Z Gdańska do Krakowa dojechać na szychtę starą jedynką, to już musiał być wyczyn

Ostatnio sobie pojechałem z Podwarpia starą drogą... Do niedawna wszystko tętniło życiem, a teraz? U Grzesia nawet ITD nie było, parking pusty, Albatros pusto, szopa przed Romanowem to nawet już chyba nie istnieje. Złota Sosna na górce w Romanowie też od dawna chyba nie funkcjonuje. U Karola też pusto, chociaż kiedyś od jedzenia tam można było się rozchorować.

Nie wspomnę nawet o Sarence czy poraz którymś razie spalonym Krywaniu.

A wisieńką na torcie to Złoty Młyn, który też miał wzloty i upadki, a już dalej to Krośniewice... Jak zrobili obwodnicę to była Ameryka, ciągle zamknięty przejazd kolejowy w Lubieniu Kujawskim, ciasny Kowal czy dziewczyny i jedzenie w Ambrozji.

I te legendarne włocławskie bezdroża, po których pozostały tylko wspomnienia.
P. S. Bym zapomniał o alei miłości w Częstochowie i Kobra, która została znakiem rozpoznawczym tego miasta.

Swoją drogą, Kobre ostatni raz widziałem jakoś w 2013 roku jak robiłem pauzę na Statoilu na rozjazdach w Piotrkowie (w sumie to nie robiłem pauzy, tylko zatrzymałem się wyrzucić tarczkę i włożyć nową).

Stacji też już oczywiście nie ma, ani Maka który był obok.
