Cytuj:
Jak krzyżaki wymieniałeś, to musiało ładnie dostać gdzieś w terenie po dupie.

Ja tam mówię tak samo, wszystko dobre, póki chodzi i nie uważam, że Volvo jest idealne. Popatrzeć jakie oni wystawiają ceny na serwisach, to aż sam nieraz się cieszę, że to nie jest moje prywatne auto, bo by mnie dosłownie zżarło. Jak mówiłem u nas auta robią ciężką robotę, szczególnie mój, gdzie jest wykorzystany dosłownie do maksa. I żeby nie było, jeżeli miałbym porównać awaryjność Volvo do Renault, którym jeździłem pod chłodnią, to Range T wypadało o niebo lepiej. Z tym, że właśnie... Tam Renia widziała tylko krajówki, autostrady i jeździło się z A do B, a tutaj... Bezdroża, wjazdy po rolnikach, polach, kopalniach... Ostatnio woziłem piach z takiej małej kopalni, to koleiny i błoto takie, że tablicą rejestracyjną przeciągałem błoto, a na ramie, moście miałem z 20 cm. syfu.

I dziury takie, że wszystko po kabinie zbierałem, ale jakbyś z rozpędu nie poszedł, to za każdym razem w tym błocie by się zostało na amen, gdzie nawet 4 ośki się zakopywały, gdy się zatrzymał.
Generalnie auta u nas lekko nie mają. Robota z wywrotką, ilość za i rozładunków waha się dziennie pomiędzy 2 a 8- 10. Jazda sporo po budowach, wapno w pola, czasem "na hardkorze", tonażowo to wiadomo 40+ całkowitej z ładunkiem zawsze jest. Te krzyżaki to nie wiem w sumie czy były oryginalne, czy też nie, ale wiem na pewno że poprzedni właściciel we Francji o to auto wogóle nie dbał.
Jeżeli chodzi o spalanie to jestem akurat z tego zadowolny, na miejscu, po terenach południowej części Dolnego Śląska przy kółkach 30-60 km pali max 40/100, w kółkach 100+ km schodzi ze spalaniem poniżej 30/100, przy większych odległościach nawet poniżej 27/100 się zdarzy więc tu akurat duży plus.