Autor
Wiadomość
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:48
Posty: 539

Zgadzam się w pewnym sensie z moim przedmówcą,ale nie wszyscy muszą jeździć na międzynarodówce,można śmigać "w kolo komina " i być co dzień w domu,i być zadowolonym.Więc to jest też pewna opcja.

Ja mam obecnie niecałe 19 lat. Zdałem B,C,CE, teraz robie HDSa,wózki widłowe,badania...

Robie to bo chce jeżdzić...wydałem dużo kasy na to ale od dziecka chciałem to robić...nie wiem czy mi zbrzydnie ten zawód?są tacy którym brzydnie po roku,dwóch a są maniacy co to kochają do końca życia.
Ale tak obiektywnie??pomyślcie? czy jest zawód którym człowiek może być "najarany" cały czas tak samo?
"każda zabawka cieszy przez chwile" a w życiu trzeba coś robić...!
Nawet leżenie na Krecie i popijanie chłodnego piwka by zbrzydło po pewnym czasie ...

i pamiętaj.....

Jak chodzi Ci to po głowie-jazda- to spróbuj to zrealizować żebyś potem "nie pluł " sobie w brodę jak będziesz mijał ciężarówki i sobie myślał " jaki ja byłem głupi...dlaczego nie spróbowałem"


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 wrz 2008, 19:23
Posty: 262
GG: 4086883
Samochód: Ducato
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

rozmawialem z jednym kierowca jakis 2 msc temu dosc mlodym kierowca to mowil ze co to za robota...lepiej pokrecic sie po budowie wywrotka czy grucha i zycie lepsze i kasa dobra
a jezdzi po polsce i co weekend w domu jest

_________________
B C D


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:48
Posty: 539

Bo do tego zawodu nie wszyscy się nadają....
Nie każdy lubi tułaczkę po świecie,,,ale są tacy co jak są dłużej w domu to szlak ich już trafia...

Ale ktoś na tym świecie musi śmigać tymi gruszkami w koło komina i ktoś musi jeżdzić po całej europie/azji...itd.

Nie zapominajmy że jest też dużo "draywerów" z przypadku którzy usłyszeli że " na tirach się w .... zarabia " no i poszli.....


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Cytuj:
papier jesc nie chce


jezdze teraz wokol komina w niemczech busem, rozwoze leki
choc glownie jade bo dziennie mam max. 19 aptek

robie ok. 450km dziennie


ok.200km dziennie robie A2
i powiem wam ze ciezkie musi byc zycie kierowcy ciezarowki
zmeczenie, nuda, samotnosc to chyba slowa towarzyszace kierowcy
czlowiek chyba dziczeje troche beda nieraz tygodniami za miedza w budzie
i nie dziwie sie im naprawde, ze chleja po parkingach bo i jak tu nie chlac?
zreszta codziennie mijam setki ciezarowek i patrze sobie na kabiny, kierowcow i doslownie ani jednego nie widzialem ktory by sie usmiechal itp itd.

ja zrobie swoje w 9h i ide spac do lozka, do dziewczyny, w weekend jakas dyskoteka
i tak moge jezdzic...inaczej? chyba tylko dla kasy


w ogole jak mialbym sie zdecydowac na ten zawod na powaznie to chyba wolalbym autobusy
ludzie, ruch, hotele, koszula
moze i inne pieniadze ale tez inne zycie, bardziej ludzkie niz...zwierzece....jak psa


taki off

Witam, a móglbys powiedziec jak znalazłeś tą prace?
Znałeś wcześniej Niemcy no i język niemiecki?

Ile wychodzisz euro przy takiej robocie?:)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 wrz 2008, 19:23
Posty: 262
GG: 4086883
Samochód: Ducato
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

oczywiscie znajomosci
dostac sie tam do roboty inaczej jest niemozliwe

zreszta w niemczech jest mega kibel z robota
wielu ludzi dyga tutaj za 400e...


niemiecki znam mega podstaowwo choc i tak w miesiac sie sporo nauczylem

nie potrzebuje niemieckiego
w firmie jestem jakeis 2h a reszte jade, oddaje innym kurierom towar po drodze i jade po aptekach
wszytsko zorganizowane jest tak ze w sumie bywaja dni ze nie musze z nikim slowa zamienic..


ja mam 800e
przy czym wydatkow jak czynsz, bilet to mam 320e

_________________
B C D


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

dzieki za odpowiedz.

No to zdajsie nienajgorsza robota ;-)

Szkoda tylko, że wszędzie potrzebne znajomosci :/


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 wrz 2008, 19:23
Posty: 262
GG: 4086883
Samochód: Ducato
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

na calutkim swiecie
mozna byc profesorem
a bez znajomosci g**** sie znaczy

taki los

_________________
B C D


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 02 cze 2008, 21:29
Posty: 809
GG: 6974206
Lokalizacja: PODLASIE

Cytuj:
na calutkim swiecie
mozna byc profesorem
a bez znajomosci g**** sie znaczy

taki los
Dokładnie w każdej dziedzinie życia.
Mogę wam podać taki przykład znam chłopaka, który ubiegał się o pracę w Eurolines Polska zdał prawo jazdy złożył papiery i kadrowa powiedziała że nie bo od razu po kursie zero doświadczenia. Równocześnie papiery złożył chłopak którego dwaj wujkowie jeżdżą w tej firmie - oczywiście został przyjęty a miał identyczne CV jak tamten.
Wiele rzeczy aby załatwić trzeba mieć jakieś plecy, ktoś musi się wstawić bo inaczej to mało można osiągnąć.

_________________
Pozdrawiam MAN Lion's Coach :)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 15 wrz 2006, 23:43
Posty: 555
GG: 71830
Samochód: saicento z kratką
Lokalizacja: Bjalistoko

Cytuj:
jezdze teraz wokol komina w niemczech busem, rozwoze leki
choc glownie jade bo dziennie mam max. 19 apte
robie ok. 450km dziennie

ok.200km dziennie robie A2
i powiem wam ze ciezkie musi byc zycie kierowcy ciezarowki
zmeczenie, nuda, samotnosc to chyba slowa towarzyszace kierowcy
B Z D U R Y
Swego czasu miałem identyczną robotę.
Na wahadle 400km w nocy busem z przyczepą jeden tydzień. Po leki do głownego magazynu. Drugi tydzień 500 km po aptekach z lekami. I tak na zmianę... Miesięcznie oscylowało to od 12 do 14 tys. km.
I żadnej autostrady. Same krajówki i częściej wojewódzkie.
Masz racje to było przerypane. Ale nijak nie ma się to do ciężarówek i jazdy "wedle tacho". Odklepiesz 8h. i do domu spać, pić piwo, jeść, kochać się z dziewczyną,,,
Busa trzeba było ładować samemu. Tu wiadomo, tylko doglądasz i spinasz ładunek..
Ale nie będę się wywodził, bo o tym już tu multum było.
Cytuj:
czlowiek chyba dziczeje troche beda nieraz tygodniami za miedza w budzie
i nie dziwie sie im naprawde, ze chleja po parkingach bo i jak tu nie chlac?
Piszesz głupoty, ale nie chce mi się tego dementować.
Ja sam lubię alkohol i na parkingu pijam. Ale widziałem multum kierowców niepijących, więc nie ma co generalizować.
Cytuj:
zreszta codziennie mijam setki ciezarowek i patrze sobie na kabiny, kierowcow i doslownie ani jednego nie widzialem ktory by sie usmiechal itp itd.
A ja widzę zawsze kierowców w maskach klaunów (jak z MC Donaldsa) z u smiechem od ucha do ucha. I w rękach mają takie trąbki, którymi trąbią...
Masz coś z głową? Mają jeździć i suszyć zęby do obrotomierza?
Cytuj:
ja zrobie swoje w 9h i ide spac do lozka, do dziewczyny, w weekend jakas dyskoteka
i tak moge jezdzic...inaczej? chyba tylko dla kasy
I gitara, zarobiony jesteś i zadowolony z życia. I o to tu chodzi.
Ja też jeżdzę dla kasy. Na bok sentymenty...
Tyle, że busem już nie dam rady. Niewolnictwo, wyzysk i mało kasy.
Tu sie turlam padliną, ale mam na chleb i masło (i czasem na piwo starczy). Mam umowę, jeżdzę wedle tacho,... ale to już niuanse na inny wątek...
Cytuj:
w ogole jak mialbym sie zdecydowac na ten zawod na powaznie to chyba wolalbym autobusy
ludzie, ruch, hotele, koszula
moze i inne pieniadze ale tez inne zycie, bardziej ludzkie niz...zwierzece....jak psa
taki off
A ja wolę wozić cebulę i ziemniaki niż ludzi....
Jak rozbiję się z ziemniakami, to nie pójdę do więzienia...

