Może pokombinuj trochę w innym kierunku. Mi udało się znaleźć pracę na weekendy u znajomego, który prowadzi komis i sprowadza auta z EU. Wyglądało to tak: od poniedziałku do piątku szkoła a w piątek po szkole siadałem w lawetę (co prawda stary LT35 z zabudową pomocy drogowej zarej. do 3,5 t ) i w zależności gdzie miałem jechać po auto wyjeżdżałem przed 17, czasem jak gdzieś bliżej to po 20. Głównie się jeździło do NL, B, sporadycznie F i D. W sobotę do południa byłem już na miejscu, ładowałem auto, żadnych formalności nie załatwiałem więc luzik i fahren do Polski czasem od razu na 8 rano w niedziele do Gliwic prosto na giełdę, chyba, że auto wymagało "retuszu" to do domu. Zapierdziel był nie powiem, w niedziele wieczorem wypiłem jedno piwo i już odpływałem spać. Co się z tym jednak wiązało zawalałem trochę szkołę, bo w poniedziałek przychodziłem już nieprzygotowany a w piątek myślami tez już byłem na A2 w D a nie w klasie

Od czasu do czasu dochodziły też jakieś sporadyczne wyjazdy w tyg. w PL no i się trochę zarywało, więc musiałem sobie teraz odpuścić bo za miesiąc (

) matura i jakiś tam egzamin zawodowy. Między czasie zrobiłem C, za kilka dni E więc o powrocie tam już nawet nie myślę, ale uważam to za ciekawe rozwiązanie weekendów
