wagaciezka.com - Forum transportu drogowego https://www.wagaciezka.com/ |
|
Praca kierowcy kiedyś a dziś https://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=19646 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Dorota [ 26 mar 2009, 17:44 ] |
Tytuł: | Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Witam ponownie ![]() Trochę czasu mnie nie było, ale intensywnie zajmowałam się zbieraniem informacji i pisaniem mojej pracy mgr. Doczekała się zresztą tytułu (dzięki Hubert!) „Kiedy droga jest domem”. Potrzebuję jeszcze uzupełnić informacje w jednym temacie. W wielu moich rozmowach z kierowcami, pojawiały się stwierdzenia: „Kiedyś było lepiej...”, „Kiedyś było inaczej...”. Generalnie kierowcy, z którymi rozmawiałam mówili o tym, że: 1. kiedyś nie był takiego pośpiechu, a teraz każdy się śpieszy żeby więcej zarobić i też do tego pośpiechu jest „zmuszany” przez firmy 2. kiedyś kierowca był bardziej szanowany, a teraz jest „dodatkiem” do samochodu 3. kiedyś to był bardziej elitarny zawód, a teraz wystarczy mieć prawko i już można siadać za kierownicą ciężarówki 4. kiedyś kierowy byli bardziej solidarni wobec siebie, a teraz czasem ciężko o zwykłą pomoc Pomóżcie mi proszę trochę rozwinąć ten temat. Co o tym sądzicie? Jakie zmiany zaszły w Waszej pracy przez ostatnie lata, od czasów komuny do kapitalizmu? Jak pracowało się kiedyś a jak teraz? |
Autor: | Bono29 [ 26 mar 2009, 19:35 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Co do 3 to się zgodzę. Co do 2 połowicznie. ad 1. Jak to nie było pośpiechu? Skoro nie było tachografów, ew. były słabo egzekwowane kary za naruszenia, to co wszyscy spacerem jeździli? ad 4. Człowiek jest istotą indywidualną, więc zawsze są tacy którzy pomogą i tacy co będą udawali ułomnych (nie będą rozumieć po polsku). O ile dobrze pamiętam z treści forum, to z tą pomocą też bywało różnie. |
Autor: | Yayek [ 26 mar 2009, 19:52 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Nie zgodzę się co do pkt 3. To własnie teraz prawo jazdy nie daje nic. Żeby móc pracować trzeba narobić "masę" dodatkowych badań i uprawnień, oczywiście wszystko kosztuje. Niedługo to wymyślą uprawnienia "TON" pozwalające na tankowanie oleju napędowego. Bez tego nie będzie można zajeżdżać na stacje samoobsługowe. Odnawiać trzeba będzie co 2 lata. ![]() A kiedyś? Po przepracowaniu zdaje się dwóch lat dostawałeś (dziesiejsze) E z urzędu. |
Autor: | Cyryl [ 26 mar 2009, 20:16 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
kiedyś po prostu kierowców było mniej. z tą łatwością zdobywania zawodu jest trochę inaczej. w tej chwili jest więcej wymagań, ale można to zrobić szybciej. kiedyś dłużej dochodziło się do wyższych kategorii prawa jazdy. wyglądało to tak: w wieku 18 lat można było zrobić kategorię prawa jazdy III co odpowiadało dzisiejszemu B. jednak aby zrobić II czyli C kandydat musiał udokumentować użytkowanie samochodu kat III (B) przez 3 lata. jako że większość ludzi nie posiadała samochodu prywatnego kandydat taki musiał zatrudnić się jako kierowca pojazdu dostawczego, Żuka lub Nysa. dopiero wówczas mógł przystapić do kursu prawa jazdy na kat II (C). po roku udokumetowanej pracy na pojazdach powyżej 3,5t DMC kierowca taki mógŁ złożyć wniosek o pieczątkę w prawo jeździe upoważniającą do prowadzenia pojazdów ciężarowych z przyczepami/naczepami. również po roku pracy na pojazdach powyżej 3,5t DMC kierowca posiadający kat II mógł przystąpić do kursu na prawo jazdy kat I (D). tutaj uwaga kandydat na kierowcę nie musiał brać udziału w kursie mógł od razu przystępować do egzaminu (eksternistycznie). jednak egzamin była to rozmowa - przepytanie z przepisów oraz budowy przed 3-osobową komisją egzaminacyjną i jazda dowolną trasą. nie było placów manewrowych. wszystko na drodze. wtedy kierowca posiadający dzisiejsze prawo jazdy kat C+E lub D miał minimum 21 lat oraz co najmniej 4-letnią praktykę w zawodzie. co do pośpiechu. to było zupełnie inaczej: kierowcę obowiązywał czas pracy jednak w większości pojazdów nie było tachografów. w latach '70-tych pokazłay się w Jelczach tachografy polskiej produkcji maki MERA gdzie wsadzało się 7 dzielonych tarczek na cały tydzień. kierowca mógł pracować dziennie 12h z czego była 1h na OC (obsługę codzienną), i 1h na posiłek, więc mógł wykorzystać nie więcej niż 10h jazdy dziennej bez ograniczenia jazdy ciągłej. poza tym pojazdy miały wyznaczoną średnią prędkość techniczną solówki 45km/h, a zespoły pojazdów 40km/h. i tak jadąc zespołem pojazdów z Wrocławia do Gdańska w sumie było około 1100km. wychodziło to 27,5h, do tego dochodził za- i rozładunek (zależy jak się rozpisało) w sumie 3 - 4 dni. faktycznie wyjeżdżało się około północy w południe rozładunek, załadunek i na noc w domu. auto stawiało się pod domem i dwa - trzy dni stało się pod domem. oczywiście było to nie przepisowe, więc w wiekszości firm przy bramie wyjazdowej stał kontroler techniczny, który sprawdzał stan techniczny, oraz zgodność licznika i paliwa z karta drogową. w drodze sprawdzała kierowcę Milicja Obywatelska równie sprawdzając zgodność stanów z kartą drogową. poza tym było coś takiego jak Państwowa Inspekcja Gospodarki Samochodowej. bardzo często po popularnych imieninach pod bazę większych firm zajeżdżały samochody MO i wszystki pojazdy były sprawdzane, a trzeźwość kierowców szczególnie. gdy wszyscy wyjechali MO wchodziło na bazę i sprawdzało trzeźwość kierowców, których pojazdy nagle stały się niesprawne. najczęściej spora grupka kierowców salwowała się ucieczką przez płot. było również coś takiego, że kierowca nie mógł jeździć pusto. jeżeli jechał z Wrocławia do Poznania i nie miał ładunku powrotnego musiał zgłosić się do PSK (Państwowa Spedycja Krajowa) gdzie albo dostawał ładunek, albo pieczątkę o braku ładunku powrotnego. z Poznania wymagane były dwie pieczątki, w rzeczywistości wyglądało to tak, że podjeżdżało się na PSK w Poznaniu i bez kolejki dawoło się kartę mówiąc: "mam jeszcze jedną paletę do Kościana" (co było kłamstwem), a w drodze powrotnej nie jechało się do Leszna gdzie mógł być ładunek, tylko małej miejscowości Korzeńsko gdzie w jednym pokoiku koło stacji PKP siedziała zaspana facetka nie mająca nigdy żadnego ładunku dająca tylko i wyłącznie pieczątki. wszystko można było załatwić. aby mechanik przyłożył się do pracy trzeba było przynieść falszkę wódki. aby kontorler puścił na bramie kosztowało to 5l benzyny. aby sprzedać ropę (ON) trzeba było się nieźle natrudzić. aby milicjant przymknął oko falszka względnie kasa. na PSK pieczątka łapówka. szybszy rozładunek