wagaciezka.com - Forum transportu drogowego https://www.wagaciezka.com/ |
|
Wg mnie najgorsze są załadunki i rozładunki. Też tak uważaci https://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=11137 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | tresor [ 22 paź 2007, 21:02 ] |
Tytuł: | Wg mnie najgorsze są załadunki i rozładunki. Też tak uważaci |
Niedlugo zakoncze wszystkie kursy itp. i zacznę szukać pracy. Powoli się do tego przygotowuje fizycznie i psychicznie. Tak sobie myśle.. i wydaje mi się, że najbardziej się obawiam załadunków i rozładunków. Konkretnie chodzi mi o podjeżdżanie pod rampy i zdyscyplinowanie magazynierow np murzynów za granicą. JAKIE WY MACIE ZDANIE NA TEN TEMAT? Pozdro ![]() |
Autor: | vito37 [ 22 paź 2007, 21:24 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: ...zdyscyplinowanie magazynierow np murzynów za granicą
Sądząc po twojej wypowiedzi można wnioskować że jesteś rasistą. Osobiście widziałem "murzynów" którzy operowali wózkami widłowymi z taka łatwością i precyzją jakby w życiu nic innego nie robili. Co do załadunków i rozładunków to zależy do jakiej firmy i na jaką zmianę trafisz. Bo np: Huta w Trincu w CZ jedna zmiana robi w takim tempie że w ciągu godziny ładują 5-6 aut a inna ma problem z 3-4, podobnie jest z rozładunkami. Co do podjeżdżania pod ramy to różnie z tym bywa, raz trafisz na firmę w której rampy są w pewnej odległości od siebie a innym razem na taka gdzie jedna rampa będzie kolo drugiej i będziesz sie musiał sporo napocić zanim pod nią podjedziesz. |
Autor: | tresor [ 23 paź 2007, 0:23 ] |
Tytuł: | |
No właśnie nie jestem rasistą ale jest dosyc wiadome, że przybysze z afryki itp są bardziej leniwi i niezorganizowani niz ludzie EU. Zwłaszcza w pracy. Mam nadzieje, że będe miec miłe doświadczenia i będzie ok. Narazie Ps. naprawde uważam, że każdego człowieka należy oceniać indywidualnie a nie uogolniac na podst. stereotypow bo juz się kilak razy zdziwiłem. ![]() |
Autor: | Duck [ 23 paź 2007, 10:49 ] |
Tytuł: | |
Z tym podjeżdżaniem pod rampę to wcale tak trudno nie jest jak się wydaję. Jeżeli rampa wyposażona jest w windę z taką ryflowaną blachą to wystarczy że podjedziesz metr od ściany i sprawa załatwiona. Wtedy naciskasz na panelu odpowiedni guzik i automatycznie opuszcza się ten fragment. Bywa oczywiście i tak, że brakuje na rampie windy i blachy, wtedy wystarczy podjechać do takiego momentu, gdy poczujesz lekkie szarpnięcie oznaczające zetknięcie gumy znajdującej się na drzwiach ze ścianą. Wtedy ktoś podrzuci kawałek blachy i można brać się do pracy. |
Autor: | K92 [ 23 paź 2007, 10:58 ] |
Tytuł: | |
Tylko kolega Duck mówi o tym jak już się stoi przy rampie tyłem i wystarczy tylko podjechać do tyłu co wydaje mi się akurat najmniejszym problemem, bo najpierw trzeba się ustawić przy tej rampie i tu zaczynają się problemy bo nieźle się nieraz gimnastykują kierowcy łamiąc kilka razy zestaw zanim się ustawią przy rampie nie ułatwia im tego także jak przy obu sąsiednich rampach stoją samochody więc trzeba uważać na lusterka itp. bo w pewnym momencie cofając i ostro się łamiąc nie widać wogole tyłu naczepy z jednej strony więc to jest chyba największym problemem |
Autor: | Cheester [ 23 paź 2007, 18:01 ] |
Tytuł: | |
Co do magazynierow mozesz trafic na takich ze Tobie dadza wozek do rak i bede kazali rozladowywac. Oczywiscie nie podejmuj sie tego bo to ich robota. Co do cofania pod rampe to bedziesz musial wylac troche potu zeby gdzies tam sie wkomponowac. Pol biedy jak pusto ale jak pomiedzy dwa samochody to juz powazne zadanie. Nie martw sie. Jakos sobie poradzisz. I nie zwracaj uwagi na starszych kierowcow ktorzy moga sie smiac jak bedziesz sie meczyl z cofnieciem czy "wtuleniem" sie na postoju. Tez kiedys zaczynali. |
Autor: | Thomsen [ 23 paź 2007, 21:18 ] |
Tytuł: | |
No i taka rada ode mnie. LUSTERKA !! Patrzeć w lusterka - we wszystkie, a nie w jedno ... bo zawsze lepiej wjechać te 15 sekund później pod rampę, niż w 2 sekundy komuś w auto ![]() No i nie przejmować się "starymi" driverami ... Zaciągnąć postojowy, wyjść i zobaczyć co jest po drugiej stronie naczepy ... Nieraz ustrzega to przed, takimi akcjami jaką widziałem kiedyś ... Kolega, koledze mówił "cofaj, cofaj". Przycofał prawym rogiem naczepy w taki ładny słupek ![]() ![]() |
Autor: | Igor [ 23 paź 2007, 21:54 ] |
Tytuł: | |
Moim zdaniem najważniejszą rzeczą w podjeżdżaniu pod rampę jest brak szpanerstwa pod postacią "zaraz Wam pokażę jak wjadę pod rampę". Najczęściej dochodzi wtedy do zahaczenia prawym, tylnym narożnikiem naczepy o kabinę "sąsiada", co do przyjemnych sytuacji nie należy. Najlepiej powoli cofać, patrzeć w lusterka, cofać i znowu patrzeć w lusterka. W razie potrzeby podciągać do przodu. Może nie ma co przeginać z tym wysiadaniem z kabiny i patrzeniem, wszystko widać w lustrach. Zresztą, zazwyczaj gdy inny kierowca widzi że sobie nie radzisz sam od siebie zacznie Cię nakierowywać więc w razie problemu pomoc się znajdzie. Z magazynierami nie warto wdawać się w dyskusję, to jest jego robota, i nie ma czegoś takiego że musisz Ty rozładować. Nie ma co się uginać pod groźbą tego że Cię nie rozładują. Zawsze gdy zobaczą że rzeczywiście nie będziesz za nich pracował, odziwo znajdzie się ktoś kto rozładuje... |
Autor: | tresor [ 23 paź 2007, 22:06 ] |
Tytuł: | |
Ok, dzięki za cenne rady ale jeszcze wytłumaczcie mi jak to jest z dopilnowaniem załadunku? Chodzi mi o takie sytuacje, że np kolesie magazynierzy nie załadują mi pewnej części towaru a ja się niezorientuje. Jak wygląda sprawa odpowiedzialności za towar przy załadunkach i rozładunkach? DZIĘKI ZA ODP. |
Autor: | Harry_man [ 23 paź 2007, 22:44 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Nieraz ustrzega to przed, takimi akcjami jaką widziałem kiedyś ...
Z eteru: (oczywiście kanał #19 Kolega, koledze mówił "cofaj, cofaj". Przycofał prawym rogiem naczepy w taki ładny słupek Smile Pogięty tylny zderzak i lampa do wymiany ![]() ![]() - Cofaj, cofaj, cofaj... | Dobra, stój. No STÓÓÓÓJ! OK, a teraz wyjdź i zobacz coś narobił ![]() |
Autor: | Cyryl [ 24 paź 2007, 8:04 ] |
Tytuł: | |
z trudnościami przy za- i rozładunkach kolaga Tresor ma rację, ale trudności widzi niedokładnie tam gdzie one są. podjazdów pod rampę można się nauczyć i prowdopodobnie po pierwszych kilku miesiącach nie będzie z tym kłopotów. trudności są gdzie indziej: 1. przygotowanie pojazdu do za- i rozładunków - to jest najcięższa praca fizyczna. podniesienie plandeki do załadunku z rękawa lub rozplandeczanie boków to elementy, które będą Ci towarzyszyły cały okres pracy. początkowo będzie szło coraz lepiej dzięki wprawie i doświadczeniu, ale po jakimś czase gorzej ze względu na wiek. poza tym to przygotowanie pojazdu do za- i rozładunku jest wyjątkowo uciążliwe w warunkach zimowych. 2. przyjęcie i zdanie ładunku zgodnie z dokumentami. to jest czynność nie wymagająca wysiłku fizycznego, więc z czasem będzie coraz łatwiej. jednak mało jest kierowców wożących jeden rodzaj czy specyfikę ładunków, więc wraz ze zmianą przewożonych towarów i wymaganych dokumentów przewozowych mogą kryć się tu pułapki. 3. rozmieszczenie ładunku na skrzyni ładunkowej i zabezpieczenie ładunku. wraz z praktyką wzrastają umiejętności kierowcy w tym elemencie odnośnie sposobów rozmieszczania ładunki i zabezpieczania go, jednak samo wykonanie tak jak każda praca fizyczna początkowo będzie lepiej dzięki wprawie oraz doświadczeniu, jednak później coraz ciężej przyjdzie kierowcy skakać po naczepie z pasami. o ile przygotowanie pojazdu do za- i rozładunku jest tylko dla funkcjonalności, to punkty 2 i 3 mogą mieć poważne konsekwencje. niezgodności w potwierdzeniach dokumentów przewozowych mogą prowadzić do opóźnienia zapłaty za fracht lub nawet wstrzymanie, zaś złe rozmieszczenie ładunku lub zabezpieczenie może prowadzić do kar finansowych lub nawet wypadku. |
Autor: | stonkers [ 24 paź 2007, 15:05 ] |
Tytuł: | |
Wedlug mnie kierowcy jezdzacy na zwyklych plandekach z burtami w dodatku mocno wyeksploatowanych niekiedy i "muzealnych zabytkach" powinni miec placone cos w rodzaju SZKODLIWEGO za poswiecenie i prace w ciezkich warunkach tak jak to maja hutnicy, gornicy itp tak jak juz pisaliscie zaladunki bokiem a nie zadko gora, zarzucanie plandeki sciaganie desek i ciezkich stalowych klonic w tych naczepach to prawdziwa katorga i gehenna szczegolnie w trudnych warunkach pogodowych. W obecnej sytuacji miejsc pracy jest wiecej niz samych kierowcow i majac do wyboru kierowcy z oczywistych wzgledow wybieraja te firmy w ktorych sprzet - miejsce pracy nie bedzie uciazliwe. |
Autor: | Cyryl [ 24 paź 2007, 15:12 ] |
Tytuł: | |
może to trochę nie taki obraz. kierowca jeżdżący jednym sprzętem starym ma już tak wszystko dopracowane, że nie zawsze zamieniłby się na nowy sprzęt. natomiast w nowoczenych dużych firmach transportowych jest najczęściej podmiana naczep więc nowe naczepy wyglądające na oko bardzo dobrze gorzej się przygotowuje do za- i rozładunków, bo: 1. nikt o nie nie dba, 2. nie wiadomo co gorzej chodzi, a jak już po załadunku w miarę się zorientujemy i przy rozładunku idzie juz lepiej - zmieniamy naczepę i od nowa. |
Autor: | stonkers [ 24 paź 2007, 18:44 ] |
Tytuł: | |
Kolego Cyryl jak najbardziej sie z gadzam ze po dluzszym czasie jazdy i pracy na danym sprzecie nabieramy wprawy i mamy wszsystko obcykane i idzie to duzo lepiej niz na poczatku. Sam z wlasnego doswiadczenie pamietam ze jak zaczynalem pierwszaa prace na duzym zestawie przestrzenmy auto+pczyczepa dmc 40 ton plandeka burty gdzie roboty jest prawie 2 razy wiecej niz przy normlanej naczepie 13,60- poczatki byly straszne zas pozniej szlo coraz lepiej mimo tego i tak te czynnosci zabieraly o wiele wiecej czasu niz u tych kierowcow co mieli naczepy firanki. Krotko mowiac oni juz jechali a ja jeszcze dlugo dalej stalem i walczylem z plandekami i reszta. Dlatego dzis rynek i konkurencja wymusza na firmie transportowej dostosowanie sie do techniki ktora to skraca zbędny czas przy zal/rozl za ktory NIKT NAM NIE ZAPLACI Dla przykladu podam ze jak jezdzilem takim o to zestawem to srednia km w miesiacu to okolo 8 tys a 10 nigdy nie udalo mi sie wykrecic. (jazda oczywscie na tacho i glownie do niemiec bez przerzutow) a po przejsciu na ciagnik siodlowy z naczepa firanka przy tym samym ukladzie pracy byla znaczaca roznica 10 tys km nie stanowilo wiekszego problemu. |
Autor: | vito37 [ 24 paź 2007, 20:59 ] |
Tytuł: | |
stonkers zastanawia mnie tok twojego rozumowania. Zawsze mi się wydawało że różnica w zaplandeczaniu zwykłej naczepy z plandeką a "firanki", to maksymalnie 20 minut i z mojego doświadczenia mniej więcej tak to wygląda. A przyjmując najbardziej optymalne warunki 20 min to ok.27km , zakładając jazdę zgodnie z tarczkami czyli 5 dni w tygodniu wychodzi max 25 dni jazdy a to wychodzi max 675km. Więc niewiem skąd ci się wzięła różnica 2000km. |
Autor: | Igor [ 24 paź 2007, 21:41 ] |
Tytuł: | |
20 minut? Zbyt mało. W zwykłej naczepie skrzyniowej (burtowej) aby ją przygotować trzeba (zakładając załadunek jednym bokiem): -wyciągnąć linkę -otworzyć burty -wyrzucić plandekę na dach -wyciągnąć wszystkie deski (około 20) -pościągać słupki (kłonice) A potem to samo w odwrotnej kolejności. Przy firanie masz jedynie: -odpięcie pasów napinających plandekę -odsunięcie plandeki -wyciągnięcie desek (najczęściej ![]() -przesunięcie słupków I z powrotem. Jak widać czynności tych jest dużo więcej przy naczepie skrzyniowej/burtowej a niektóre z nich naprawdę są wyczerpujące i czasochłonne. Na załadunku można stracić nawet 50 minut w porównaniu z firanką, ale w końcu nie są to zawody 'kto szybciej wjedzie i wyjedzie z zakładu' |
Autor: | vito37 [ 24 paź 2007, 22:09 ] |
Tytuł: | |
Znaczy ja mówiłem z własnego doświadczenia i obserwacji mojego ojca, z tym że mój ojciec, jak i zapewne większość kierowców zaczyna zamykać naczepę sukcesywnie w trakcie rozładunku ( i nie ma tu znaczenia firanka czy burta (wiadomo czas to pieniądz)), więc już zamknięcie burt i zasznrowanie plandeki nie powinno zająć więcej niż 20 minut niż przy "firance". Przy załadunkach faktycznie trochę więcej czasu schodzi ale wprawnemu kierowcy nie zajmuje to wiele więcej czasu niż rozładunek. |
Autor: | Igor [ 24 paź 2007, 22:14 ] |
Tytuł: | |
Owszem, mój tata też zaczyna już "składać" naczepe gdy jest to tylko możliwe. Tak jak napisałeś liczy się wprawa, i na pewno na początku nie będzie to szło bardzo szybko.. |
Autor: | Jacek [ 24 paź 2007, 23:02 ] |
Tytuł: | |
A może kolega Stonkers przesiadł się ze starej szmaty na nową firankę. Wtedy różnica w czasie jest znaczna. Niedługo zima, więc rozumiem tresora , bo problemy zaczynają się mnożyć szczególnie jak coś zamarznie, wszystko jest oblodzone, plandeka trwadnieje, na dachu mamy śnieg albo lód... Niedawno rozmawialiśmy z ojcem z kierowcą o robocie i my zazdrościliśmy mu nowej scanii a on nam odkrytej naczepy ![]() |
Autor: | stonkers [ 25 paź 2007, 9:32 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: A może kolega Stonkers przesiadł się ze starej szmaty na nową firankę. Wtedy różnica w czasie jest znaczna.
![]() Przesiadl ze z zestawu z przyczepa typu tandem burto plandeka gdzie roboty naprawde jet prawie 2 razy wiecej w stosunku do zwyklej naczepy 13,60 nie mowiac juz o firanie. Przy zaladunku 2 bokami tak naprawde musimy rozplandeczyc i zdemontowac 4 boki |
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |