Określenie "firma rodzinna" kojarzy się z niewielkim interesem dającym pracę i dochody członkom familii, no może jeszcze paru osobom spoza niej. Przedsiębiorstwo transportowe z siedzibą w Sierpcu (woj. mazowieckie), jakie stworzyli bracia Adam i Wojciech Lipińscy przeczy obiegowym opiniom o rodzinnym biznesie.
Historia wspólnego przedsięwzięcia braci Lipińskich sięga 1984 roku - już w poprzednim ustroju zaczęli świadczyć usługi transportowe wykorzystując do tego dostawcze Żuki. Dlaczego zainteresowali się akurat tą branżą? Można mówić o rodzinnej tradycji - ojciec wykonywał usługi przewozowe... końskim zaprzęgiem.
Stopniowy rozwój
Zaczęli od Żuków, ale jeszcze w latach 80. sięgnęli po pojazdy w większym rozmiarze. Pierwszy był Jelcz 315 - podwozie ze skrzynią ładunkową wykorzystywane głównie do przewozu materiałów budowlanych. Po pierwszym Jelczu firmowy tabor zasiliły następne - model 317 (wywrotka) i 417 (ciągnik siodłowy z odchylaną kabiną i dwoma leżankami). Ten ostatni, wyposażony w turbodoładowany silnik o mocy 240 KM był w końcu lat 80. szczytem marzeń polskich przewoźników.
Pierwszym pojazdem zachodniej produkcji, który trafił do firmy była Scania 112, oczywiście używana, kupiona w Belgii. Wybór marki pojazdu był trochę przypadkowy - po prostu taki się trafił, choć wcześniej słyszeli wiele pozytywnych opinii o szwedzkich pojazdach. Nie pożałowali tego kroku. Samochód pokazał się z jak najlepszej strony i kolejnym zakupem była następna Scania - model 113. Seria trzecia wywarła na nich tak pozytywne wrażenie, że w tamtym czasie starali się wybierać Scanie. Jedna z nich, rocznik 1996, osiągnęła przebieg 2,6 miliona km (w silniku wymieniono tylko wtryskiwacze) i ma w firmie dożywotni etat.
I tak, krok po kroku, bracia Lipińscy rozwijali firmę, pozyskiwali nowych klientów (w połowie lat 90. największym z nich był Lech Browary Wielkopolskie) i wysyłali swoje samochody w najodleglejsze zakątki Polski i Europy.
Firma w liczbach
Dzisiaj rodzinny biznes braci Lipińskich jest gigantyczny. Obie ich firmy, które w rzeczywistości funkcjonują jako jeden organizm gospodarczy, użytkują 163 ciągniki siodłowe i ponad 180 naczep, zatrudniają ok. 260 osób, w tym ok. 170 kierowców, 12 mechaników, 10 pracowników biura spedycyjnego, 9 działu księgowo-finansowego. Etatowymi pracownikami są m.in. specjalista ds. przewozu materiałów niebezpiecznych i bhp.
Główna siedziba mieści się w Sierpcu, gdzie jest zlokalizowana baza eksploatacyjna z dużym budynkiem biurowym i jeszcze większym warsztatem, który ma sześć stanowisk obsługowych i linię diagnostyczną. Z warsztatem sąsiaduje własna lakiernia z nowoczesną, pełnowymiarową komorą, gdzie nadwozia wybranych pojazdów zyskują charakterystyczny firmowy kolor - fioletowy perłowy metalik. Nowymi inwestycjami są własna stacja paliw (rozpocznie działalność w najbliższych tygodniach) i myjnia szczotkowa Christ (ruszy na wiosnę przyszłego roku).
Bracia Lipińscy są również właścicielami 5 hektarów terenu w Szczecinie, gdzie wybudowano magazyn logistyczny o powierzchni 12 tys. m2. Połowa powierzchni przeznaczona jest na składowanie piwa należącego do kluczowego kontrahenta - właściciela marki Carlsberg, a druga wynajmowana jest innym firmom. W obu częściach magazynu znalazło zatrudnienie ok. 100 osób. W Szczecinie znajduje się również baza transportowa z własną stacja paliw.
Potęga na kołach
Pojazdy silnikowe reprezentują kilka marek: Renault Trucks, Volvo, MAN i Scania. Którą cenią najwyżej - na to pytanie szefowie nie znajdują odpowiedzi. Każda ma jakieś plusy, ale i minusy. Ich zdaniem, technika w samochodach ciężarowych wielkiej europejskiej siódemki producentów jest na zbliżonym poziomie, a równocześnie dzisiejsze auta są dużo bardziej awaryjne niż przed 10-15 laty. To jest cena postępu technicznego...
Właściciele przywiązują dużą wagę do stanu technicznego i wyglądu swojej floty. W transporcie międzynarodowym samochody jeżdżą trzy, maksymalnie cztery lata i zostają sprzedane lub przerzucone do przewozów krajowych. Około 60% parku tworzą pojazdy z silnikami Euro 5, co przynosi korzyść w postaci zmniejszonych opłat drogowych. Samochody są użytkowane maksymalnie 8 lat, po czym są sprzedawane. Każdy zestaw jest myty przynajmniej raz w tygodniu.
W parku pojazdów ciągnionych dominują trzy typy - naczepy kurtynowe, chłodnie i wywrotki.
Wśród klientów są duże międzynarodowe korporacje, które mają fabryki i przedstawicielstwa w naszym kraju, a także wiele mniejszych firm. W strukturze usług ok. 80% stanowią przewozy artykułów spożywczych i surowców do produkcji żywności. Latem firmowe zestawy wożą głównie piwo, a jesienią buraki cukrowe. W ruchu międzynarodowym firma obsługuje niemal wszystkie zachodnie kierunki, choć najwięcej transportów dociera na Wyspy Brytyjskie.
Firma Fair Play
Bracia Lipińscy prowadzą firmę modelowo. Pięć lat z rzędu otrzymali tytuł "Przedsiębiorstwa Fair Play" w konkursie organizowanym przez Krajową Izbę Gospodarczą. Wyróżnienie oznacza, że firma wzorowo funkcjonuje w obrocie gospodarczym i postępuje uczciwie wobec pracowników.
Jak charakteryzują polski rynek transportu drogowego? - Wciąż jeszcze potencjał przewozowy polskich firm przewozowych przewyższa potrzeby klientów zlecających ładunki. A wtedy pojawia się nieuczciwa konkurencja, bo trzeba jeździć żeby spłacać raty leasingowe. Nie mamy takiego problemu, bo w leasingu znajduje się zaledwie 15 procent naszej floty. Nie zamierzamy jednak rozwijać już liczebnie taboru, a tylko go odmładzać - mówi Adam Lipiński.
- Na szczęście widać zmianę sposobu myślenia wśród zleceniodawców usług. Wielu z nich pyta przewoźnika, czy ma własne samochody, bo nie chce już rozmawiać ze spedycjami. Dociera również do ich świadomości to, że usługa wysokiej jakości nie może być tania - dodaje Wojciech Lipiński.
Bracia zapewniają, że w branży transportu drogowego kokosów nie ma. Nawet duża firma, która generuje wielki obrót, wypracowuje minimalny zysk. Życia nie ułatwiają wydłużone do 90 dni terminy płatności za usługi przewozowe, a podatki, składki na ZUS czy pensje muszą być zapłacone od razu...
http://www.etransport.pl