wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://www.wagaciezka.com/

jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło
http://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=36184
Strona 4 z 6

Autor:  krzysiekjx1 [ 25 paź 2014, 16:44 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
W pewnej firmie dyspozytorzy tak układają robotę,że ciężko nie naginać czasu jazdy lub pracy.Część kiero sami przyczyniają się do tego chętnie jeżdżąc na kamyczku lub bez karty.Ta druga część uczciwych i odpowiedzialnych jest niejako zastraszana tzn tak poukładane dostawy,że nie jesteś w stanie na weekend dotrzeć do domu legalnie.....zalozony system 2tyg trasa 2 dni w domu,lecz jeśli nie pojedziesz po myśli dyspo możesz w kabinie spędzić cały miesiąc bądź lepiej.
....
kwestia warunków płacowych,jeżeli miałbyś to we właściwy sposób wynagrodzone to nie ty a firma już w czwartek by się upewniała czy ty zdążysz zjechać :) w dobrych firmach tak to działa no a w dziadowniach jest jak jest :(

Autor:  szalikowiec [ 25 paź 2014, 20:29 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

wytłumaczcie mi koledzy co nieco :)

powoli rozglądam się za robotą na zime. W moich okolicach (łódzkie) ogłoszeń jest jak psów. Nawet ostatnio kolega (ma samo C ale robi C+E juz raz nie zdał) dzwonił do jednego goscia z ogłoszenia i tamten mu powiedział że jak tylko zda egzamin żeby przychodził.

Czy naprawde na tyle ogłoszeń co codziennie się pojawia wszystkie to lipa od dziadów? Sam jeżdze od 2009 roku ale na budowlance także nie znam dokładnie sytuacja na trasach ale jak patrze po ogłoszeniach to jestem optymistycznie nastawiony

Autor:  Maciej Poznań [ 26 paź 2014, 11:45 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Nie rozumiem postu mechanika...jestem piz** bo co ?bo nie przeginam czasu i nie jeżdżę na magnesach?
co do wynagrodzeniawynagrodzenia...płacą za km także możesz w budzie siedzieć do oporu.
jeszcze wracając do wypowiedzi Lukasza,nie boję się pracy nie jedno robiłem w życiu...nie jestem ciągłym narzekaczem....po prostu nic nie dostałem na start od rodziców z tego względu,że nigdy ich nie znałem,a ludzi uczciwych i biednych patrzą jak dobić i jak jeszcze bardziej ich wykorzystać.Nie chcę emigrować....dlaczego tutaj nie może być normalmnie dla wszystkich,a nie tylko dla cwaniaków,oszustów i lizodupów.
Tych którzy sami w 100% doszli do wszystkiego można policzyć na palcach jednej ręki.
Od pucybuta do milionera to mit.

Autor:  krzysiekjx1 [ 26 paź 2014, 12:11 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
wytłumaczcie mi koledzy co nieco :)

powoli rozglądam się za robotą na zime. W moich okolicach (łódzkie) ogłoszeń jest jak psów. Nawet ostatnio kolega (ma samo C ale robi C+E juz raz nie zdał) dzwonił do jednego goscia z ogłoszenia i tamten mu powiedział że jak tylko zda egzamin żeby przychodził.

Czy naprawde na tyle ogłoszeń co codziennie się pojawia wszystkie to lipa od dziadów? Sam jeżdze od 2009 roku ale na budowlance także nie znam dokładnie sytuacja na trasach ale jak patrze po ogłoszeniach to jestem optymistycznie nastawiony
podobna sytuacja jak z używanymi samochodami :lol: ofert jak psów a same szroty :lol:
co do ofert pracy? w mojej okolicy jest firma która ogłasza się stale i zatrudniają kierowców ponad potrzeby własne, bo jak się utrzyma to się aut dobierze :lol: i warunki są takie żeby jak najmniejszym kosztem pozyskać i zniewolić człowieka,co jest standardem na rynku pracy

Autor:  Cyryl [ 27 paź 2014, 7:48 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
...Nie chcę emigrować....dlaczego tutaj nie może być normalmnie dla wszystkich,a nie tylko dla cwaniaków,oszustów i lizodupów.
Tych którzy sami w 100% doszli do wszystkiego można policzyć na palcach jednej ręki.
Od pucybuta do milionera to mit.
nie chcę powiedzieć, że u nas jest normalnie lub super, ale takie stawianie sprawy jest usprawiedliwianiem się.
przykład:
w 1988 roku mój późniejszy szef wybrał własną działalność na swoim aucie. ja wybrałem pracę w firmie, która dała mi 4 razy więcej niż w mojej poprzedniej.
on jeździł 2 lata rozwalającym się szmelcem wożąc różne badziewie z Wiednia, ja w tym czasie jeździłem autami z salonu nocując w hotelach.
później on kupił następne, potem następne auto, auta. ja nadal jeździłem u kogoś.
w momencie gdy był boom na transport międzynarodowy, on zamiast kolejnych aut kupił posesję z magazynami, najpierw jedną potem drugą.
dzisiaj ma z samego wynajmu więcej niż ja zarabiam w 3 lata.
ale w 1988 roku to on podjął trudną decyzję, która okazała się trafna, a nie ja.

