Cytuj:
Otóż oto że ja na miejscu pracodawcy dając normę interesuje mnie aby ta norma została zachowana, a jeżeli kierowca potrafi jeszcze więcej zaoszczędzić to niech sobie weźmie to co zaoszczędzi, po to ustalone zostały normy żeby wychodzić na czysto w kwestii paliwa.
Ale gdy pracodawca przyłapie kierowcę na kradzieży to już nie będzie tak fajnie. No chyba, że kierowca ma bardzo dobre stosunki z pracodawcą, zwykle kierowca zostaje obciążony za spuszczone paliwo i cierpi również na tym jego reputacja, bo przedsiębiorcy często wymieniają między sobą opinie o kierowcach i później takiemu kolesiowi, co kroi paliwo trudniej będzie znaleźć prace. A w najgorszym przypadku art. 52 Kodeksu Pracy, i spróbuj z tym artykułem znaleźć sobie prace… Uwierz mi, że znajdziesz prace jedynie w firmie która nie wie co to Kodeks Pracy.
Poza tym osobiście uważam za nieco źle przemyślane wprowadzanie tylko normy górnej. Wg mnie najlepszym system to jest przyjęcie sobie widełek, Np.:
- spalanie do 31L/100km, tutaj kierowca otrzymywałby premie za zaoszczędzone paliwo, Np.: jeździ tak, że spala 28L/100, premia jest w wysokości różnicy między 30 a 28= 2L, ilość zaoszczędzonego paliwa mnoży się jakiś odgórnie przyjęty współczynnik i wypłaca kierowcy w pensji.
- norma 31-33L/100km, w tym przypadku kierowca nie otrzymuje żadnej premii, ani nie jest obciążany.
- spalanie powyżej 33L/100km, w tym przypadku kierowca pokrywa koszty przepału.
Przedstawiony powyżej system uważam za racjonalny gdyż działa on motywująco na pracownika. Im lżejszą nogę ma kierowca tym mniej spali paliwa, tym większe oszczędności na przedsiębiorca, tym więcej kierowca otrzyma premii, tym lepsze zdanie o kierowcy ma pracodawca.