lub załadunek bełcik, czyli tanie wino. ponieważ wszystkiego brakowało kierowca "organizował" sobie różne rzeczy dogadując się z magazynierem, oczywiście walutą była flaszka lub kasa. jednym słowem dobry kierowca zawsze miał pod siedzeniem flaszkę wódki lub kilka. większość zakładów pracy była zamknięta, sprawdzano czy wnoszony jest alkohol, więc siła falszki była bardzo duża. cały układ przypominał to co się działo w polskiej piłce nożnej: każdy kto w tym czasie pracował jako kierowca dawał łapówki, "organizował", skubał na paliwie itp. czy było lepiej czy gorzej? na to pytanie kiedyś spierałem się z moim wujkiem, który porównywał mi ile w 1959 roku mógł za pensję kupić schabowych w restauracji "Dworcowa" a ile dzisiaj. jednak gdy go spytałem ile w 1959 roku mógł za pensję kupić TV, lub komputerów, odpowiedział wtedy takich rzeczy nie było. według mnie nie było ani gorzej ani lepiej - BYŁO INACZEJ. |
Autor: | Yayek [ 26 mar 2009, 20:34 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj:
w wieku 18 lat można było zrobić kategorię prawa jazdy III co odpowiadało dzisiejszemu B. jednak aby zrobić II czyli C kandydat musiał udokumentować użytkowanie samochodu kat III (B) przez 3 lata. jako że większość ludzi nie posiadała samochodu prywatnego kandydat taki musiał zatrudnić się jako kierowca pojazdu dostawczego, Żuka lub Nysa.
wg mnie bardzo mądry przepis. teraz co prawda zawodowi kierowcy nie muszą mieć doświadczenia, ale za to doskonale jeżdżą po łuku w przód i w tył dopiero wówczas mógł przystapić do kursu prawa jazdy na kat II (C). po roku udokumetowanej pracy na pojazdach powyżej 3,5t DMC kierowca taki mógŁ złożyć wniosek o pieczątkę w prawo jeździe upoważniającą do prowadzenia pojazdów ciężarowych z przyczepami/naczepami. również po roku pracy na pojazdach powyżej 3,5t DMC kierowca posiadający kat II mógł przystąpić do kursu na prawo jazdy kat I (D). ![]() |
Autor: | Użytkownik usunięty [ 26 mar 2009, 20:46 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj: również po roku pracy na pojazdach powyżej 3,5t DMC kierowca posiadający kat II mógł przystąpić do kursu na prawo jazdy kat I (D).
W takim razie jak wytłumaczyć taką sytuację:W przedsiębiorstwach komunikacyjnych brakowało kierowców autobusów i wysyłano młodych kierowców na kurs prawa jazdy kat. D. Byli to tak jakby "niepełnosprawni" kierowcy, bo mogli prowadzić autobus, ale nie mieli prawa jazdy autem osobowym (ponieważ nie posiadali prawa jazdy kat. B). Widziałem kiedyś program o tym w TV i do dzisiaj ponoć jest grupka takich kierowców którzy mają tylko prawo jazdy kat. D. Jak w takim razie odnieść się do sytuacji, gdzie aby zdobyć wyższe kategorie prawa jazdy należało wykazać, że ma się praktykę w kierowaniu mniejszymi pojazdami? Cytuj: wszystko można było załatwić.
Ta sytuacja ma również miejsce w dzisiejszych czasach.
aby mechanik przyłożył się do pracy trzeba było przynieść falszkę wódki. |
Autor: | Duck [ 26 mar 2009, 22:52 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj: było również coś takiego, że kierowca nie mógł jeździć pusto. jeżeli jechał z Wrocławia do Poznania i nie miał ładunku powrotnego musiał zgłosić się do PSK (Państwowa Spedycja Krajowa) gdzie albo dostawał ładunek, albo pieczątkę o braku ładunku powrotnego.
Puste przewozy
|
Autor: | Rossi [ 27 mar 2009, 3:37 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Praca kierowcy (w domyśle polskiego) kiedyś a dziś różniła się tym, że kiedyś odbywała się w PRL a dziś w RP i z tego wynikają różnice. Gdyby kierowca kiedyś pracował w otoczeniu gospodarki wolnorynkowej też by to inaczej wyglądało. Jak kierowca kiedyś był obrotny, tam coś sprzedał tu coś kupił, to miał drugą pensje praktycznie, była jeszcze nieliczna grupa kierowców jeżdżących za granicę, ale to już tak jakby złapać Pana Boga za nogi w tamtych czasach. |
Autor: | Cyryl [ 27 mar 2009, 6:35 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
MPK robiło kursy dla ludzi czasami nie posiadających żadnego prawa jazdy nawet III (B) i potem zdarzało się, że kierowca z 3 letnim stażem jako kierowca autobusu miejskiego zdawał egzamin na kat III (B). jednak było to zjawisko marginalne tylko MPK, więc je pominąłem. kierowcy ci byli nazywani przez innych kamikaze. |
Autor: | Użytkownik usunięty [ 27 mar 2009, 7:15 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj: MPK robiło kursy dla ludzi czasami nie posiadających żadnego prawa jazdy nawet III (B) i potem zdarzało się, że kierowca z 3 letnim stażem jako kierowca autobusu miejskiego zdawał egzamin na kat III (B).
Jak w takim razie odnieść to do prawa i do podstawowych przepisów ruchu drogowego?
jednak było to zjawisko marginalne tylko MPK, więc je pominąłem. kierowcy ci byli nazywani przez innych kamikaze. |
Autor: | bielik [ 27 mar 2009, 10:01 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Kiedyś kierowca zdawał prawo jazdy bez problemu (określenie: kupił prawo jazdy za masło ![]() ![]() |
Autor: | Cyryl [ 27 mar 2009, 10:21 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj: Cytuj: MPK robiło kursy dla ludzi czasami nie posiadających żadnego prawa jazdy nawet III (B) i potem zdarzało się, że kierowca z 3 letnim stażem jako kierowca autobusu miejskiego zdawał egzamin na kat III (B).
Jak w takim razie odnieść to do prawa i do podstawowych przepisów ruchu drogowego?jednak było to zjawisko marginalne tylko MPK, więc je pominąłem. kierowcy ci byli nazywani przez innych kamikaze. "nie dotyczy to pojazdów sił zbrojnych RP, policji, ABW, AW, CBŚ i SG", lub "minister właściwy do spraw transportu określi..." itp. |
Autor: | MariuszeK [ 27 mar 2009, 10:59 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Kiedyś kierowca ciężarówki to był "PAN" ![]() |
Autor: | ego [ 27 mar 2009, 11:02 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj: Kiedyś kierowca zdawał prawo jazdy bez problemu (określenie: kupił prawo jazdy za masło
A skąd takie wiadomości że "kiedyś" to uprawnienia dawano kazdemu kto wyciągnął rękę? Zapewniam,ze egzaminy były zawsze.Osobiście jestem zwolennikiem tzw.egzaminów ustnych, gdzie egzaminator po zadaniu kolejnego pytania widzi czy egzaminowany wie o czym mówi , czy nauczył sie odpowiedzi (vide testy) na pamięć. To obecnie można zdać egzamin testowy nie używając do tego zbytnio myślenia.Po to przerabia się na kursach pytania i odpowiedzi.Wystarczy jednak inaczej sformułować pytanie czy problem i .. klapa. Co widzimy także tutaj, gdy poruszane są dylematy z poziomu wiedzy podstawowej.![]() ![]() Takze sama praca wymagała o wiele większej samodzielności.Dodam,że były szkoły -głównie przy PKS-ie-gdzie zawód kierowcy zdobywało się po ukończeniu szkoły zawodowej.I zaczynało jako pomocnik kierowcy, by z czasem zacząć jeździc samodzielnie. Nastepna historia, to przyjęcia do przewozów zagranicznych.Najpierw selekcja, potem kurs od początku: przepisy ruchu drogowego, nauka jazdy na zestawie z naczepą (proszę mi pokazać ile szkół nauki jazdy szkoli obecnie na ciągniku siodłowym z naczepą, oraz gdzie zdaje się na takim pojeździe egzamin?A przecież takie zestawy to min. 80% spotykanych na drogach pojazdów ciężkich) , nastepnie podstawy języków,no i dokumenty stosowane w ruchu międzynarodowym.Nauka rozróżniania, wypełniania i posługiwania się nimi.Obecnie wystarczy kilkutygodniowy kurs i jest kolejny Kierowca Międzynarodowy. |
Autor: | Użytkownik usunięty [ 27 mar 2009, 11:44 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
Cytuj:
Nastepna historia, to przyjęcia do przewozów zagranicznych.Najpierw selekcja, potem kurs od początku: przepisy ruchu drogowego, nauka jazdy na zestawie z naczepą (proszę mi pokazać ile szkół nauki jazdy szkoli obecnie na ciągniku siodłowym z naczepą, oraz gdzie zdaje się na takim pojeździe egzamin?A przecież takie zestawy to min. 80% spotykanych na drogach pojazdów ciężkich)
WORD Tarnobrzeg egzaminuje na zestawie z naczepą. Wszystkie szkoły z regionu, gdzie kursanci zdają w Tarnobrzegu, uczą jazdy na takich właśnie zestawach z naczepą. W Rzeszowie I Kielcach również zdaje się na zestawie z naczepą.
|
Autor: | Cyryl [ 27 mar 2009, 11:54 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
tak było w większości, jednak był margines korupcji, gdzie prawo jazdy mozna było "kupić" ale nie za masło. na kategorię III były organizowane kursy np. w całej wsi, egzamin kończył się totalnym pijaństwem, a nagrzmoceni egzaminatorzy wyjeżdżali z połówką świni w bagażniku. jednak 90% egzaminów było w miastach. transport międzynarodowy to osobna działka. tak jak pisze Ego było na początku, potem pod koniec lat '70-tych aby załapać się na przewozy międzynarodowe trzeba było (w większości) dać łapówkę w wysokości samochodu osobowego Polonez oraz być członkiem PZPR i związków zawodowych. przelicznik złotówki do dolara był taki, że za jedną delegację do Iraku (główny kierunek w latach '70-tych) można było sobie tego Poloneza kupić. |
Autor: | Ostry [ 27 mar 2009, 12:49 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
A ja mam takie pytanie. (sorki Dorota za OT ![]() ![]() |
Autor: | Dorota [ 27 mar 2009, 15:35 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
A co zmieniło się w sposobie samej pracy? Przepisy się zmieniły, czasy się zmieniły, wiadomo. Ale jaki to ma bezpośredni wpływ na to jak pracujecie? Jak teraz wygląda praca kierowcy a jak wyglądała kiedyś? |
Autor: | Dorota [ 27 mar 2009, 15:37 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
MariuszeK - i co dokładnie oznacza, że kierowca to kiedyś był "PAN" ? |
Autor: | Cyryl [ 27 mar 2009, 16:09 ] |
Tytuł: | Re: Praca kierowcy kiedyś a dziś |
kierowcy zdobywali mapy, które też ciężko było kupić. natomiast międzynarodówka była w stałe miejsca a pierwsze kursy w podwójnej obsadzie. jazda w podwójnej obsadzie wyglądała kiedyś tak: kabina krótka bez łóżek, dwóch kierowców, kładą się jak śledzie tak że jeden drugiemu grzebie palcami od nóg w nosie. na siebie kładą kołdrę, śpiwór i koc, ponieważ nie ma ogrzewania. rano odpala się auto nie wychodząc spod okrycia. dopiero po 20-30 minutach gdy nagrzeje się w kabinie wstaje się jedzie 20km i dopiero po całkowitym nagrzaniu kabiny staje się i robi śniadanie. pojedyncza obsada. wieczorem rozkładamy się na siedzeniach i wąłcza się ogrzewanie - obcięta puszka po piwie z podpalonym denaturatem. jest to bezpieczniejsze od butli gazowej, bo w razie pożaru mamy szanse się obudzić, przy gazie nie mamy szans. odżywianie, w skrzynce wozimy pół worka ziemniaków. brak zupek chińskich, puree ziemniaczanego, kaszy i ryżu w workach. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |