Cytuj:
Nawet najlepszy kierman nie zrobi tego idealnie i często zdarzają się zahaczenia maską, czy nawet kołem o krawężnik. Gdy widziałem, że podjeżdża linia, na którą czekałem podszedłem na krawędź chodnika, akurat wtedy też "król szos" zawracał. Zahaczył mnie maską w brzuch i uderzył lusterkiem w głowę. Nawet się nie zatrzymał, popatrzył jak na debila i pojechał dalej.. Nie zgłosiłem tego do MZK, bo nie będę robił z igieł wideł (nic wielkiego mi się w końcu nie stało), tylko napisałem maila do biura, że jest taki i taki problem, ale chyba to kolejna instytucja, która ma dobro ludzi w dupie i leci na kasę..
Ów kiermana często widzę na danej linii, zdarza mi się z nim jeździć i ani razu mnie nie przeprosił za zajście, a jestem pewny, że mnie pamięta, bo dziwnie przygląda się, gdy wsiadam..
W sumie mnie to nie dziwi, że tak na Ciebie spojrzał. Bo kto jak widzi, że autobus chce nawinąć pcha się pod niego? Jednocześnie to nie usprawiedliwia kierowcy, że próbował wykonać manewr na siłę i Cię uderzył.
Kiedyś szedłem ulicą i facet busem nawijał w podobny sposób, tylko musiał najechać na chodnik, żeby się zmieścić. Odsunąłem mu się, żeby mógł wjechać na ten chodnik, machnął ręką dziękując, ale jeszcze na drodze stanął mu słup, więc się przysunąłem i machałem czy się zmieści obok tego słupa. Jak go już minął machnął jeszcze raz ręką do mnie i pojechał.
U nas w Jaworznie kilka lat temu zostały wprowadzone Karty Miejskie. Doładowujesz tą kartę za jakąś kwotę, którą masz do wykorzystania i wsiadając do autobusu przykładasz do czytnika i wybierasz czy ma być ulgowy czy normalny. Wysiadając też powinno się przyłożyć, bo wtedy liczy za faktyczny odcinek przejechanej linii. Jak nie przyłożysz to liczy za całą. Kierowcy również sprzedają bilety, w formie rachunku, jednak bywają z tym związane konflikty, bo np. zdarza się, że kierowcy nie mają czym wydawać. Było swego czasu kilka afer z tym związanych, że kierowca powiedział, że z 10 zł nie ma wydać i chyba wyprosił jakieś dziecko.
Jeżdżąc samochodem staram się wpuszczać autobusy, ale warunek jest jeden - kierunkowskaz. Jeśli tylko widzę kierunkowskaz od razu zwalniam (w granicach rozsądku oczywiście) i mrugam długimi, żeby wjeżdżał "bez zastanawia się" czy go wpuszczę. Podobnie z przepuszczaniem, zwłaszcza w zimie w "wąskich gardłach". Wiem jakie to irytujące jak autobus chce się włączyć do ruchu, obok toczy się korek, mnie się spieszy, żeby zdążyć przesiąść się do innego autobusu, a każdemu ciężko wpuścić ten autobus przed siebie.