znalezienie niszy na rynku, podjęcie trafnej decyzji, pomysł na nową własną działalność czy umiejętne dotarcie do klienta nie można traktować jak cwaniactwo, to jest przedsiębiorczość.

u nas jest tak, że jak jeden skacze 7m w dal, a inni 6, to pozostali zamiast próbować więcej trenować, aby równie daleko skakać, robią wszystko, żeby ten najlepszy również skakał 6m, albo przynajmniej okazał się świnią.

Autor:  Maksiu [ 27 paź 2014, 22:45 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Nie rozumiem postu mechanika...jestem piz** bo co ?bo nie przeginam czasu i nie jeżdżę na magnesach?
Nie jesteś p***a tylko szanującym siebie i swoją prace profesjonalistą? Ja bym to tak nazwał raczej. To pachciarze, emerytowani traktorzyści z upadłych SKRów i inni niepotrzebni w tym zawodzie ludzie nauczyli szefów i dyspozytorów jazdy poza czasem pracy. Zarówno na tarczkach jak i na kartach. Osobiście uważam że 9-10 godzin jazdy to trochę mało, szczególnie na kraju np na patelniach gdzie musisz np po kilka razy na wagę wjechać i czas ucieka (bo przecież ciężko prowadzić załadunek z wagą w łyżce. Do tego jeszcze w PL chyba nie dorośli).

Mimo to czas wolny to czas wolny, który każdemu człowiekowi się należy a ktoś kto się na to zgadza nie szanuje sam siebie. Znam ludzi którzy mają 15-17 godzin czystej jazdy na dobę i co z tego? Zarobi 500zł więcej. Warto? w razie "W" szef przyjeżdża z niskopodwoziem, zgarnia żelastwo i kasę z ubezpieczenia, mając Cię gdzieś a ciepło masz Ty. Wertując tematy w dziale "firmy transportowe" pamiętam że ktoś pisał w temacie firmy Romano z Chęcin że Premiumek ok 50 i nie stygną bo jeżdżą na podwójnej zgodnie z tachem. Można? Można.

Autor:  Użytkownik usunięty [ 27 paź 2014, 23:09 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Nie rozumiem postu mechanika...jestem piz** bo co ?bo nie przeginam czasu i nie jeżdżę na magnesach?
co do wynagrodzeniawynagrodzenia...płacą za km także możesz w budzie siedzieć do oporu.
jeszcze wracając do wypowiedzi Lukasza,nie boję się pracy nie jedno robiłem w życiu...nie jestem ciągłym narzekaczem....po prostu nic nie dostałem na start od rodziców z tego względu,że nigdy ich nie znałem,a ludzi uczciwych i biednych patrzą jak dobić i jak jeszcze bardziej ich wykorzystać.Nie chcę emigrować....dlaczego tutaj nie może być normalmnie dla wszystkich,a nie tylko dla cwaniaków,oszustów i lizodupów.
Tych którzy sami w 100% doszli do wszystkiego można policzyć na palcach jednej ręki.
Od pucybuta do milionera to mit.
Skończ narzekać i po prostu zacznij działać. Skoro Ci źle za fajerą to proponuje posadę ginekologa bądź profesora na uczelni pieniądze dobre, stabilne zatrudnienie i bez przeginek na magnesie.

Kto ci każe jeździć i narzekać ??

Autor:  orys [ 27 paź 2014, 23:15 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Skończ narzekać i po prostu zacznij działać. Skoro Ci źle za fajerą to proponuje posadę ginekologa bądź profesora na uczelni pieniądze dobre, stabilne zatrudnienie i bez przeginek na magnesie.

Kto ci każe jeździć i narzekać ??
Tak, bo jeżdzenie musi z automatu iść z przeginaniem tacha i łamaniem prawa. A jak ktoś nie chce tego robić, to znaczy, że za cienki jest za kółko. :?:

To własnie przez takie idiotyczne kozakowanie jest tak ch*jowo jak jest.

Autor:  Użytkownik usunięty [ 27 paź 2014, 23:19 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Cytuj:
Skończ narzekać i po prostu zacznij działać. Skoro Ci źle za fajerą to proponuje posadę ginekologa bądź profesora na uczelni pieniądze dobre, stabilne zatrudnienie i bez przeginek na magnesie.

Kto ci każe jeździć i narzekać ??
Tak, bo jeżdzenie musi z automatu iść z przeginaniem tacha i łamaniem prawa. A jak ktoś nie chce tego robić, to znaczy, że za cienki jest za kółko. :?:

To własnie przez takie idiotyczne kozakowanie jest tak ch*jowo jak jest.
Znam takich, którzy przeginają i nie narzekają, znam takich co im wiecznie źle, co by się nie działo. Jeżeli nie pasuje robota za fajerą to droga wolna, przecież to wolny kraj.

Autor:  Klimek99 [ 28 paź 2014, 0:32 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Skończ narzekać i po prostu zacznij działać. Skoro Ci źle za fajerą to proponuje posadę ginekologa bądź profesora na uczelni pieniądze dobre, stabilne zatrudnienie i bez przeginek na magnesie.

Kto ci każe jeździć i narzekać ??
Tak, bo jeżdzenie musi z automatu iść z przeginaniem tacha i łamaniem prawa. A jak ktoś nie chce tego robić, to znaczy, że za cienki jest za kółko. :?:

To własnie przez takie idiotyczne kozakowanie jest tak ch*jowo jak jest.
Znam takich, którzy przeginają i nie narzekają, znam takich co im wiecznie źle, co by się nie działo. Jeżeli nie pasuje robota za fajerą to droga wolna, przecież to wolny kraj.
Ja też znam takich, a głównym czynnikiem są pieniądze, i to nie 500 zł więcej o których ktoś tu wspominał, tylko naprawdę konkretne pieniądze o których parkingowi filozofowie nie śnili :mrgreen: Żeby nie było, nie jestem za przeginaniem, ale dopóki wypłaty będą zależały od przerobionej roboty to w tej kwestii nic się nie zmieni.

Autor:  Maksiu [ 28 paź 2014, 9:35 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Moze sustka s psodu na klaju??? No bez jaj. Wynagradzanie kierowców za ilość roboty którą przerobili jest patologią tej branży, ale nie przesadzaj o tych "konkretnych pieniądzach". Dziad u którego jeździsz bez tacha jest dziadem i zarobić Ci nie da. Z doświadczenia wiem że jest to zwykle goła stawka bez podstawy. Przykład: pewna firma z mojego regionu dostarcza kruszywo do kilku asfaltowni wokół Warszawy. Trasa Łagów - Warszawa - 50zł za kółko. żeby jako tak dniówka Ci wyszła, chłopaki robią to 3 razy na dobę. Policz sobie ile to zajmuje.

Zwróć uwagę jeszcze na to że chwila nieuwagi, drobny błąd i coś się dzieje na drodze i bęc!. Przychodzi do Ciebie pan inspektor i co mu mówisz??? Znam przypadek gdzie to w kierowcę wjechała osobówka w której babka zginęła i szofera zakuli w bransoletki. Sprawy sądowe trwały 3 lata i zakończyły się wyrokiem w zawieszeniu. Czy te nerwy, ryzyko i koszta są warte tych "dobrych pieniędzy" ??? No ale co parkingowi filozofowie wiedzą.....przecież oni jeżdżą na legalu..... ja znam realia dzięki ojcu od urodzenia niemal. W tej chwili szukam pracy na dużego i mógłbym już pracować gdybym poszedł do dziad transu gdzie jedynym obowiązkiem kierowcy jest trzymanie kierownicy, kiprowanie lub obsługa silosa. Wypłaty zależą od przerobionej roboty bo kierowcy sami tego szefów nauczyli dawno temu. Sam świata nie zmienię ale nie będę robić za murzyna nadstawiając d*pę za fanaberię swojego szefa.

Autor:  krzysiekjx1 [ 28 paź 2014, 9:58 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Skończ narzekać i po prostu zacznij działać. Skoro Ci źle za fajerą to proponuje posadę ginekologa bądź profesora na uczelni pieniądze dobre, stabilne zatrudnienie i bez przeginek na magnesie.

Kto ci każe jeździć i narzekać ??
Tak, bo jeżdzenie musi z automatu iść z przeginaniem tacha i łamaniem prawa. A jak ktoś nie chce tego robić, to znaczy, że za cienki jest za kółko. :?:

To własnie przez takie idiotyczne kozakowanie jest tak ch*jowo jak jest.
Znam takich, którzy przeginają i nie narzekają, znam takich co im wiecznie źle, co by się nie działo. Jeżeli nie pasuje robota za fajerą to droga wolna, przecież to wolny kraj.
pi..da to jest ten kto nie potrafi sobie znaleźć roboty i wynegocjować takich warunków płacowych, żeby pracować z godnością jak na człowieka przystało i w zgodzie z prawem

a porównanie jakie przychodzi mi na myśl? pytają prostytutki dlaczego zarabia w ten sposób na życie?? no bo gdzie ona pójdzie do pracy żeby tyle płacili ?? wiec czy to jest wytłumaczenie własnego upokorzenia ?? to samo myślę o przeginających kierowcach .....

Autor:  bibor80 [ 28 paź 2014, 10:09 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Spotkałem na weekend kierowców, bo żeśmy stali obok siebie. Jako, że nie było miejsca to stanąłem przy wjeździe do firmy z myślą, zw w poniedziałek rano i tak odjadę.
W sobotę jeden kierowca pojechał i zwolniło się miejsce.
Jakie było zdziwienie kierowców, że nie mam magnesu, bo mógłbym sobie auto przestawić.
Jest kilka rzeczy, które mogą podobać mi się mniej lub bardziej w firmie, ale największym plusem jest jazda zgodnie z tacho.
Pewnie mozna zarobić coś ekstra jak sie przegina zas jazdy, tak samo jak zarobi się więcej robiąc nadgodziny w firmie, z tą różnicą, że kierowcy podejmują większe ryzyko.
Czy warto? Nie wiem, to już sprawa indywidualna.

Wysłane z mojego GT-I9300

Autor:  Klimek99 [ 28 paź 2014, 11:38 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Moze sustka s psodu na klaju??? No bez jaj. Wynagradzanie kierowców za ilość roboty którą przerobili jest patologią tej branży, ale nie przesadzaj o tych "konkretnych pieniądzach". Dziad u którego jeździsz bez tacha jest dziadem i zarobić Ci nie da. Z doświadczenia wiem że jest to zwykle goła stawka bez podstawy. Przykład: pewna firma z mojego regionu dostarcza kruszywo do kilku asfaltowni wokół Warszawy. Trasa Łagów - Warszawa - 50zł za kółko. żeby jako tak dniówka Ci wyszła, chłopaki robią to 3 razy na dobę. Policz sobie ile to zajmuje.

Zwróć uwagę jeszcze na to że chwila nieuwagi, drobny błąd i coś się dzieje na drodze i bęc!. Przychodzi do Ciebie pan inspektor i co mu mówisz??? Znam przypadek gdzie to w kierowcę wjechała osobówka w której babka zginęła i szofera zakuli w bransoletki. Sprawy sądowe trwały 3 lata i zakończyły się wyrokiem w zawieszeniu. Czy te nerwy, ryzyko i koszta są warte tych "dobrych pieniędzy" ??? No ale co parkingowi filozofowie wiedzą.....przecież oni jeżdżą na legalu..... ja znam realia dzięki ojcu od urodzenia niemal. W tej chwili szukam pracy na dużego i mógłbym już pracować gdybym poszedł do dziad transu gdzie jedynym obowiązkiem kierowcy jest trzymanie kierownicy, kiprowanie lub obsługa silosa. Wypłaty zależą od przerobionej roboty bo kierowcy sami tego szefów nauczyli dawno temu. Sam świata nie zmienię ale nie będę robić za murzyna nadstawiając d*pę za fanaberię swojego szefa.
Ręce i tatuaże się rozmywają. Umiesz czytać ze zrozumieniem? Są po prostu kierowcy którzy są w stanie ryzykować za większe pieniądze, a znam kierowców którzy mają z tego bardzo dobre pieniądze i oni np chcą tak jeździć. W więcej szczegółów nie będę się wdawał, skoro dla kolego sóstka z psodu to największe osiągnięcie. I żeby było jasne to ja nie przeginam, chociażby dlatego, że w moim aucie magnes po prostu nie działa a i na warunki pracy nie narzekam.

Autor:  orys [ 28 paź 2014, 15:14 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Znam takich, którzy przeginają i nie narzekają, znam takich co im wiecznie źle, co by się nie działo. Jeżeli nie pasuje robota za fajerą to droga wolna, przecież to wolny kraj.
A co z tymi, którym robota za fajerą odpowiada, ale nie mogą normalnie pracować, bo na rynku przez takich mądrali właśnie panuje kompletna patologia? Na przykład takimi jak Klimek99?
Cytuj:
W tej chwili szukam pracy na dużego i mógłbym już pracować gdybym poszedł do dziad transu gdzie jedynym obowiązkiem kierowcy jest trzymanie kierownicy, kiprowanie lub obsługa silosa. Wypłaty zależą od przerobionej roboty bo kierowcy sami tego szefów nauczyli dawno temu. Sam świata nie zmienię ale nie będę robić za murzyna nadstawiając d*pę za fanaberię swojego szefa.
Cytuj:
Ręce i tatuaże się rozmywają. Umiesz czytać ze zrozumieniem? Są po prostu kierowcy którzy są w stanie ryzykować za większe pieniądze, a znam kierowców którzy mają z tego bardzo dobre pieniądze i oni np chcą tak jeździć. W więcej szczegółów nie będę się wdawał, skoro dla kolego sóstka z psodu to największe osiągnięcie. I żeby było jasne to ja nie przeginam, chociażby dlatego, że w moim aucie magnes po prostu nie działa a i na warunki pracy nie narzekam.
Są też tacy, co są gotowi ryzykować jeszcze bardziej za jeszcze większe pieniądze. Rabunki, napady, kradzieże...

Autor:  Klimek99 [ 28 paź 2014, 20:17 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Umiesz czytać? Gdzie ja napisałem że to popieram?

Autor:  Użytkownik usunięty [ 28 paź 2014, 21:13 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Jezu Orys są tacy, ale masz daną sytuację - jedna firma, dwóch kierowców, jeden chwali, drugi narzeka.
Po prostu są tacy, którym nigdy nie dogodzisz, nigdy.

Autor:  MechanikSochaczew [ 28 paź 2014, 22:33 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Po prostu są tacy, którym nigdy nie dogodzisz, nigdy.
I tacy którzy się do niczego nie nadają :lol:

Autor:  bułkowski410 [ 29 paź 2014, 15:13 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Cytuj:
Cytuj:
Po prostu są tacy, którym nigdy nie dogodzisz, nigdy.
I tacy którzy się do niczego nie nadają :lol:
W większości... :|



Tak naprawdę to zazwyczaj nie robota jest winna, tylko ułomność i pójście na łatwiznę, o chęci POMYŚLENIA jak to zrobić żeby było dobrze już nie wspomnę.
Przypadek z kiedyś, dzwoni kolega do mnie i mówi. Ty bo przje***** nie zjadę do chałupy normalnie, wyjechałem w niedziele itd. i tłumaczy co ile czego i ile zostało i ile może (w mojej opinii jak na kierowce nawet ogarniał temat) to po kilku minutach tłumaczenia do łba że na styk uda się bo to to, ale musisz tak i tak powiedział mi...
Weź ty [wycenzurowano], teraz to mi tak namotałeś że jestem głupszy niż byłem i g**** z tego wiem, a za granicą ja łapami nie będę machał. Robię po swojemu, wydzieram bezpiecznik i jadę, nara. :mrgreen:

Ostatnio modnym jest powiedzonko ja to mam w dupie, nie bo nie i czas pracy mi nie pozwala i nie zrobię tego, choć g**** w tym prawdy jest bo szlachta kierownicza oprócz tego że tylko co musi robić to trzymać kierownicę, cofnąć pod rampę a jak się zaświeci żółta kontrolka wykonać tel. że coś się pierdzieli i trzeba będzie sprawdzić a jak czerwona to coś się spierdzieliło i trzeba zrobić To nawet nie potrafi nauczyć się paru regułek gdzie da się to zmieścić na jednej kartce papieru i czasem pomyśleć. Ale to już za dużo, a wymagania jak prezesa banku.
Co najgorsze większość do tego wymyśla jakieś niestworzone rzeczy z dupy wzięte a potem się dziwią jak próbują błysnąć że ludzie (np. spedytorzy) mają ich za ostatnich kretynów.
Ja nieraz odwalam robotę że dla niektórych nie da się tego zrobić "normalnie" a że kamyk u mnie nie działa a karty widmo nie mam to już zdziwko ze ho...

Autor:  Mikuś [ 29 paź 2014, 20:57 ]
Tytuł:  Re: jazda bez karty, karta szefa, magnes... Najmniejsze zło

Czasy pracy i jazdy kierowców nie pokrywaja sie z ilością potrzebnego transportu i kombinowanie jest i będzie. nie popieram jazdy na podkładce po drogach publicznych ale na załadunkach itd, jesli jest konieczność, a ze pauza krótka, 11 h dla mnie i jezdzac chłodnia to zbyt dużo, dla jednego 11 braknie by wypocząć,dla drugiego 6 godzin snu i jak nowo nardzony

Strona 4 z 6 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/