zrobienie sobie prawka na motorek i sprawienie takiej maszyny.
Masz nieograniczoną ilość kasy na ten cel i stać się na każdy model jaki stoi w salonie. Co zrobisz ? Kupisz odrazu ścigacza 1300 z 200 kucami żeby się pościgać z kumplami czy na początek kupisz jakąś 200 i będziesz sobie jeździł dla odstresowania a potem stopniowo kupował coś większego ? Jeden stwierdzi, że lepiej kupić tego ścigacza i nabierać doświadczenia jako motocyklista , ryzykując tym samym swoje życie i innych ludzi. Ja natomiast uważam, że lepiej kupić małe ledwo jeżdżące g**** i jeździć sobie na nim do sklepu a kiedy nabierze się pewności siebie przerzucić się na coś większego.
Dla większość to co napisałem nie ma pewnie żadnego związku tematem ale dla mnie jednak ma, tylko, że kupując odrazu taki motor ryzykujesz własne życie i pieniądze a siadając bez doświadczenia za kierownicą 40 tonowego zestawu ryzyko zwiększa się wielokrotnie , tak jak wartość tego czym jeździsz i na dodatek tego przewozisz, nie mówiąc już o tym jakie straty poniesie pracodawca w wyniku wypadku.
: łatwiej zacząć od małego auta i krok po kroku trafić na duże niż odrazu od czegoś dużego.