wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
https://www.wagaciezka.com/

Momenty zalamania
https://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=25240
Strona 1 z 2

Autor:  DEMON [ 03 kwie 2010, 17:08 ]
Tytuł:  Momenty zalamania

witam. mam takie pytanie czy ktos z chlopakow ktorzy jezdza za granice maja momenty zalamania?? ze najchetniej walneli by ta robota itd??

Autor:  Pazdz [ 03 kwie 2010, 17:28 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

A co ledwo zacząłeś i już się załamałeś? :>

Autor:  Harry_man [ 03 kwie 2010, 17:34 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Cytuj:
A co ledwo zacząłeś i już się załamałeś? :>
A mnie to nie dziwi :]

Wszyscy kierowcy, których znam osobiście, przechodzili ciężki dół w początkowym okresie jazdy po EU. Mógłbym tutaj wysnuć kilka ciekawych opowieści z tym związanych, ale z drugiej ręki nikt nie potraktuje ich poważnie więc sobie daruję. Nie mniej DEMON - nie peniaj, dasz radę ;)

Pazdz'a oczywiście takie ludzkie przypadłości się nie imają, bo on jest urodzony traker (z powołania) :)

Autor:  damii08 [ 03 kwie 2010, 19:41 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Takie załamania ma każdy driver zarówno ten co zaczyna swoją przygodę i ten co już ma kilkaset tysięcy km za sobą.

Niektórzy mają takie załamania głównie z tego powodu że siedzą na wygnaniu 3 tyg. a zarabiają mniej niż na krajówce więc trudno nie mieć załamania.

Autor:  GRZEGORZ [ 03 kwie 2010, 20:01 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Walisz fete czy te inne i jedziesz dalej nie ma czym się martwić ;)

Autor:  tir5 [ 03 kwie 2010, 22:29 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Kazdy chyba przechodzi momenty załamania, zwątpienia, doły obojetnie jaki by zawód nie wykonywał, ale takie jest życie. Jest na to jedna rada:

http://www.youtube.com/watch?v=DQps6jh1 ... re=related

:mrgreen:

Autor:  mariuszlol23 [ 03 kwie 2010, 22:36 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Cytuj:
Cytuj:
A co ledwo zacząłeś i już się załamałeś? :>
A mnie to nie dziwi :]

Wszyscy kierowcy, których znam osobiście, przechodzili ciężki dół w początkowym okresie jazdy po EU. Mógłbym tutaj wysnuć kilka ciekawych opowieści z tym związanych, ale z drugiej ręki nikt nie potraktuje ich poważnie więc sobie daruję. Nie mniej DEMON - nie peniaj, dasz radę ;)

Pazdz'a oczywiście takie ludzkie przypadłości się nie imają, bo on jest urodzony traker (z powołania) :)
Może byś opowiedział jakieś historyjki, chętnie poczytam :P

Autor:  igoR84 [ 04 kwie 2010, 8:22 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Powiedzmy, tylko powodem było auto :lol: załamało mnie :lol: któryś tydzień z rzędu się popsuło, w Holandii stałem w korku i chciałem wyjść z auta i wrócić do PL, to był mój moment załamania :mrgreen:
Cytuj:
Walisz fete czy te inne i jedziesz dalej nie ma czym się martwić
dobre rady zawsze w cenie, tylko czemu rady dla degenaratów?

Autor:  kselu1 [ 04 kwie 2010, 10:24 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

chwile załamania/załamanie dotyczy nie tylko kierowców ale ogólnie jest to problem społeczny.

jeżeli sobie już poradzisz z jakimś chwilowym załamaniem (ogólnym braku chęci robienia czegokolwiek) to wg powiedzenia CO CIE NIE ZABIJE TO CIE WZMOCNI :)
najlepiej jest nie brać pewnych rzeczy do siebie ale to juz jest zależne od charakteru jednostki i psychiki.
czasami mam tak ze jest piękny dzien, wszystko szło jak po maśle, ludzie mili, tu cos sie dostało itp a pod wieczór w biurze tak Cie cos wpieni ze cały wieczór zje..any
i na odwrót kiedys miałem jeden z takich dni ze lepiej nie podchodzic... (dzien po imprezie), ogólnie lipa, to mi sie herbata wylała, to gdzies musiałem czekac to sie poparzyłem to korek i wogole same "dobre" rzeczy, ale zajezdzam sobie do jednego punktu i zajebista laseczka ;) mysle zagadam itp ... nawet nie zdazylem, zaczela mnie bajerowac, usmiechy i wogole. no kurde reszta dnia jak pierwszy dzien wiosny :) naczepe mogłem sam rozładowac z usmiechem na twarzy bez widlaka

cieszyc sie z rzeczy małych a przeciwnosci losu nie brac do siebie

Autor:  DEMON [ 04 kwie 2010, 12:26 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

mnie np to wkurza ze plandeka podjedzie i nie musi kombinowac z zaladunkiem a ja na autotransporterach jest masakra. ale tak jak mowiecie co nas nie zabije to nas wzmocni:):) na drugi dzien juz jest wszystko ok:):)

Autor:  MAN [ 04 kwie 2010, 12:39 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Cytuj:
mnie np to wkurza ze plandeka podjedzie i nie musi kombinowac z zaladunkiem a ja na autotransporterach jest masakra. ale tak jak mowiecie co nas nie zabije to nas wzmocni:):) na drugi dzien juz jest wszystko ok:):)
Mniej sam do siebie pretensje przecierz wiedziałeś co będzie ciebie czekać na autotransporterach :] , to teraz nie narzekaj że musisz narobić sie przy załadunku. Głowa do góry jak dojdziesz do wprawy bedzie lepiej :D

Autor:  K92 [ 04 kwie 2010, 12:51 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

U znacznej części kierowców moment załamania następuje regularnie podczas tygodniowego odpoczynku spędzonego gdzieś na parkingu po za domem. Walczą wtedy cały weekend z załamaniem, topiąc swoje smutki w butelce wódki :] .

Autor:  badys [ 04 kwie 2010, 21:14 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

ja bym tego nie nazwał załamaniem, dla mnie to jest po prostu kryzys weekendowy, tak jak dzisiaj 2-gi dzień we Frankfurcie na lotnisku - wiedząc że są święta, rodzina w domu, odwiedziny, dobre jedzonko, zabawa. Taki mój wybór - Wielkanoc w pracy, Boże Narodzenie, Sylwester w domu. Wszystko minie jak ruszę, a to już tuż tuż.
Pozdrawiam

P.S.
nie topię smutków w butelce wódki - nie piję. :mrgreen:

Autor:  kselu1 [ 05 kwie 2010, 7:30 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Cytuj:
mnie np to wkurza ze plandeka podjedzie i nie musi kombinowac z zaladunkiem a ja na autotransporterach jest masakra. ale tak jak mowiecie co nas nie zabije to nas wzmocni:):) na drugi dzien juz jest wszystko ok:):)
miałem podobna historie, zaczałem w pracy gdzie było ciężko, pod wzgledem fizycznym takze. ale tam sie wyrobisz i wpadasz do innej pracy gdzie ktos mowi to i to jest przerabane a dla Ciebie to bedzie pestka; nic w porownaniu do poprzedniej

Autor:  Cyryl [ 05 kwie 2010, 8:04 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Cytuj:
...CO CIE NIE ZABIJE TO CIE WZMOCNI :)...
tu bym się nie zgodził - przewlekła biegunka (rozwolnienie) nie zabije Cię, ale wątpię aby wzmocniła.

teraz na poważnie:

momenty w którym zawodzi sprzęt, czy jakieś czynniki zewnętrzne są przeciwko nam nie są takie groźne. najtrudniejszymi momentami (dla mnie były) takie sytuacje w których ja popełniłem błąd i zastanawiałem się czy nadaję się do tego zawodu.
chociaż są tacy ludzie, którzy znajdą 100 000 przyczyn zewnętrznych swoich ewidentnych błędów.

