Nie widziałem jeszcze takiego tematu na forum, a nowym kierowcom zdecydowanie się przyda.
Kolega
marcinABCEuk w temacie o Ukrainie (
viewtopic.php?f=43&t=24442&start=0 ) opisał ciekawą sytuację
Cytuj:
Co do bezpieczeństwa to tak jak koledzy wcześniej pisali starać sie stawać na płatnych parkingach.No i unikać numeru z portfelem.Jak zobaczysz portfel czy jakiś zwitek kasiory na chodniku to omijaj to szerokim łukiem.Znajdziesz 50 czy 100 dolców,a za chwile podchodzi do ciebie "właściciel" lub dwóch i twierdzi że tam było tysiąc dolarów i masz mu teraz oddać.
I to nie są bajki bo sam miałem taki przypadek tylko nie dałem sie nabrać bo szef mi o tym wcześniej powiedział.Gościu podszedł do kabiny kiedy spałem i puka.Otworzyłem szybe a on mnie pyta czy nie widziałem tu białego busa.Więc odpowiadam że nie.Więc mi mowi że jak zobacze to żeby powiedzieć że on tu był.OK.On sie odwraca i z pod koła podnosi zwitek doklarów i polską katre-że niby znalazł.Pyta czy to moje.Kiwam głową że nie.No to co robimy.No jak co trzeba na milicje zanieść!Jak na milicje dawaj podzielimy sie koło twego auta znalezione.
Więc mówie mu że skoro znalazł to niech to odda milicji albo zabierze sobie.Po chwili zza naczepy wyjechało czarne BMW,pan wsiadł i odjechał ze swoimi łysymi przyjacółmi.Dodam jeszcze że to było na stacji WOG we Lwowie czyli wydawałoby sie że w bezpiecznym miejscu.
Ja znowu miałem inną przygodę we Włoszech.
Jechałem sobie po obwodnicy Mediolanu z boku podjechał Nissan Almera zatrąbił i gość w garniaku na przednim siedzeniu zaczął mi machać jakimiś dokumentami POLIZIA. Była to moja pierwsza trasa. No więc pojechałem za nim, zatrzymał się na zjeździe z autostrady na takim jakby rozwidleniu (dwie drogi się schodziły). Z fotela pasażera wyszedł koleś, otoworzył mi drzwi i mówi żebym dał paszport. Dałem, zaczął go przeglądać, kartkować wąchać i później coś pieprzył o heroinie kokainie czy tam jeszcze innych narkotykach. Mówię mu że nie mam żadnych narkotyków. Paszport miałem w schowku, razem z innymi rzeczami. Zobaczył aparat, wyciągnął, otoworzył etui i znowu coś o narkotykach. Później wyciągnął mi portfel (teraz już wiem żeby przy sobie trzymać...) zaczął go przeglądać, wąchać, później wyciągnął euro i coś zaczął gadać że fałszywe. Powiedziałem że nie są fałszywe. A on do mnie że więcej euro więcej euro. W portfelu miałem całe szczęście tylko 60e, za to w kurniku w torbie z dokumentami ponad 300... I coś mi wtedy zaczęło nie pasować (w między czasie Almera podjechała mi pod sam zderzak, żebym nie miał jak uciec). Gościowi strasznie łapy się trzęsły. Zabrałem mu portfel i moje dokumenty z fotela pasażera i kazałem jeszcze raz pokazać te jego pseudo dokumenty. Pokazał, wiecie co to było

Zwykła biała kartka, a na niej wydrukowane na drukarce atramentowej zdjęcie jakiegoś innego gościa, podpis i napis POLIZIA... Popatrzyłem na niego jak na idiotę i sam odszedł, nawet słowa nie powiedział, odjechali i tyle ich widziałem.
Takie akcje na Italii często się zdarzają więc jak ktoś jeździ w te regiony to nie dajcie się nabrać.