Offline
Użytkownik

Rejestracja: 02 maja 2007, 11:42
Posty: 394
Samochód: cokolwiek dadza
To sa oczywiscie takie "najlepsze z najlepszych" ale absurdow mniejszych i wiekszych na naszych drogach spotyka sie codziennie pelno. I to jest jedna z przyczyn dlaczego u nas nie przestrzega sie przepisow tak jak w innych krajach. Bo skoro tak wiele znakow jest stawianych bez sensu, a przy tym zdarzaja sie i takie "kwiatki" ktore ewidentnie zagrazaja bezpieczenstwu, to nic dziwnego ze bardzo czesto traktuje sie je z przymruzeniem oka, albo w ogole ich nie zauwaza.
Mam pewne porownanie do Wielkiej Brytanii i za kazdym razem jak przyjezdzam do Polski to idzie oczo-plasu dostac. Wezmy pod uwage chocby ograniczenia predkosci, w UK najczestsze ograniczenia: 30-40 w miescie, 50 (roznie, czesto przy robotach drogowych itd.), 60 w terenie niezabudowanym, i 70 na drogach dwukierunkowych dwujezdniowych i na autostradach. Oczywiscie wszystko w mph. I teraz tak, jak tam widze znak 50 mph, to jade te 50 mph, m.in. dlatego ze wiem ze na przestrzeni nastepnych kilkusetmetrow nie bedzie mieszanki 30/70/60/40, i to ograniczenie rzeczywiscie ma sens.
U nas z kolei jak przyjezdzam to jestem zasypywany non-stop roznymi ograniczeniami, 50 za chwile 90 i 70 i 40 i w zasadzie to ma sie czasem wrazenie ze jakis lunatyk ustawial te znaki. Raz jest teren zabudowany i 50, innym razem teren zabudowany, to samo, nic szczegolnego, rowna droga, zadnych zakretow, ale juz 40, czemu? Inny przyklad, lekki luk w prawo, przed nim znak "niebezpieczny zakret w prawo" i ograniczenie do 50. Za chwile znowu zakret w prawo, ale duzo ostrzejszy - zadnego znaku, zadnego ograniczenia. To jaki to ma sens?
I mowie tutaj tylko o ograniczeniach predkosci, a przeciez mamy pelno roznych innych ciekawych "rozwiazan".
Nie chce tu nikogo ani siebie usprawiedliwiac, ale jakim cudem chcemy poprawiac bezpieczenstwo, zmusic kierowcow do respektowania przepisow, podczas gdy bardzo czesto te przepisy nie maja kompletnie sensu, a infrastruktura drogowa jest nieprzemyslana..
Pewnie ze mozna mowic ze takie sa przepisy, wiec trzeba ich przestrzegac itd. itd., ale to jakos nie przynosi skutku, bo wiekszosc woli chocby "uzbroic sie" w CB i jechac po swojemu...