//edit
Nie będę pisał oddzielnego postu o tym...
Ale za mało zacytowałeś, żeby napisać swoje jedno zdanie.
Trzeba było już wziąć w quote ze 20 postów i dopiero pod tym napisać swoje jedno "sensowne" zdanie

_________________
DAS IS DER UBERFALL!!!!
Jestem w kółku różańcowym WC, dbam o ojczysty język polski.


Ostatnio zmieniony 19 lip 2009, 20:23 przez krcr, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 wrz 2008, 19:23
Posty: 262
GG: 4086883
Samochód: Ducato
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Cytuj:
Cytuj:
jezdze teraz wokol komina w niemczech busem, rozwoze leki
choc glownie jade bo dziennie mam max. 19 apte
robie ok. 450km dziennie

ok.200km dziennie robie A2
i powiem wam ze ciezkie musi byc zycie kierowcy ciezarowki
zmeczenie, nuda, samotnosc to chyba slowa towarzyszace kierowcy
B Z D U R Y
Swego czasu miałem identyczną robotę.
Na wahadle 400km w nocy busem z przyczepą jeden tydzień. Po leki do głownego magazynu. Drugi tydzień 500 km po aptekach z lekami. I tak na zmianę... Miesięcznie oscylowało to od 12 do 14 tys. km.
I żadnej autostrady. Same krajówki i częściej wojewódzkie.
Masz racje to było przerypane. Ale nijak nie ma się to do ciężarówek i jazdy "wedle tacho". Odklepiesz 8h. i do domu spać, pić piwo, jeść, kochać się z dziewczyną,,,
Busa trzeba było ładować samemu. Tu wiadomo, tylko doglądasz i spinasz ładunek..
Ale nie będę się wywodził, bo o tym już tu multum było.

Kolego, nie jezdze w Polsce tylko w Niemczech.
Tu siec drog to zupelnie inna bajka.
Jezdze tylko i wylacznie autostrada, pozniej tzw. schnellweg a w 5% w miastach...
landowkami jade tylko i wylacznie jak na autostradzie jest stau.
ja robie ok. 8tys. miesiecznie

Cytuj:
czlowiek chyba dziczeje troche beda nieraz tygodniami za miedza w budzie
i nie dziwie sie im naprawde, ze chleja po parkingach bo i jak tu nie chlac?
Piszesz głupoty, ale nie chce mi się tego dementować.
Ja sam lubię alkohol i na parkingu pijam. Ale widziałem multum kierowców niepijących, więc nie ma co generalizować.

nie generalizuje, ale przyznaj sam...rzesza pijacych kierowcow to plaga
moja mama pracuje w duzej firmie transportowej w Polsce od kilkunastu lat i naprawde wiem jacy sa kierowcy i co wyprawiaja z licznych licznych opowiadan...
btw. moj instruktor od C sam na moje pytanie co uwaza na temat pijacych kierowcow odpowiedzial ( a wiele lat pracowal jako kierowca ciezarowki ): "wiesz, pracowalem swojego czasu na stacji benzynowej gdzie pauzowaly ciezarowki. w poneidzialek butelki wywozilismy taczkami..."