życie nie jest funkcją liniową i ciągle faluje. raz jest lepiej raz gorzej. najważniejsza sprawa, aby z popełnianych błędów wyciągać wnioski i więcej ich nie popełniać, a średnia ma być wysoko. czyli błędy mają być zdarzeniami incydentalnymi - bardzo rzadkimi.

Autor:  BartekPL [ 05 kwie 2010, 9:32 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Jak widac chyba wiekszosc ma takie chwile zalamania. Ja jak jechalem w pierwsza swoja trase zamist nowego busa z kurnikiem dostalem starego LTka. Pomyslalem taka kolej rzeczy nie moze miec nowy odrazu njalpeiej. Ale po ujechaniu 20 km zaczal sie dlawic. Szef powiedzail ze to tylko filt paliwa i po zaladunkach wymienia mi go na jakims serwisie w Katowicach. Na serwis dojechalem o 20 tego dnia. Mechnik specjalnie mnie czekal, spojrzal i odrazu mowi ze kazali mu zamowic jeden filtr a to jest model z dwoma filtrami i w zasadzie nic to eni da ale jak juz ma to wymieni. Max predkosc to bylo 100km/h i to z gorki pod gorke nie bylo szans zeby jaki kolwiek zestawwyprzedzic. Na pierwszym rozladunku mialem 24h opoznienia i jeszcze uslyszalem do szefa z to z mojej winy bo za wolno jade. Nie dal sobie wytlumaczyc ze samochod wiecej nie da rady. Bylo ciezko pierwsza trasa odrazu takie doswiadczenia na powrocie po wyjechaniu z Urzedu Celnego w Luxemburgu zagasl na autostradzie ale naszczescie po kilku minutach odpalil i poszedl dalej. Naprwde zastanawiaem sie wtedy dlaczego ja chce to robic :P Drugi tydzien zmeinili auto ale tez cos tam byloz nim nie w pozadku. ZNowu problemy znowu nerwy. Obie trasy byly ostatnimi trasami tych aut pozniej je sprzedali a aj siadalem na nowego Mastera i juz jakos to bylo. ALe naprawde mowilem sobie jzu nigdy wiecej nie jade a i tak przychodzil poworot albo nowy tydzien i sie siadalo i jechalo :) Akurat w moim przypadku zalamanie potegowal szef ktory raczej do normlanych ludzi nie nalezal.

Autor:  DEMON [ 05 kwie 2010, 10:37 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Mnie nachodzą takie momenty kiedy np. widzę ładunek i muszę zdrowo sie nakombinować zeby załadować ale z czasem gdy sie juz wszystko wrzuci jest ok:) zawsze możesz poprosic kogos o pomoc i ludzie z chęcią ci pomagają bo widza ze jesteś młody:) tak wiec jak piszecie momenty mijają a ty znow w droge ruszasz. wracając juz do kraju, nie ma zadnych zmartwień jest wszystko ok i tylko liczysz ile jeszcze godzin;)

Autor:  rumun [ 05 kwie 2010, 16:43 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Miałem to samo jak przesiadłem się z chłodni na firankę ale już doszedłem do wprawy i jest ok :D

Autor:  k4410ph [ 05 kwie 2010, 21:43 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Raz miałem taką sytuację, czekałem na załadunek 5 godz. od 23:00, bo maszyna produkująca się zepsuła i musieli dzwonić do gościa, żeby naprawił. :)

A tu człowiek Sobie zaplanował trasie itd., 1100 KM do przejechania, wyspany zwarty i gotowy, to tez potrafi załamać i zdenerwować

Autor:  SIOJU [ 17 kwie 2010, 21:54 ]
Tytuł:  Re: Momenty zalamania

Kolego nie przesadzaj, ja w swojej niezwykle krótkiej - ale jakże burzliwej karierze- na międzynarodówce czekałem na załadunek 5 dni. Nie załamał mnie czas, tylko świadomość, że za te 5 dni nie zarobiłem ani grosza, a sporo straciłem. Wracając wreszcie do Polski nie miałe już nic do jedzenia i nie miałe za co kupić. Wrażenia niezapomniane. Dlatego jestem chyba na długo wyleczony z miedezynarodówki. Zresztą to było paręlat temu, teraz jest zupełnie inaczej.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/