Cyryl dobrze mówi, przychodzisz na kurs, nic nie umiesz i pewnych nawyków uczy Cie instruktor i to w duzej mierze zalezy od tego jak bedziesz jezdził. Przykładowo:
Pytam kolegi, czemu dojezdzajac do skrzyzowan wrzuca na luz? On na to, a bo instruktor powiedział, ze wtedy paliwo oszczedzam i mi nie bedzie gasnał..
Mnie np. na kat. B instruktor uczył, ze jak jade droga z pierwszenstwem, badz tez na sygnalizatorze pojawi sie swiatło zielone to mimo wszystko, zebym spojrzał upewniajac sie, czy np. nie jedzie jakis pojazd uprzywilejowany, czy jakis agent na czerwonym nie leci i to, oraz wieeele, wiele innych nawykow zawdzieczam instruktorowi, teraz na kat. C jezdze z tym samym instruktorem i powiem Wam, ze naprawde duuuzo mnie uczy w porownaniu do tego co opowiadaja znajomi..
Tak samo na poczatkowych jazdach zapominałem gasic swiateł, czy tez zaciagac wspomnianego hamulca recznego(po "lekkim" zwroceniu uwagi

, hehe, ludzie na 500m pewnie słyszeli ), teraz wychodzac ze swojego auta, sprawdzam 2razy, czy wyłaczyłem radio, swiatła, cb, oraz czy zabezpieczyłem samochod przed stoczeniem sie.
I Jak Cyryl wspomniał duzo zalezy od instruktora, choc z biegiem czasu, mozna sie złych naywkow nauczyc

ojciec mowił, ze czasami przychodzi taki delikwent na C i mowi Panie, ja to na busach juz z pinć lat jezdze, a ursusem z dwiema przyczepami do z zamknietymi oczami cofam, to i ta saloweczka dam rade, w rezultacie, ojciec mowi, ze takiego ciezej nauczyc niz takiego zielonego zarowno na B jak i na C, bo nie da sobie nic powiedziec(z reguły po rozum idzie do głowy jak egzamin oblał na swojej madrosci i wtedy telefon i "panie instruktorze no miałes pan racje z tym czy z tamtym..)
dobra koniec OT.