Cytuj:
zreszta codziennie mijam setki ciezarowek i patrze sobie na kabiny, kierowcow i doslownie ani jednego nie widzialem ktory by sie usmiechal itp itd.
A ja widzę zawsze kierowców w maskach klaunów (jak z MC Donaldsa) z u smiechem od ucha do ucha. I w rękach mają takie trąbki, którymi trąbią...
Masz coś z głową? Mają jeździć i suszyć zęby do obrotomierza?

a co myslisz o czlowieku jak ma ponura mine? ze kocha to co aktualnie robi?
Cytuj:
ja zrobie swoje w 9h i ide spac do lozka, do dziewczyny, w weekend jakas dyskoteka
i tak moge jezdzic...inaczej? chyba tylko dla kasy
I gitara, zarobiony jesteś i zadowolony z życia. I o to tu chodzi.
Ja też jeżdzę dla kasy. Na bok sentymenty...
Tyle, że busem już nie dam rady. Niewolnictwo, wyzysk i mało kasy.
Tu sie turlam padliną, ale mam na chleb i masło (i czasem na piwo starczy). Mam umowę, jeżdzę wedle tacho,... ale to już niuanse na inny wątek...
Cytuj:
w ogole jak mialbym sie zdecydowac na ten zawod na powaznie to chyba wolalbym autobusy
ludzie, ruch, hotele, koszula
moze i inne pieniadze ale tez inne zycie, bardziej ludzkie niz...zwierzece....jak psa
taki off
A ja wolę wozić cebulę i ziemniaki niż ludzi....
Jak rozbiję się z ziemniakami, to nie pójdę do więzienia...
i spac z cebula za plecami - rewelacja

_________________
B C D


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:48
Posty: 539

Tylko ta cebula nie będzie narzekać,grymasić,i szukać guza...

Nie ma rzeczy idealnych,wszystko ma wady i zalety...jeden woli wozić ludzi,inny towary...
Ja ludzi by nie chciał wozić bo 1-za duża odpowiedzialność w razie " W " 2-ludziom zawsze coś nie pasuje,i nie miał bym ochoty się z nimi wdawać w ciągłe dyskusje,itd.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 kwie 2009, 21:40
Posty: 5
GG: 0

jesli nie zdazysz zrobic przed 10wrzesnia kursu na przewoz rzeczy to nie ma sensu robic. do pracy sie mozesz zalapac na samochod do 7,5t tylko musisz miec prawko i kurs(pozniej jeszcze te psychotesty)


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6307
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Czy warto robić prawo jzady w młodym wieku..??
samo pytanie na forum przyszłych kierowców lub osób związanych z transportem brzmi jak pytanie: "chciałbym w przyszłości zostać pisarzem, czy warto uczyć się czytać i pisać w młodym wieku".

ze 100 ludzi posiadających uprawnienia C+E z 10 zostanie dobrymi kierowcami, połowa będzie męczyła się w tym zawodzie, a reszta da sobie spokój. jednak wymogiem niezbędnym jest zrobienie uprawnień.

dla większości młodych ludzi zdobycie uprawnień i zdobycie zawodu kierowcy to jedno.

zdobycie uprawnień to jeden w bardzo wielu elementów jakie składają się na zawód kierowcy.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 wrz 2008, 14:23
Posty: 243
GG: 3694165
Samochód: DAF XF SSC 106 + Wielton
Lokalizacja: Białystok

CO do jazdy z ludżmi to każdy ma swoje subiektywne zdanie.Ja mam dwóch znajomych którzy jeżdżą autobusami (jeden w PKSie drugi w MPK) i po kilku latach zgodnie twierdzą że woleliby wozić dzikie zwierzęta luzem niż ludzi.Zresztą jeden z nich przesiadł się na ciężarówki i powiedział że wróci na autobus tylko wtedy gdy mu zaproponują wożenie kandydatek na wybory Miss World heheh :mrgreen: .Do tej pracy jest potrzebna anielska cierpliwość i stalowe nerwy.

_________________
[A][BE][CE][DE]


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6307
Lokalizacja: Wrocław

pracowałem w komunikacji miejskiej i jeździłem z wycieczkami.
faktycznie zdarzają się takie reakcje kierowców.
są one charakterystyczne dla tych, którzy przystępują do pracy kierowcy autobusu nie zdają sobie sprawy z jej specyfiki lub uważają że praca ta ma polegać na zaspokajaniu potrzeb kierowców.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 maja 2008, 11:46
Posty: 489
GG: 8812652
Samochód: Czerwony
Lokalizacja: Śląsk/Zagłębie

Są różne osobowości.
Osoby konfliktowe, często opryskliwe, o zbyt dużym mniemaniu o sobie nie nadają się do usług, a właśnie do usług należy zaliczyć pracę kierowcy autobusu. Oni faktycznie mają problemy z pasażerami, tyle że sami je często wywołują lub potęgują.

Osoby niekonfliktowe, ugodowe, sympatyczne nie mają zazwyczaj w tym zawodzie aż takich problemów. A nawet jeśli zdarzy się niemiła sytuacja, taki kierowca potrafi ją rozwiązać.

Zasada w całych usługach jest jedna: klient ma zawsze rację. A nawet jak nie ma, to trzeba udawać, że ją ma. Jeśli ktoś nie potrafi zacisnąć zębów, nie powinien się brać za taką pracę.

_________________
B, C, D. Instruktor kat. B.
http://www.kwalifikacja-wstepna.pl - wszystko o kwalifikacji wstępnej
http://www.szkolenia-okresowe.pl - wszystko o szkoleniach okresowych
http://www.walpdrive.pl - mój blog o zdobywaniu zawodowych kategorii


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 17 wrz 2008, 14:23
Posty: 243
GG: 3694165
Samochód: DAF XF SSC 106 + Wielton
Lokalizacja: Białystok

No kolego nie do końca tak jest.Bo jeżeli trafisz na np.agresywną,nietrzeżwą grupke młodych ludzi na nocnej lini lub spostrzerzesz że ktoś dewastuje sprzęt(np.rozcina fotele lub je "koloruje" sprayem) to raczej nic z tego że będziesz miły,uprzejmy i sympatyczny.A takich problemów nie wywołują i nie potęgują kierowcy.No i nie wyobrażam sobie że przyznasz wtedy komuś racje i powiesz stary wszystko jest ok wedle zasady klient ma zawsze racje.No i chyba zostaje zaciśnięcie zębów o którym wspominałeś.
A dodam że to nie są jakieś odosobnione przypadki.Takie rzeczy zdarzają sie na codzień.

Albo jeszcze taka sytuacja z życia wzięta.Kolega który jeżdził w PKSie nie zabrał pasażera,który nie posiadał biletu i nie zamierzał go wykupić.Wogóle sie dziwnie zachowywał.A skoro klient nie miał biletu to kierowca go wyprosił z autobusu.Potem się okazało że pan był chory i że dostał jakiegoś ataku i zmarł (nie chce kłamać jaka to była przypadłość bo nie pamiętam).Rodzina tego pana narobiła mu wiele nie przyjemności i o mało co sprawa nie skończyła się w sądzie.A jak przyszło co do czego to się okazało że osoby z taką przypadłością powinny podróżować z opiekunem i rodzina wycofała się z oskarżenia.

Takie sytuacje i przypadki można mnożyć.Ale nie zgodzę się że kierowca ma się zawsze zgadzać z pasażerami bo po jakimś czasie wejdą ci na głowe.Trzeba mieć poprostu własne,obiektywne zdanie no i nie można zapominać że to ja jestem kierowcą a nie pasażer.

_________________
[A][BE][CE][DE]


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6307
Lokalizacja: Wrocław

to jest jak z tym nauczycielem, któremu uczniowie wsadzili kubeł na śmieci na głowę.

jednym z elementów pracy nauczyciela jest umiejętność panowania nad klasą i zbudowanie sobie autorytetu. to są nieodzowne elementy tego zawodu. jeżeli człowiek tego nie posiada, może szukać szczęścia w innych zawodach bo prędzej czy później spotka go porażka.

również kierowca autobusu to specyficzny zawód. w mniejszym stopniu to dotyczy kierowców MPK, bo tutaj pasażerowie korzystają krótko, mając tysiące codziennych spraw na głowie i raczej rzadko dochodzi do konfliktów.

ale wożąc wycieczki musimy być przygotowani na trudne sytuacje.
pasażerowie to grupa ludzi o różnych charakterach, temperamentach, wykształceniu i kulturze zamknięci na małej przestrzeni na dłuższy czas.
określony porządek nie wszystkim odpowiada, jedni próbują odegrać się na kierowcy, inni na współpasażerach.

wybierając ten zawód musimy być tego świadomi i albo podejmujemy wyzwanie z różnym skutkiem, albo dajemy sobie spokój.

sprawę pasażera na gapę rozwiązujemy w prosty sposób:
zwracamy się głośno do wszystkich pasażerów "proszę państwa, ten pan/pani uważa, że państwo powinni pokrywać koszty jej podróży, jeżeli jest inaczej osoba ta powinna państwu oddać pieniądze jakie państwo wydali na bilet."

i pasażerowie sami wysadzają gapowicza, a Ty dbasz aby zrobili to bezpiecznie i nie naruszyli godności gapowicza. on jest Ci wdzięczny że nie skopali mu tyłka, a pasażerowie, że uświdomiłeś im oszustwo gapowicza.

oczywiście nie zawsze podejmiemy trafne wybory, ale proszę pamiętać, że grupa ludzka (pasażerowie), to bardzo wdzięczny obiekt maniupalacji.

to nie ma nic wspólnego z uległością kierowcy. w momencie gdy kierowca nie jest w stanie zapanować nad grupą, dobrym sposobem jest zaognienie konfliktu, aby w kulminacyjnym jego punkcie wystąpić jako rozjemca - mąż opatrznościowy przynoszący pokój.

sposobów są setki, tylko kierowca musi mieć głowę na karku.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Cytuj:
sprawę pasażera na gapę rozwiązujemy w prosty sposób:
zwracamy się głośno do wszystkich pasażerów "proszę państwa, ten pan/pani uważa, że państwo powinni pokrywać koszty jej podróży, jeżeli jest inaczej osoba ta powinna państwu oddać pieniądze jakie państwo wydali na bilet."
Mam wątpliwości czy w naszych realiach przyniesie to skutek.
Na codzień słyszy sie o cięzkich pobiciach na oczach i kierowcy i pasażerów, którzy nawet nie reagują, a kto będzie nadstawiał karku w sprawie jazdy na gapę?

Oczywiście zdarzają się tacy ludzie, ale to jednak nie jest codzienność.


Cytuj:
CO do jazdy z ludżmi to każdy ma swoje subiektywne zdanie.Ja mam dwóch znajomych którzy jeżdżą autobusami (jeden w PKSie drugi w MPK) i po kilku latach zgodnie twierdzą że woleliby wozić dzikie zwierzęta luzem niż ludzi.
Ludzie to znakomity "ładunek", ponieważ sam się załaduje i rozładuje. Z drugiej strony jest to niewdzięczny "towar" do wożenia, a w polskich realiach kierowca autobusu to najczęściej ten, na którym można się wyżyć chociażby z powodu spóźnienia. Szkoda tylko, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że to nie jest samolot i nad korkami nie przeleci.

Kiedyś widziałem jak kierowca bardzo dyplomatycznie załatwił jednego pasażera, który miał pretensje na spóźnienia spowodowane korkami: kierowca powiedział, żeby przekonał chociaż pięciu swoich sąsiadów lub znajomych, żeby zamiast jeździć autem i korkować miasto, przesiedli się do komunikacji miejskiej... Reakcji pasażera nie muszę opisywać.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: