Witam
Postanowiłem założyć ten temat, poniewaz w pewnym mieście miałem ostatnio nieprzyjemnie spędzoną godzinę w korkach. Nie wiem co sie działo bo to miasto niewielkie, ale zakorkowało sie na maksa.
Miała miejsce taka sytuacja, jak na rysunku , opisze ją.
Mianowicie jest sobie skrzyżowanie typu T.
Skręcało się pod wiadukt kolejowy. (z mojego punktu widzenia w lewo)
W moim kierunku jazdy byly dwa pasy, prawy do jazdy na wprost, lewy do skrętu w lewo. Skręt w lewo obsługiwał sygnalizator kierunkowy.
Stałem w gigantycznym korku do skrętu w lewo, bo samochody z przeciwnego kierunku zablokowały całe skrzyżowanie i nie zachowujac żadnych odstepów stały w korku do skrętu (z ich p. widzenia) w prawo.
Tamci po prostu nikogo nie wpuszczali bo uwazali ze są pierwsi w kolejce..
Skutek był taki, że pomimo zielonego sygnału na sygnalizatorze kierunkowym pierwszy samochód w kolejce nie mógł nic zrobić, bo musiałby całkiem zablokować skrzyżowanie (a i tak nie zostałby przepuszczony) tym ktorzy chcieli jechać na wprost z przeciwnego kierunku, bądź to tym którzy chcieli wyjechać spod wiaduktu (w swoje) lewo.
Działy sie tam cuda, w momencie kiedy ja byłem pierwszy w kolejce, kiedy miałem zielone, wcisnąłem sie na chama pomiedzy bande blokującą skrzyżowanie, tak sie wcisnąłem (na trzeciego), że nie zablokowałem skrzyżowania. Inni kierujacy robili dobra mine do złej gry,udawali ze mnie nie widzą i kontynuowali jazde po centymetrze przed siebie. Ja tez udawałem ze ich nie widze i cisnałem sie do przodu.
Okey - mnie sie udało, reszta dalej stała.
Co robicie w takiej sytuacji?
Według mnie wszyscy którzy zablokowali skrzyżowanie powinni dostać po mandacie, bo władowali sie po 5 na skrzyżowanie, wiedząc, że zablokują skrzyżowanie, a za chwile będzie czerwone.
Z mojego zaś punktu widzenia miałem sygnał kierunkowy, który dawał mi bezwzględne pierwszeństwo i na dobrą sprawe możnaby staranować tych blokujących skrzyżowanie.... z drugiej zaś strony niepowinienem wjeżdżać na skrzyżowanie, kiedy jest zablokowane, więc zgodnie z przepisami ci na pasie do skrętu w lewo powinni stac kilka godzin az sie korek rozładuje
Co myślicie o takich sytuacjach i co byście w tej sytuacji zrobili?
Dodam, ze naprawde sytuacja była tragiczna i w tej kolejce stalo sie nawet 15-20 minut, żeby pokonać jedno małe skrzyżowanie