Czytam temat i nie mogłem tutaj wtrącić swoich kilku groszy. Zgadzam się z Cyrylem, że takie podejście do sprawy a mianowicie wożenie 4t ładunku autem do 3,5t jest ryzykowne i nie odpowiedzialne ze względów choćby jakby to nazwać etyki zawodowej
. Powiem tylko tutaj tyle iż pracuję w firmie logistycznej i doskonale wiem jak wygląda w niej transport autami tzw. busami. Te 3,5t to jest niesamowity pic na wodę. Jest jedno Iveco Daily które według papieru może zabrać na siebie tylko 345 kg po odliczeniu wagi kierowcy zostaje około 230kg. Auto to jest 8 paletowe i powiedzcie mi co tu na nie załadować - pełne poduszek przekroczyło by i tak wagę. Taki stan rzeczy jest nie tylko w mojej firmie ale i tez w wielu innych podobnych. Bywa często tak że te auta wożą po 2-3t ładunku i mogę się założyć iż duży procent busów jeżdżących po naszych drogach tak samo jest przeładowanych. Nie wiem czyja to jest wina i nie chcę w to wnikać bo i tak nie będzie miało to wpływu na panujące warunki. Zastanówmy się jednak co taki przewoźnik ma zrobić jeśli ma pojechać po jedną paletę która waży tonę. Ma powiedzieć spedytorowi że nie? Wyleci na zbity pysk po kilku dniach. A sami wiemy że za solówkę trzeba zapłacić więcej niż za busa, spedytor więc pośle busa. A jeśli znajdzie się tylu że kupią solówki i nimi zaczną jeździć a zostanie stawka z busa to co wtedy tak i tak upadną te firmy bo nie utrzymają się z ceny frachtu a wątpię żeby spedycja zgodziła się na inną stawkę, przecież znajdzie się inny który pojedzie tym busem choćby był przeładowany.Podkreślam że nie zgadzam się z takim stanem faktycznym jaki ma miejsce i uważam że jest to nie w porządku, ale pomyślmy o sprawie z każdej perspektywy zanim zaczniemy osądzać jednostkę bo wydaję mi się iż ta owa jednostka wcale nie jest sama z tym problemem (jeździć czy nie a jeśli tak to za ile?)