Cytuj:
Nie rozumiem czasami jak można być takim fanatykiem auta którym zarazbia się na chleb.

Mi wystarczy aby na głowę nie padało i kasa na czas . Ale może już za stary jestem .
Niby tak, niby nie. Zależy od podejścia do roboty, auta, tak mi się wydaje. Komfort roboty też jest dużo lepszy, gdy wsiadasz w czyste, sprawne auto, którym tylko Ty jeździsz i wiesz, że możesz jechać na drugi koniec Europy i wrócisz bez problemów.

Wiadomo, zepsuje się to są serwisy, ale to znów strata czasu, nerwów. Ja w każdej robocie, gdy idę pracować zaznaczam, że żadnych przesiadek, zamian aut, jeżdżę tylko i wyłącznie jednym autem, chyba że następuje wymiana taboru.

W poprzedniej robocie mieliśmy kumpla, zresztą już Świętej Pamięci. Swego czasu, gdy ćwiczyliśmy non stop Litwę, Łotwę, on na tygodniowe wyjazdy brał tylko małą torbę, koc, poduszkę, szklankę, łyżeczkę i widelec.

Było mu zupełnie obojętne czym jedzie, mógł przesiadać się nawet 5x dziennie, przepakowanie zajmowało mu około 30 sekund, dłużej karta się logowała.

Szklanke miał do kawy, łyżeczkę do przemieszania, a widelec do puszek rybnych.

Rano jak wstawał, rozglądał się po parkingu kto gotuje wodę, podchodził i pytał czy ktoś poratuje szklanką wody. Gdy jechaliśmy w kilku to problem miał z głowy, bo zawsze któryś z nas coś gotował, nieraz nawet przychodził żeby mu coś podgrzać jak wiedział, że jedziemy razem i może wtedy pozwolić sobie na gorące danie.

Ogólnie chłop zawsze pojechał i wrócił i miał do podziwu luźne podejście do roboty i życia.
