wagaciezka.com - Forum transportu drogowego https://www.wagaciezka.com/ |
|
Placyk, jak to z nim jest? https://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=39365 |
Strona 3 z 4 |
Autor: | Fuller [ 29 mar 2013, 23:22 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
najgorsze jest to jak instruktor "uczy" tak ; skręć pół obrotu w lewo, popatrz w prawo, jak jest tu naczepa to odbij a przy 2 pachołku to ,czyli uczenie na pamięć. potem przyjdzie egzamin ma troszkę inny sprzęt i nie umie tego zrobić bo nie da się według "wzoru" nie jest nauczony cofać , tylko wie na pamięć co zrobić. a łuku nie da się nauczyć na pamięć tylko trzeba pojąć na czym to polega i zrozumieć. 1000razy na początku mi mówili żebym mniej kręcił kierownicą! ja dalej swoje , większość osób na początku tak robi, dopoki nie zrozumie zasady cofania. |
Autor: | Cyryl [ 30 mar 2013, 7:01 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: haha dobre popieram.Najgorsze jest to ze uczysz sie jak zdasz to ok pochwaly bo dobry instuktor a jak oblejesz to malo zdolny takie podejscie
moim obowiązkiem jest doprowadzić do tego, aby ten którego uczę zdał.oczywiście może się zdarzyć, że zabraknie mu koncentracji, coś przegapi, ale nie może oblać egzaminu z powodu braku umiejętności czy braku wiedzy, wtedy jest to wina instruktora. |
Autor: | DafXF [ 30 mar 2013, 9:42 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: Niestety Cyrylu instruktorów z prawdziwego zdarzenia jest jak na lekarstwo. Większość reflektuje kawkę czy załatwienie własnych spraw, gdy kursant w siódmych potach próbuje opanować zadania na placu samodzielnie. Założenie jest z ogóła takie, że jak się sam nie nauczy to co z niego będzie za kierowca.
Jeszcze się nie zdarzyło, żebym widział na placu kiedykolwiek instruktora za kierownicą - być może sami nie mają wiele do powiedzenia przy takich manewrach ? Efektem tego są kursanci po 4/5 oblanych egzaminach. To co u mnie się działo na kursie D to podchodzi pod czarną komedie, ale gdyby nie to, że na C szkolił mnie instruktor z "żyłką" do nauczania, to w życiu bym wyższej kategorii nie zdał. Aja widziałem jednego instruktora za kierownicą, swietny i doskonale tłumaczący, początki na łuku to cofanie po prostej i stopniowo głębsze wjeżdżanie w łuk dzieki czemu szybciej mozna sie nauczyc. Podobnie na miescie to chyba jedyny instruktor o jakim słyszałem , któy nie boi sie zabrać kursanta zarówno w zatłoczone ulice jak i na autostradę. Wszystkim bez wahania mogę polecić szkołę Auto-Test z siedzibą przy ulicy Aleksandry w Krakowie. Zestawik moze mają troszeczke mniejszy niż na Egzaminie ( Midlum + tandem) ale doświadczenie Pana Staszka wszystko rekompensuje |
Autor: | malwa333 [ 22 kwie 2013, 11:00 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Witam! Dzis miałam pierwsza jazde przypomne C+E mam problem z lukiem. Instruktor powiedzial dwa bledy.Pierwszy to za szybko no ok z tym sobie poradze ale pozna reakcja.Skad mam wiedziec kiedy reagowac?Na ogol jest tak ze za pozno zaczynam skrecac lamie sie za bardzo albo wychodzi obrys.Ten mocny skret w prawo najbardziej trudny wyczucie momentu manewru.Macie jakis patent na to? |
Autor: | wojtas92 [ 22 kwie 2013, 23:06 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Na początku znajdź sobie jakiś punkt odniesienia, jeśli dobrze wykonasz manewr. Np. na jakiej wysokości (względem np. pachołków) masz koła przyczepy w momencie pierwszego skrętu kierownicą, itp. Nie trzymaj się jednak kurczowo tego odniesienia, bo każdy manewr tak naprawdę zaczynasz i kończysz inaczej, choćby nie wiem co, musisz robić to automatycznie, ale z wyczuciem i pełną świadomością aktualnego położenia samochodu, skrętu kół i kierownicy. Kontroluj i prawą i lewą stronę, choć jak dobrze pójdziesz prawą, to lewym obrysem (przodem samochodu) nie masz prawa wyjść za linię, choć mi na początku cały czas zdawało się, że wyjechałem - kwestia przyzwyczajenia. Na pytanie "kiedy reagować" trudno odpowiedzieć, bo reagować musisz od razu na wszystko co się dzieje. Musisz wiedzieć jak zachowuje się przyczepa za każdym skrętem kół, jak mocno przyczepa reaguje na to co robisz z solówką. Reakcja to też kwestia wyczucia (jeśli oczywiście mówimy o placu). Mi mój instruktor po pierwszej jeździe (nigdy wcześniej nic za samochodem nie holowałem) powiedział mi jedną mądrą rzecz: "kierownica nigdy nie w jednym położeniu, stale kontrolujemy tor jazdy w trakcie manewru." Na łuku ta teoria się sprawdziła. Mówimy oczywiście już o momencie w którym skręcimy delikatnie kierownicą, od tego momentu, nie możesz sobie pozwolić na "przestój", cały czas kontrolujesz zestaw i kontrujesz jeśli coś idzie nie tak. Wszystko co robisz musi być dla Ciebie jasne (zachowanie samochodu, reakcja przyczepy na skręcenie kierowcą itd.), ale też to jak to robisz musi być dla Ciebie wygodne, wszystko pod kontrolą. Pozdrawiam! |
Autor: | Nietoperek [ 24 kwie 2013, 13:30 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Malwa, mnie uczono, żeby zacząć łamać zestaw jak się odjedzie mniej więcej 2 metry od tyczek na końcu łuku. Wiem, że ciężko może być ustalić, kiedy się odjedzie na te 2 metry, ale po paru przejazdach już załapałem o co chodzi. Dalsze cofanie po łuku to już tylko było odpowiednie kręcenie kierownicą ( 30%) i patrzenie w lusterka (70%) |
Autor: | Cyryl [ 24 kwie 2013, 14:36 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: Na początku znajdź sobie jakiś punkt odniesienia, jeśli dobrze wykonasz manewr.
to jest dobra metoda, ale są lepsze.Np. na jakiej wysokości (względem np. pachołków) masz koła przyczepy w momencie pierwszego skrętu kierownicą, itp... obserwując jak idą prawe koła przyczepy lub szukając punktów odniesienia, wiesz co się dzieje w czasie rzeczywistym, ale lepiej jest wiedzieć co się stanie za chwilę. do tego trzeba obserwować stopień "złamania" zespołu pojazdów. trzeba znaleźć jak napisał Wojtas92 znaleźć punkt odniesienia, ale na przyczepie. wtedy gdy zespół pojazdów jest złamany za mocno, wiemy że za jakieś 2-3 metry przyczepa zacznie nam najeżdżać na wewnętrzną linię, gdy jest za mało "złamany" wiemy że za jakieś 2-3 metry przyczepa będzie wyjeżdżać na linię zewnętrzną. metoda ta daje bardzo dużo czasu na reakcję, można reagować wcześniej i mniej kręcić kierownicą. |
Autor: | malwa333 [ 24 kwie 2013, 14:46 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
No dzis mi malo wiele wyszlo sama cwiczylam bez podpowiedzi prawo/lewo i to dalo rezultat.Co prawda korekty 2 a czasami i 3 ale juz powoli czaje ta zasade.Podjezd do prawej i lekko wylamana a potem to juz na czuja aby za bardzo prawej sie nie trzymac i obrysem auta nie wyjechac z lewej.No patrze na kola ale jak za pozno to korekta niestety. Tak to jest jak sie nigdy nic nie ciagnelo a cofac?czarna magia ale opanuje chyba. |
Autor: | Nietoperek [ 24 kwie 2013, 15:54 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Na początku kursu na CE też było to dla mnie czarną magią, ale pod koniec kursu robiłem łuk od strzała i to w czasie poniżej 1:30. Co prawda na egzaminie szło mi topornie i strasznie wolno, no ale udało się zdać, tak więc nie jest to niczym niemożliwym ![]() |
Autor: | wojtas92 [ 24 kwie 2013, 19:53 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cyryl - dlatego napisałem "na początku" ![]() Broń Boże nie mówię, żeby cały czas patrzeć tylko na koła ![]() Na pierwszej jeździe trudno wyczuć odpowiedni moment, kiedy za dużo skręciliśmy, kiedy reaguje przyczepa, itd. (jeśli ktoś oczywiście nie miał wcześniej kontaktu). Później wszystko wejdzie w krew i wyrobią się nawyki. Ja nigdy bym się nie uczył na pachołki, metry itd., tego w normalnym jeżdżeniu nie będzie, a na egzaminie też. Bardziej powinniśmy się skupić na sile reakcji przyczepy na to jak mocno skręciliśmy koła/kierownicę. Jak wyczujemy wszystkie reakcje drugiego członu pojazdu na to co robi pierwszy człon, wtedy każdy manewr stanie się łatwy, nie trzeba będzie szukać żadnych punktów odniesienia, zawsze będziemy wiedzieć ile w danej sekundzie trzeba ruszyć kierownicą. Koleżanko - pamiętaj, że na egzaminie, na łuku możesz robić ile korekt Ci się podoba, tylko czasu nie możesz przekroczyć odpowiedniego. Choć oczywiście wiadomo, że lepiej pyknąć łuk bez korekt ![]() Powodzenia. |
Autor: | malwa333 [ 24 kwie 2013, 20:20 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Łuk bez korekt ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Bajzel [ 24 kwie 2013, 20:42 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: Łuk bez korekt
Spoko, to pikuś strzelić łuk z przyczepą na raz podczas egzaminu. Wczoraj miałem w robocie wątpliwą przyjemność cofania między dwa auta z przyczepą... na obrotnicy. Generalnie cała szatnia oczy na mnie i czułem się jak co najmniej Ronaldo w finale Ligi Mistrzów, chyba za 5 razem weszła. Także spoko, będzie dobrze, wszystkim się da cofnąć ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | malwa333 [ 24 kwie 2013, 21:33 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
No mam nadzieję jeszcze 21 godz przede mna więc moze ogarne ![]() |
Autor: | kłaliti [ 24 kwie 2013, 23:15 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Może kogoś niechcący obrażę ale jak można mieć problem z lukiem na c+e a tym bardziej c ? Trzeba mieć konkretny brak wyobraźni i pojęcia tego co z autem się dzieję. Rozumiem Bajzel bawi się z obrotnicą i tam trzeba zrobić robotę ale z krótką przyczepą w eLkach ? Łuk można zrobić z kierownicą w "jednej" pozycji nic nie trzeba kręcić jak opętany. Gdy ja robiłem e nie miałem z tym żadnych problemów od samego początku,ta przyczepa tak się słucha,że manewry są łatwe i przyjemne. Przepraszam. |
Autor: | Cyryl [ 25 kwie 2013, 4:15 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
ja tam jeszcze w swojej karierze nie potkałem kogoś, kto by się urodził z jakimiś umiejętnościami, albo jakieś umiejętności nabył bez nauki. nauka jazdy jest to ciężka praca polegająca na popełnianiu błędów i wyciąganiu z nich wniosków. te błędy to baza na których człowiek buduje swoje umiejętności: tak - nie wychodzi, w ten sposób nie wychodzi, więc inaczej musi wyjść. jeden potrzebuje popełnić mniej błędów, drugi więcej. co nie znaczy, że ten który potrzebował dłuższej nauki będzie tą umiejętność wykonywał gorzej. Kłaliti, nikogo nie obraziłeś, ale napisałeś, że bez pracy można coś osiągnąć. co według mnie jest nieprawdą. musiałeś popełnić swoje błędy, może było ich mniej, może szybciej Ci to poszło, ale te błędy musiały być. i tylko pytanie czy Ty tego nie pamiętasz, czy nie chcesz pamiętać? to tak jakbyś napisał: ja w szkole podstawowej od razu zacząłem pisać całe opowiadania pełnymi zdaniami i wierszem. kolejne pytanie jakie mi się rodzi: czy z taką postawą będziesz miał życzliwość dla nowych kierowców dopiero wchodzących w zawód z bardzo małymi jeszcze umiejętnościami. |
Autor: | kłaliti [ 25 kwie 2013, 8:25 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Błędy jakieś tam każdy popełniał ale to były jakieś kosmetyczne typu za szybko i za dużo kręcenia kierownicą ale wychodziło mi to od samego poczatku. Oczywiście nie twierdzę że jeśli ktoś złapie to dopiero po jakimś czasie będzie gorszym kierowcą ![]() |
Autor: | Cyryl [ 25 kwie 2013, 11:39 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
dlatego tych co mają początkowo z tym trudności nie należy traktować z góry lub pisać, że się nie rozumie w czym trudność. |
Autor: | malwa333 [ 25 kwie 2013, 15:03 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Dzieki Cyryl.Chciałabym zobaczyc ten profesjonalizm co nie których.No ale dobrze sie komus mowi jak juz ma to za soba. |
Autor: | Florence_ [ 26 kwie 2013, 11:19 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Ja też nie rozumiem takiego podejścia, jakie ma kolega kłaliti. Na jazdach łuk wychodził mi od samego początku, wiadomo, że czasami się nie udało, ale generalnie rozumiałam o co chodzi i wszystko było ok. Podobnie parkowania - robiłam wszystko płynnie, bez zatrzymywania się i korekt. Natomiast na egzaminie stres zrobił swoje do tego stopnia, że nawet po łuku jechało mi się ciężko, noga na sprzęgle drżała (zwłaszcza, że było ono dużo twardsze, niż to w manie na kursie i uciekało mi do góry), a parkowanie równoległe zrobiłam naprawdę cudem. I wcale nie dziwią mnie ludzie, którzy podchodzą do egzaminu po 5 razy, a spotkałam kilku takich w poczekalni. Wierzę, że będą dobrymi kierowcami, bo przebieg egzaminu często nie odzwierciedla umiejętności. |
Autor: | Cyryl [ 26 kwie 2013, 14:56 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: ...I wcale nie dziwią mnie ludzie, którzy podchodzą do egzaminu po 5 razy, a spotkałam kilku takich w poczekalni. Wierzę, że będą dobrymi kierowcami, bo przebieg egzaminu często nie odzwierciedla umiejętności.
masz rację, ale tu nasuwa się pytanie, czy to wina ich, czy tego jak byli uczeni.mam w tej chwili 4 gości na kat. D z B, czyli 60h jazdy. mniej więcej swój tok nauczania kończę w 25-30 godzinach. i teraz następuje okres, kiedy ja egzekfuję wiedzę i umiejętności od nich. czyli czeka ich 30h egzaminów wewnętrznych, gdzie jest zero kontaktu i tylko wytykanie błędów. każde spotkanie 3-4h zaczyna się placykiem po 2 razy każdy manewr i od razu na czysto bez rozgrzewki oraz kończymy placykiem. więc jeżeli przed egzaminem państwowym kursant ma wykonane już bez nauki tylko w formie egzaminu bez korekt, około 40 razy każdy manewr i psuje 2-3, to dlaczego ma oblać na egzaminie gdzie są korekty. po 30 godzinach moich egzaminów, egzamin właściwy jest dużo łatwiejszy do zdania. |
Strona 3 z 4 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |