bawi mnie wiekszość "spedycji" wszyscy robote prosto od klijenta etc, a wiekszosc to zwykłę przepisywacze ale mniejsza o to akurat...
taki przykład w zeszłym tyg święto na cz (odnoszę sie do tego bo akurat tam duzo jeżdżę ostatnio) zakaz bodaj środa i czwartek... no to chyc we wtorek impory juz po 0,5e... no ale nadeszła sroda czwartek chyc telefony czy nie chce pan ładowac etc no to z ciekawosci po ile? ano stawki po ok 1ekm
no kur wa ludzie... to samo wyjazdy po 100-150e w górę, normalnie tak nie można tylko jak sie du pa pali??