Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 07 wrz 2010, 13:47

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 27 paź 2007, 21:41
Posty: 154
GG: 0
Samochód: Volvo S80 2.5D
Lokalizacja: Piła

Temat widze trochę zboczył z kursu :wink: Odnośnie spalania, wszystko wiem, płacone za kilometr, czyli raczej odcięcie :] Nie usłyszałem odpowiedzi na główne pytanie które zadałem, jeżeli panowie już wszyscy tutaj zagościli, to proszę o odpowiedzi :D Sprawa wygląda tak: mam prawie 19 lat, prawo jazdy na przyczepy już nie długo, KW zrobię przyspieszoną... I pytanie: czy mogę jeździć na zachodzie, w tym przypadku pod okiem taty ;) (np. na umowe-zlecenie, żeby we firmie wszystko grało).

_________________
B, B+E, C, C+E: W 11 miesięcy i starczy ;)
VOLVO FH440 E5 Globetrotter + Kogel maxx


Post Wysłano: 07 wrz 2010, 14:17

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 maja 2009, 11:37
Posty: 293
GG: 4029913
Samochód: Mietek Aszrot
Lokalizacja: Białystok

viewtopic.php?f=45&t=26101
przeczytaj ten temat, chłopaki rozkminiali tam tę sprawę, nie czytałem do końca i nie znam ostatecznej wersji:P


Post Wysłano: 07 wrz 2010, 17:48

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 27 paź 2007, 21:41
Posty: 154
GG: 0
Samochód: Volvo S80 2.5D
Lokalizacja: Piła

Dzięki, już w nim szukałem, no i ile bym nie czytał jasne nie jest... W polsce mi nie potrzeba jeździć narazie, a tam tylko temat o tym jest ;) Chodzi mi głównie o to żeby móc jeździć za granicą, a wydaje mi się że tam wiek i jakieś KW nie są potrzebne...
Dzięki za odpowiedzi

_________________
B, B+E, C, C+E: W 11 miesięcy i starczy ;)
VOLVO FH440 E5 Globetrotter + Kogel maxx


Post Wysłano: 07 wrz 2010, 18:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 25 maja 2009, 11:37
Posty: 293
GG: 4029913
Samochód: Mietek Aszrot
Lokalizacja: Białystok

Cytuj:
Dzięki, już w nim szukałem, no i ile bym nie czytał jasne nie jest... W polsce mi nie potrzeba jeździć narazie, a tam tylko temat o tym jest ;) Chodzi mi głównie o to żeby móc jeździć za granicą, a wydaje mi się że tam wiek i jakieś KW nie są potrzebne...
Dzięki za odpowiedzi
Człowieku ale o czym Ty do mnie rozmawiasz... przepisy w całej UE są te SAME :!:


Post Wysłano: 07 wrz 2010, 19:59

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 29 lis 2008, 15:19
Posty: 353
GG: 3745303
Samochód: VOLVO FH12, 420.

To ja moze za rada IgoR94 napisze, ze tak naprawde to dorabiam do pensji...


Tak jak Cyryl pisal, niech kazdy wyobrazi sobie ze ma placic ze swoich pieniedzy za paliwko przy normie 35, a potem przy normie 40l/100, no i co jest latwiej przelknąć?
Dalej bedziemy sie przezucac przykladami ze iles tam lat temu to gonilem i zdazylem na styk, i udalo sie rozladowac czy zaladowac?
Czy moze zaczniemy analizowac te dziesiatki przypadkow, gdzie gonilem, gonilem a tu zonk, 15.50 wozkowi mowi "ide doma".

Oczywiscie dopuszczam do siebie mysl, ze niektorzy maja tak dograną robote i takie napiete terminy ze faktycznie te 3 lub 4km/h robi roznice spedzic weekend w domu czy na parkingu.


Po namysle musze jeszcze dorzucic, ze jesli byl bym kiero i mial norme 35, a jadac normalnie (tak jak wszyscy, napewno nie tamujac ruchu) mozliwosc osiagnac np 33 i cos z tego miec (premia, czy "oszczednosci sprzedam":)) to jechal bym mozliwie oszczednie.
Wazniejsza kasa w kieszeni niz satysfakcja ze caly dzien ciąłem na odcieciu i dojechałem jeden parking dalej.


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 6:16
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6354
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...zrób kilka tysięcy km po górzystych bezdrożach i zachowaj swoje normy, a potem opowiadaj, że się da...
pierwszy raz (1993) terenem górzystym dla mnie były te trzy podjazdy pod Bielefeldem na A2, a woziłem wtedy Jelczem z przyczepą olej Elfa (24t) z Anwerpi do Warszawy, ale prawdziwe górki były dopiero jak tym Jelczem zacząłem jeździć do Włoch przez Brenerro Pass. zdarzało się hamować raz nogą i na przemian ręcznym, ale tak z czuciem aby auta nie postawiło bokiem.

potem kursy "normalnym" autem na Włochy przez Szwajcarię (jeździłem tam regularnie przez 3 lata) okazały się dziecinną igraszką.

także wydaje mi się, że mam troszeczkę pojęcia o jeździe w terenach górzystych, ale przyznaję po bezdrożach nie jeździłem, zawsze albo autostradami, albo drogami twardymi. w teren nie wjeżdżałem.

jednak jeżeli jeździsz w prawdziwym terenie, to w ostatniej firmie miałem kilka 4-osiek, które jeździły w terenie i rzeczywiście muszą mieć one wyższe normy, ale wydawało mi się, że mówimy o standardowym transporcie drogowym. nawet pojazdy typu ciągnik siodłowy z naczepą samowyładowczą częściowo jeżdżący na kopalni, budowie i częściowo po drogach publicznych spokojnie się mieści w 34l/100km przy zachowaniu przepisowego ładunku.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 7:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 gru 2008, 21:41
Posty: 349
GG: 997
Samochód: służbowy

no
Cytuj:

także wydaje mi się, że mam troszeczkę pojęcia o jeździe w terenach górzystych, ale przyznaję po bezdrożach nie jeździłem, zawsze albo autostradami, albo drogami twardymi. w teren nie wjeżdżałem.
spalanie o którym pisałem wyszło mi w Norwegii,, nie był to typowy polski krajobraz, nie był to "teren" w naszym rozumieniu, (błoto, piach), ale bardzo wąskie dziurawe drogi, czasem szutrowe, innym razem wysypane tłuczniem, bardzo często mijanie się z innym autem, nawet osobowym wymuszało hamowanie do 0 do tego wszystkiego non stop górki, nie rzadko 12-13% podjazdy, średnia prędkość 40 -49km/h przebieg dzienny po 9 - 10godzinach jazdy 350 do 450km. kto jeździł ten wie. Taką zabawę miałem przez ponad tydzień, przejazd rzez fiordy zaczynając od Oslo, Bergen i dalej najpierw zachodnim później północnym wybrzeżem Norwegii. I był to standartowy transport drogowy, tam nie ma wyboru jadę tą czy tamtą drogą wybór może być jadę czy nie jadę

_________________
Lubię SCANIĘ - jeżdżę VOLVO ale naprawdę uwielbiam - ACTROSY - wyprzedzać
. . .161DT300. . . . . . . . . . . . . .161ETZ300. . . . . . . . . . . . . .161OD300. . .

zabrali mi VOLVO dostałem "ROBURA" teraz mnie wszyscy wyprzedzają


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 10:39
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6354
Lokalizacja: Wrocław

1. jak sam pewnie wiesz taki transport jaki opisujesz nie stanowi większości. jazda za granicą = jazda po lepszych drogach niż w Polsce.
2. jak sam pewnie się domyślasz opisywałem standardowy transport międzynarodowy i krajowy.
3. jeżeli Ty przejechałeś kilka kilometrów w trudniejszych warunkach, nie znaczy że nikt inny tego nie doświadczył, a Twoje doświadczenie jest tylko marginesem całego transportu.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 11:19
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 gru 2008, 21:41
Posty: 349
GG: 997
Samochód: służbowy

Cytuj:
ciekawy jestem, czy jeżeli któryś z kolegów zabierających głos założyłby własną firmę w Polsce nie w Szwecji spokojnie przełknąłby zużycie 45l/100km, lub zrozumiał podejście swoich kierowców: samochód tyle spali ile musi.

Cytuj:


jak to jest, że jeżeli chodzi o własną kieszeń, to każdy doskonale rozumie prawa ekonomii, ale jeżeli chodzi o cudze to nie.

rozumiem podejście takie, że jeżeli nie ma norm i nikt tego nie wymaga, to nie jest to priorytetem.
ale w wypadku, gdy ta norma jest, często podyktowana względami ekonomicznymi, to trzeba się do niej przynajmniej próbować stosować.
przecież to Ty wyciąłeś moje słowa z kontekstu i powołałeś się na nie, rozumiem doskonale, że nie są to warunki codzienne, na kontynencie pomimo 90km/h nie spalam więcej niż inni, natomiast twierdzę, że wszelkie normy zużycia jest to typowo nasza domena, za granicami naszego kraju nie ma pojęcia norma zużycia paliwa, -auto spali tyle co musi. Można obniżyć zużycie paliwa roztropnie używając pedału gazu, hamulca - co wcale nie musi oznaczać jazdy 82 czy 85, można wykorzystywać nawet delikatne zjazdy z górek czy podjazdy bez próby przyspieszania, samo ograniczenie ilości zjazdów na parkingi, czy dojazd do świateł tak aby nie musieć ruszać od zera ma wpływ na ekonomie jazdy. Natomiast wszelkie normy zużycia jest to okradanie sie nawzajem, pracodawca pracownika a pracownik pracodawcę. Pierwszy jeżeli wyjdzie "przepał" obciąża nim pracownika, czyli przerzuca na niego swoje koszty prowadzenia działalności, drugi z kolei skoro jest okradany przy przepale gdy wyjdą mu "oszczędności" okrada pracodawcę goniąc paliwo po parkingach. Jedni to nazywają
Cytuj:
[
w większości nie są to normy, ale konieczność ekonomiczna.
..............................................................................
.....
czasami trzeba działać w interesie kierowców nawet wbrew ich woli.
inni po imieniu KRADZIEŻ.
Kto ustala te normy? producent pojazdu? -nie właściciel auta. Dlaczego za normę nie przyjmuje się tego co podaje producent pojazdu? czyżby nie było czegoś takiego? a może producent podaje widełki których w żaden sposób nie może zaakceptować właściciel auta.
Rozumiem, że jest to też forma obrony pracodawców przed okradającymi ich pracownikami, tylko nie można całego transportu wrzucić do jednego worka i wszystkich traktować w/g jakiejś normy,Wyobraźmy sobie sytuację w firmie z kilkoma samochodami: jedno jeździ stałą trasą, pełne kółka po autostradach, inny kręci się wokół komina, kolejny śmiga non stop pod ładunkiem, następny 20-30% na pusto - jaka norma? dla wszystkich ta sama? czyli 2 na 4 okrada szefa, a 2 z 4 szef okrada.
U mnie w firmie działa to troszeczkę inaczej, nie mamy żadnych norm, nie słyszałem aby komuś szef czy też główny mechanik zwrócił uwagę - za dużo spalasz, mamy natomiast co miesiąc zestawienie wszystkich aut ze średnim zużyciem paliwa na przestrzeni miesiąca. Różnice pomiędzy wszystkimi samochodami są dość spore, na troszkę ponad sto ciągników zaczyna się od 29l i sięga po 39l. Na początku różnice były ogromne pomiędzy samochodami/kierowcami wykonującymi tą samą pracę z czasem poziom wyrównał się natomiast nikt nie ma pretensji do tego który śmiga non stop na północ, że spala więcej niż auta jadące w dół.
Były incydenty - przyłapali kilku niemieckich kierowców na kradzieży paliwa, Polacy należą do grupy zużywających najmniej paliwa :lol:

_________________
Lubię SCANIĘ - jeżdżę VOLVO ale naprawdę uwielbiam - ACTROSY - wyprzedzać
. . .161DT300. . . . . . . . . . . . . .161ETZ300. . . . . . . . . . . . . .161OD300. . .

zabrali mi VOLVO dostałem "ROBURA" teraz mnie wszyscy wyprzedzają


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 18:56
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6354
Lokalizacja: Wrocław

transport jak każda dziedzina gospodarki musi przynosić dochód inaczej to nie ma sensu, jeżeli masz niską stawkę, to musisz patrzeć na paliwo.
jeżeli fizycznie nie da się utrzymać założonej normy to trzeba dać sobie spokój, bo będziemy dopłacać do tego i za chwilę wszyscy będziemy na bruku.

inna sprawa jest jeżeli masz 10 aut i jeżdżą one w bardzo zbliżonych warunkach i różnica w zużyciu sięga 3-5 litrów. wtedy nie jest to kwestia warunków pracy tylko podejścia kierowcy.

w pracy korzystałem z transportowego programu komputerowego, gdzie miałem zużcie kierowców z kilku lat i tutaj nie ma już pomyłki.

moja nauczycielka w szkole średniej robiłą kartkówkę przed każdą lekcją i oczywiście były klasówki, odpytania, zadania domowe. na koniec miałeś 70-80 ocen. parę kartówek poszło lepiej, w kilku wypadkach ściągnęło się, ale średnia przy tej ilości ocen wyszła zawsze sprawiedliwa.

poza tym ja jeżeli miałem wątpliwości sam siadałem na auto i sprawdzałem.

z określeniem: "auto spali ile musi" spotkałem się tylko u kierowców słabych, którzy nie zwracali uwagi na to oraz mieli wysokie te zużycie.
dobrzy kierowcy zawsze kontrolowali zużycie (niektórzy zapisywali w notesach), ponieważ zwiększone żużycie jest najczęściej również objawem, że silnikowi coś dolega.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 19:24

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 wrz 2010, 19:51
Posty: 66
GG: 1437399
Samochód: Kadett
Lokalizacja: Augustów | Polska | Europa | Świat

Nie jestem specjalistą, raczej świeżakiem, ale na KW mnie uczyli, że na zużycie paliwa ma szereg czynników: ciśnienie w oponach, ustawienie spojlerów, utrzymywanie stałej prędkości, unikanie niepotrzebnych hamowań, używanie urządzeń pokładowych i wiele innych. Świadomość o istnieniu każdego z nich może obniżyć zużycie paliwa o kilka procent, ale wszystkie naraz mogą dać znaczące oszczędności, szczególnie w skali roku. 3-4 km/h w jedną lub drugą stronę na pewno należy do tych czynników.


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 19:43
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 gru 2008, 21:41
Posty: 349
GG: 997
Samochód: służbowy

Cytuj:
poza tym ja jeżeli miałem wątpliwości sam siadałem na auto i sprawdzałem.
jeżeli nie znasz auta, chcesz ustalać na nim normę samemu siadając za ster, to zgadzam się z Tobą na każdą normę, na każde zużycie które uzyskasz, -informacyjnie obecnie jeżdżę Actrosem, i wierz mi, że jak do tej pory nigdy nie sprzedałem ani litra paliwa, to po tym zostanę szejkiem naftowym.
Cytuj:
poza tym ja jeżeli miałem wątpliwości sam siadałem na auto i sprawdzałem.
Cytuj:
z określeniem: "auto spali ile musi" spotkałem się tylko u kierowców słabych, którzy nie zwracali uwagi na to oraz mieli wysokie te zużycie.
dobrzy kierowcy zawsze kontrolowali zużycie (niektórzy zapisywali w notesach), ponieważ zwiększone żużycie jest najczęściej również objawem, że silnikowi coś dolega.
w związku z tym jestem słabym kierowcą, nie robię sobie tego typu notatek, -wiem bez tego ile złom mi spala, może kiedyś tak się robiło w obecnych czasach w autach mamy komputery, licznik główny, licznik dzienny, i dwa liczniki do resetowania w/g uznania kierowcy, również na bieżąco mamy wyświetlane zużycie paliwa dzienne i od ostatniego resetu.

podobno odpowiednie naciągnięcie plandeki też daje oszczędności w zużyciu paliwa ok 3 do 4%

_________________
Lubię SCANIĘ - jeżdżę VOLVO ale naprawdę uwielbiam - ACTROSY - wyprzedzać
. . .161DT300. . . . . . . . . . . . . .161ETZ300. . . . . . . . . . . . . .161OD300. . .

zabrali mi VOLVO dostałem "ROBURA" teraz mnie wszyscy wyprzedzają


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 19:54
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6354
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
Cytuj:
poza tym ja jeżeli miałem wątpliwości sam siadałem na auto i sprawdzałem.
jeżeli nie znasz auta, chcesz ustalać na nim normę samemu siadając za ster, to zgadzam się z Tobą na każdą normę, na każde zużycie które uzyskasz...
...wierz mi, że jak do tej pory nigdy nie sprzedałem ani litra paliwa, to po tym zostanę szejkiem naftowym...
ja nie sprawdzałem po to żeby sprawdzać czy kierowca sprzedaje, czy źle jeździ, ale żeby sprawdzić jaka jest granica opłacalności.

ostatnio sprawdzałem MB Actrosa 4-ośkę i po dniu pracy auto mi spaliło 2l mniej niż kierowcy, pracuje w zawodzie ponad 20 lat i tym autem jeździ od nowości więc ponad rok.

nie wymagam, aby auto spaliło mu tyle samo co mi, ale żeby trochę się do tego zbliżył.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 08 wrz 2010, 22:04

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 30 maja 2010, 20:01
Posty: 320
Lokalizacja: Warmińsko=Mazurskie

No Cyryl, toś mi zadał ćwieka! Ktoś kto nie jeździ na co dzień zagiął gościa, który praktycznie prawie na kole kierowniczym nawet śniadanie zjada?
Co do warunków spalania nikt nie wspomniał jazdy w ruchu ulicznym miasta, w terenie górzystym, płaskim, po szosie asfaltowej, szutrze, gruntowej, a to wszystko uwzględniając z warunkami pogodowymi w różnych okresach pór roku, temperatury na zewnątrz, ruchu ulicznego itd. Ile i jakie te zjawiska mają wpływ na spalanie? Nie wspomnę o ogumieniu i jego stanie, zastosowanie spoilerów, stanu technicznego samego pojazdu, naczepy jak i też ile ładunku mamy na sobie.
Wśrubowane normy spalania są dowodem, na to że większość firm je stosuje nie dlatego, że się obawiają kierowców-złodziei tylko firma "oszczędza" w ten sposób na swoich kierowcach sporą sumę pieniędzy w zależności od zatrudnianych kierowców, oczywiście to również działa w obie strony, ale na ogół to pracodawcy stosują praktyki obciążeniowe, bo nie słyszałem aby pracodawca za oszczędności w jakiś sposób rekompensował. Zresztą w swoich rozliczeniach VAT firma podaje zupełnie inne sumy spalanego paliwa na dany pojazd czy też w ogólnym rozrachunku. Tu też pracodawca dodatkowo "zarabia" na takowym procederze. Sumy są są nie byle jakie, a jakie? Nie zaglądam nikomu w garki, lecz jak zacznę prowadzić swoją działalność to pewnie będę wiedział o jakie sumy chodzi. Koniunktura rynku pracy w Polsce nie jest korzystna dla akurat w tym przypadku kierowców, najniższa podstawa, krojenie na paliwie, fracht, rozliczanie z kilometra, kilometr ładunkowy, na pusto, nawet diety są zaniżane. Nie ma jednolitości w opłacaniu za pracę kierowcy, a to akurat oni największą robotę w tym interesie robią dla firm. Stawka najniższej krajowej pozostaje największą perfidią, no cóż wielu godzi się na taki układ nie wiedząc, że to właśnie ta stawka podstawy kreuje naszą przyszłą emeryturę, proszę sobie tylko policzyć od tej podstawy, wychodzą grosze!

_________________
A;B;C;C+E+ADR...chciało by się więcej, ale nie mam już sił!
CB 6227 Gustaw; SP4HIE


Post Wysłano: 09 wrz 2010, 7:13
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6354
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Wśrubowane normy spalania są dowodem, na to że większość firm je stosuje nie dlatego, że się obawiają kierowców-złodziei tylko firma "oszczędza" w ten sposób na swoich kierowcach sporą sumę pieniędzy w zależności od zatrudnianych kierowców...
oczywiście są różni pracodawcy, ale gdy przed 2004 roki stawka za Mediolan była ponad 1200 euro można było specjalnie nie sprawdzać paliwa, ale dzisiaj jest poniżej 1000 euro. wystarczy porównać sobie cenę paliwa z 2003 i dzisiaj, i już będziesz wiedział dlaczego spalanie jest tak ważne.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Post Wysłano: 09 wrz 2010, 8:27

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 30 maja 2010, 20:01
Posty: 320
Lokalizacja: Warmińsko=Mazurskie

Tak Cyryl, zgadzam się z tobą, że spalanie w obecnych czasach ma duże znaczenie i tego nie neguję. Niemniej jednak nie o to mi chodziło w ustalaniu norm przez pracodawców, bo skąd oni te normy wzięli? Od producenta, przejechał się we wszystkich warunkach drogowych z ładunkiem i bez, zakładając, że jest mistrzem kierownicy? Chciałem zwrócić uwagę na to, że większość firm ustala normy nie tylko po to aby ograniczyć spalanie, ale mieć pretekst aby obciążać kierowcę za przepały, zwłaszcza, że firma np. wynagradza za przejechane kilometry, co ma kierowca zrobić jak np. na załadunek jedzie na styk, wiedząc, że już będzie miał poślizg z dotarciem do celu, a dyspozytor dzwoni z zapytaniem dlaczego go jeszcze tam nie ma? Resztę opisałem w skrócie we wcześniejszym moim poście! O takie oszczędności firmie chodzi? Zresztą w światku kierowców wiadomo jaki powód jest, że firmy wprowadziły "normy" bo polski kierowca kradnie paliwo tzn nieoficjalnie, a prawda okazuje się zupełnie inna.

_________________
A;B;C;C+E+ADR...chciało by się więcej, ale nie mam już sił!
CB 6227 Gustaw; SP4HIE


Post Wysłano: 10 wrz 2010, 1:47
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 lip 2009, 11:40
Posty: 225
GG: 0
Samochód: Volvo

W Polskich firmach to odkąd pamiętam to zawsze były normy paliwowe, zaczynając od firm państwowych, przykładowo PKS
Tylko te normy to miały górną granice np.
20lat temu na Autosanie H9 norma była 25litrów, teraz ten sam Autosan po 3 kapitalnych remontach a norma 21litrów i każdy się mieści

W dzisiejszych czasach nie znam jak na razie w PL firmy która by nie miała normy paliwowej. Tylko te normy powinny być realne a nie brane z księżyca.
Podam na przykładzie osobiście znanej mi firmy która posiada 7 zestawów, 4 Volva, 2 Scanie i 1 Magnumkę. Każdy samochód ma ustaloną inną normę:
Vv Fh12 420 (2003r.) 36 l.
Vv Fh12 420 (2002r.) 34 l.
Vv Fh12 460 (2003r.) 34 l.
Vv Fh 480 (2006r.) 33 l.
Scania 124 360 (1998r.) 31 l.
Scania 168 480 (2003r.) 33 l.
Magnum 470 (2000r.) 34 l.

Normy te to miesięczna średnia. Z tego co mówił właściciel to kierowcom rzadko się zdarza je przekroczyć a jeżdżą tylko po PL z mieszanym tonażem. Najbardziej chwalił kierowce Scanii 124 któremu często norma wychodzi 29-30 l. Normy może nie są złe ale wszystko zależy rzetelności i od podejścia pracodawcy i kierowców do pracy.


Post Wysłano: 10 wrz 2010, 11:55
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 05 gru 2007, 15:56
Posty: 842
GG: 7415311
Samochód: Mercedes Benz S124
Lokalizacja: Łobez!/Lębork

Cytuj:

Nie wiem, to bardziej złożona kwestia, ale jeżeli jest np sytuacja taka, jadąc 90 zjawiam się na rozładunku (poniedziałek tydzień A 16.45)10min przed wyjściem gościa który ma mi to ściągnąć, wcześniej jadąc właśnie na odcięciu ok 400km, to przy jeździe o jakieś 5km/h mniejszej prawdopodobnie pocałowałbym klamkę, w efekcie "tracę" 4h czasu pracy, oraz 3h jazdy w danym okresie, gdyż czekam do rana na rozładunek, przez co w tym samym dniu nie podejmuję ładunku lecz w następnym, przez co np zamiast o 5.30 - wtorek ruszać załadowany z Krefeldu unikając korków na zagłębiu, czekam do 8 aż będę mógł ruszyć z pod Bredy, jednocześnie jestem "narażony" na korki przy dojeździe i wyjeździe z zagłębia, czyli następna strata czasu już na początku tygodnia, cały plan na tydzień już jest przesunięty o jakieś 6-10h, przez co zamiast np być w domu, stoję weekend na Fichtenplanie, albo towar który mam dostarczyć na piątek jest dopiero ściągany w poniedziałek o 8rano, przez co nie podejmuję ładunku w poniedziałek-tydzień B o 5.00 (terminówka) w następnym tygodniu mam już jeden nie podjęty ładunek, oraz tracę czas na rozładunek z poprzedniego tygodnia, dlatego mam mniej czasu do wykonania określonych zadań, i jednocześnie podejmuje ich mniej, mniej zadań to mniej zarobionych pieniędzy. Kalkulując to w skali roku może się okazać że mogłem wykonać kilkanaście, kilkadziesiąt kursów więcej.
Licząc tylko skali tygodnia, gdy przejedzie się ok 2500km, oszczędzając nawet 2,5euro na 100km to przy 2500km będzie to ok 60euro, 60euro oszczędności w tygodniu A przy niepodjęciu kursu za 700euro w tygodniu B???????????

Tak jak napisałem, nie jestem rozliczany z paliwa, tylko z jak najsprawniejszego dostarczenia towaru.
Oczywiście wszystko przy zachowaniu przepisowego czasu jazdy i odpoczynku.
Także dla mnie jazda 85 jest jedynie pretekstem dla interesu kierowcy który ma ustaloną jakąś normę, ale na przykładzie który podałem (mogę podać więcej) jest to raczej nieopłacalne dla firmy(dla mnie zresztą też, z racji np pozostania na weekend po za domem) jednak może mieć to sens w firmach które nie mają dobrych cen za frachty, oraz praca się nie zazębia, czyli często jest tak że po rozładunku czeka się jeszcze na adres załadunku.
Daje to wtedy mniejszy przepływ pieniędzy, co odbija się również na kierowcy(jego wypłacie) na stanie technicznym auta, w efekcie następuje efekt taki, że kierowca chce sobie sam "dorobić".
Cieszcie się, że do Włoch nie jeździcie. Przykłady powtarzające się każdego niemal razu:
- "Jedźcie jak najszybciej się da bo czekają na towar od 6 rano". Na miejscu okazuje się, że o 6 ktoś bramę otwiera, o 7 przychodzi pierwszy magazynier, do 8 schodzą się pozostali, do 9 piją kawę i wypalają po 6 papierosów gadając o dupie maryni, o 10 zaczynają rozładowywać, kończą przed 12 żeby zdążyć przed przerwą.
- "Jedźcie jak najszybciej na załadunek, towar jest gotowy" - na miejscu okazuje się że z 33 palet gotowych jest 8, więc czekamy. W tzw. międzyczasie wybija godzina 12:00 więc włosi mają przerwę "mandziarę" i do 14 nikt nie pracuje.
- "Towar gotowy, rampa nr 3" - okazuje się jednak, że tylko cześć towaru już jest przygotowana a reszta dojedzie z innej hurtowni dopiero następnego dnia.
Itp. Itd.
Cytuj:
w swojej całej karierze nie spotkałem zlecenia transportowego, które uwzględniałoby jazdę ponad 80-85km/h.
Ja mam co raz częściej wrażenie, że jednak robienie kariery w obecnych czasach różni się sporo od tego czego Ty doświadczyłeś i to pod wieloma względami.

_________________
Volvo FH13 500 2016; Volvo FH16 6x2 470 1998; LE "Royal"
Mercedes Benz S124 220TE 1993
ex: JELCZ XF 105 SSC 460 2008; MAN TGX 18.440 2008; Volvo FH16 540 4x2 2007; Volvo FH13 480 6x2 2007; Mercedes Benz Actros MPII 2007;


Post Wysłano: 10 wrz 2010, 18:17
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 lut 2006, 12:29
Posty: 1372
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.

Cytuj:
ieszcie się, że do Włoch nie jeździcie. Przykłady powtarzające się każdego niemal razu:
- "Jedźcie jak najszybciej się da bo czekają na towar od 6 rano". Na miejscu okazuje się, że o 6 ktoś bramę otwiera, o 7 przychodzi pierwszy magazynier, do 8 schodzą się pozostali, do 9 piją kawę i wypalają po 6 papierosów gadając o dupie maryni, o 10 zaczynają rozładowywać, kończą przed 12 żeby zdążyć przed przerwą.
- "Jedźcie jak najszybciej na załadunek, towar jest gotowy" - na miejscu okazuje się że z 33 palet gotowych jest 8, więc czekamy. W tzw. międzyczasie wybija godzina 12:00 więc włosi mają przerwę "mandziarę" i do 14 nikt nie pracuje.
- "Towar gotowy, rampa nr 3" - okazuje się jednak, że tylko cześć towaru już jest przygotowana a reszta dojedzie z innej hurtowni dopiero następnego dnia.
Do Włoch nie jeździmy, jeździmy często do swoich MAGAZYNÓW-oddziałów, które MAGAZYNUJĄ towar który wozimy i jeśli jest potrzeba żeby
Cytuj:
aktycznie te 3 lub 4km/h robi roznice spedzic weekend w domu czy na parkingu.
czy coś innego załadować jesteśmy roz/załadowani bez KOLEJKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Cytuj:
Czy moze zaczniemy analizowac te dziesiatki przypadkow, gdzie gonilem, gonilem a tu zonk, 15.50 wozkowi mowi "ide doma".
większość załadunków i rozładunków mamy w tych samych miejscach, stała praca, więc zonków naprawdę jest nie wiele, także Twoja analiza w moim przypadku się nie sprawdza!!!!!!!!!

Dla ścisłości dziś wracając z Gliwic jechałem sobie 70km/h, gdyż to czy będę nawet 20minut wcześniej nie robi dla mnie już różnicy.


Post Wysłano: 10 wrz 2010, 22:36
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 gru 2008, 21:41
Posty: 349
GG: 997
Samochód: służbowy

czyli reasumując:
mam satysfakcję z dobrze wykonywanej pracy, mam satysfakcję z każdego zlecenia transportowego które otrzymałem ale największą satysfakcję mam z wynagrodzenia które otrzymuję, a te z kolei jest uzależnione od ilości pracy wykonanej i tak długo jak długo mam płacone za pracę tak długo będę śmigał na odcięciu.
Nie ma dla mnie większego znaczenia czy spalę litr więcej czy mniej, -gdyby firmie naprawdę zależało na oszczędnościach - przestawili by ogranicznik na 85km/h.
Można się bawić w bardzo oszczędną jazdę oszczędzając paliwo i marnując czas, a można szanować czas i wykonywać swoją pracę szybko. Są firmy które zarabiają na transporcie, jeżdżą za godne stawki, a są też takie które tną stawki byle za wszelką cenę podjąć ładunek - jeżeli fracht jest na granicy opłacalności - kierowca ma jechać ekonomicznie, oszczędzać na wszystkim, jak nie to jemu się obetnie i fracht będzie zapłacony. Normalnie robi się z tego wyścig szczurów, byle podjąć ładunek - a później płacz bo transport w PL się nie opłaca.

Przykład z życia wzięty, dobry kolega, starszy kierowca jeździ pod DHL, pod tą samą spedycją jeździ również znajomy, -obaj są właścicielami zestawów.
Dwa zestawy załadowane, wyjazd z R-rza o tej samej porze - rozładunek następnego dnia w Szczecinie. Pierwszy oszczędza i tnie koszty na czym się da -więc czysta ekonomia po drodze 75-85 prędkość robocza, drugi pędzel i ogień. Co się okazało: pierwszemu brakło czasu na rozładunek, drugi rozładował się i dał rady podskoczyć na załadunek. obaj wykręcili pauzy z tym, że jeden jechał się rozładowywać gdy drugi śmigał już do domu.
Cytuj:

ostatnio sprawdzałem MB Actrosa 4-ośkę i po dniu pracy auto mi spaliło 2l mniej niż kierowcy, pracuje w zawodzie ponad 20 lat i tym autem jeździ od nowości więc ponad rok.

nie wymagam, aby auto spaliło mu tyle samo co mi, ale żeby trochę się do tego zbliżył.
w jakich warunkach? takich samych jak pracuje kierowca na co dzień? załadunek, rozładunek, cofanie podjazd, ważenie, korek, itd itd? Nacisk był na oszczędności, czy na czas, miałeś co chwilę telefon zdenerwowanego kierownika budowy "gdzie k....a jesteś?

_________________
Lubię SCANIĘ - jeżdżę VOLVO ale naprawdę uwielbiam - ACTROSY - wyprzedzać
. . .161DT300. . . . . . . . . . . . . .161ETZ300. . . . . . . . . . . . . .161OD300. . .

zabrali mi VOLVO dostałem "ROBURA" teraz mnie wszyscy wyprzedzają


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: