A wiec od poczatku: jak wiadomo 19 i 20 lipca odbywal sie trzeci juz z kolei Master Truck w Opolu, Gronek wystawil tam cztery swoje samochody, w tym i Volvo ktorym jezdzi wlasnie Kasia. Zaladowala ona juz w piatek w Kepnie meble do Tarragony, a dokladnie do Constanti miasteczka oddalonego o pare km wlasnie od Tarragony (ladunek wazyl 8 ton bodajze) i przyjechala samym ciagnikiem na zlot. Wiec po dlugim weekendzie, w niedziele wystartowalem razem z nia i jej narzeczonym Yaca

okolo godziny 20:30 z Opola na baze do Kluczborka po naczepe.
Dojechalismy sobie spokojnie na baze, zapielismy naczepe i o godzinie 22:15 stalismy pod dystrybutorami z ropa i AdBlue tankujac. I tutaj korzystajac z chwili czasu trzeba bylo zrobic pare zdjec:
Wiadomo nasze FH najpierw:

Jest i Gronkowa Vega, choc czy to naprawde Vega, mozna by dyskutowac...

I jakies tam inne sklady na bazie:
Okolo 22:35 ruszylismy w kierunku Zgorzelca. Z bazy zabralismy jeszcze jednego kierowce z firmy do Opola, bo zostawil tam na serwisie auto, a jechal do Niemiec. No i tak sobie pomalu jechalismy dopoki gdzies o godzinie 1:15 nie przypylil mnie glod i tak stanelismy na BP w okolicach Okmian na obiad, nie bede juz pisal co jedlismy, bo jeszcze kogos najdzie ochota
Jeszcze fota tym razem pasazera:
I lecimy dalej, po drodze jeszcze zdjecie:
O godzinie 2:15 zalatujemy na Orlen w Boleslawcu i tam dolewamy jeszcze diesla.
Po zatankowaniu dojechalismy na Zarska Wies i tam 9h pauzy do rana. Wiadomo wstalo sie, ogarnelo, poszlo do sklepu, zjadlo sniadanie, wypilo kawe i pomalu trzeba jechac, ale jeszcze w miedzyczasie fotki:
Pani Kierowca razem z zakupami ;D
Przyjechalo tez auto z bylej firmy:
Za nami tez Gronek, ale lecial gdzies na Zaglebie.
Przyjechal i Ryftrans, widzac z daleka naczepe myslelismy, ze to moze ASPirant, ale niestety numer boczny tego Dafika 009.
No i na zegarze godzina 13 lecimy dalej.
Kasia:
TGX:
I dalej za Cywka:
Granica, jakos nie pomyslalem zeby wczesniej cyknac fotke:
No i Dojczland, nie zbyt podobal mi sie ten znak, bo nie lubie ogolem tego kraju, ale mielismy zacny plan, aby przeleciec calego Niemca, no i czy sie udalo dowiecie sie czytajac dalej...
Cywka zamulal, wiec trzeba bylo pokazac mu jak sie jezdzi
Lustereczko
Rka z PTMu leciala sobie:
A Kasia na zlocie zakupila firanki do auta, wiec ktos musial je zalozyc, aby przejazd przez kraj w ktorym bylismy szybciej minal zabralem sie za to ja, uzywajac do tego obcezek Ronala

(przydaly sie dzieki ;D)
Powoli mijalismy kolejne to Ausfahrty (zjazdy, zjazdy nie miejscowosci jak w tym kawale ;D), a za oknem zbieralo sie na jakis deszcz.
Dalsze jakies tam fotki:
Standardowo jakies tam roboty
I deszcz, wiec pogoda nie dopisywala ale jechalo sie dobrze, poki co bez zadnych stau'ow.
I tak popoludniu stanelismy na 45 minut pauzy, z ktorych zrobila sie gdzies godzinka, ale co tam mamy czas. Poszlismy do Aldika, polazilismy po innych sklepach, kawa i w droge.
W rajce.
Pomalu lecimy, widac wlasnie sklepy w ktorych bylismy.
W prawo.
Jeszcze tylko swiatelka
I spowrotem bana.
Pauza, nie wiem gdzie, poniewaz nie pisalismy nigdzie w jakich miejscach stalismy, napewno byla to godzina 23:20, a ze zostalo nam jeszcze jazdy do 10ciu godzin postanowilismy jechac dalej.
Gdzies w dalszej drodze:
Rano obudzilismy sie juz zgodnie z planem... czyli na granicy D-F, udalo sie dojechac, w Niemczech zadnych stau'ow nie bylo.
Toaleta, sniadanie, kawa i o godzinie 13 jestesmy spowrotem na szlaku.
Francuska autobana
TGV i FH z dedykacja dla Czestochowskiego paleciarza ;D
I dalej przed siebie ;D
Na cos slodkiego ochota przyszla to i Petitki Lodeczki sie znalazly ;D
Na szczescie czym bardziej w glab Francji tym lepsza pogoda
A Robury to niby tak mocne auta, oczywiscie gorka byla
W koncu przyszedl odpowiedni moment i trzeba bylo zjechac na pauze, nabrac wody, zrobic kawy i dalej but
Rzut okiem z parkingu na bane:
Kasia przy napelnianiu baniek woda ;D
I o 14:45 spowrotem na drodze.
Lewym, lewym ;D
Znow nasz staly manewr, ale wiadomo lekko mamy to sie idzie, inna sprawa czesto w Dafach kagance na 89 ^^
Ale nie tylko my szlismy lewym:
Jakis taki fajny ten asfalt, az chce sie jechac ;D
I do Lyonu zostalo:
Zjezdzamy na A432, aby objechac jakos ten Lyon.
Bramki i ujezdzamy dalej.
Leci i Polski Autista z Intry, a nawet dwoch ;D
Dalej zjezdzamy na A46
I w dalszym ciagu mozna powiedziec pewnego rodzaju monotonia, bo wiadomo ciagle autostrada, autostrada, autostrada

W zwiazku z tym troche takich fotek bez opisow, booo co tam przy nich pisac
W oddali widac juz gorki, Hiszpania coraz to blizej.
Przy tej rzece przejezdza sie tam sporo razy, kiedys liczylem ile, ale juz nie pamietam ;f
Góreczka
Bramki standard
45 minut pauzy. Wiadomo trzeba zalatwic potrzebe, cos zjesc i dalej w droge, zreszta co tu duzo mowic, jak to w trasie.
Wyjazd z parkingu, wjazd na autopiste

I lecimy dalej

Z tego co pamietam obok tej rzeki przejezdza sie dobre pare razy

Górki

Pod góre:

I z górki

Aż około godziny 21 skończył się nam czas jazdy i trzeba było zjechać na parking

Rano wstaliśmy około 6:30, słońce już zapowiadało kolejny upalny dzień..

O 7:24 bylismy juz spowrotem na autostradzie i standartowy manewr:

I dalej w strone Tarragony (Constanti)..

Z lewej Dupessey czy jak to tam

Foteczki z dedykacją dla Yacy

A na Barcelone prosto

Jeszcze gorka:

I w koncu oczekiwany przez nas od niedzielnego wieczoru znak

Takze do miejsca rozgrozki rzut beretem

Oj ladny widoczek..

I znak na ktory patrzac ciezko sie oprzec i nie zjechac choc na chwile polazic po miescie i zakupic asortymentu

Jeszcze tylko dojechac do parkingu:

I ustawieni tuz obok Piczy 2 Norberta

Taka ladna, ze trzeba bylo pstryknac

Rzut na reszte parkingu:

W strone miasteczka:

No i naczepy, w tym i nasza

Tak po zakupach i godzinnej pauzie jestesmy znow na autostradzie kierujac sie w strone Barcelony, a dalej Tarragony

Bramki, bramki

I znow monotonia..

Po godzinie jazdy stanelismy jeszcze na pauze zwiazana z zakupieniem mapy

Na znakach jest i Tarragona - coraz blizej !

W koncu o godzinie 13:49 widzimy oto wlasnie taki znak:

Oczywiscie zjezdzamy

Jeszcze tylko bramki..

Miniecie sie ze Scania

Kawalek landu..

I mamy nasza miejscowosc Constanti

Jako, ze Kasia juz tam kiedys byla nie bylo zadnego problemu ze znalezieniem firmy

Te srebrne silosy w oddali to wlasnie zaklad do ktorego jedziemy

Trzeba bylo wjechac tu na gore

Jako, ze na zakladzie zakaz robienia zdjec, tylko takie foto:

Po rozladunku udalismy sie na parking w oczekiwaniu na dalsza robote...
I tym wlasnie koncze ta czesc tej recenzji, kiedy bedzie nastepna? Nie wiadomo, ale mysle ze w miare niezadlugo

a przynajmniej sie postaram

Mam nadzieje, ze choc troche sie podoba
