Cytuj:
Tia, spędzenie niedzieli, 11 listopada, 3 maja, 15 sierpnia czy jakiegokolwiek innego świątecznego dnia poza domem to żaden problem. Ale jak ktoś deklaruje, że problemem nie są też Święta Bożego Narodzenia to już głupi ciul co psuje robote. Fajoskie podejście.
Obecnie święta przybrały taki kształt, że chyba sam wolałbym je spędzić z dala od tej całej komercyjnej otoczki. (Może u arabów?) Najlepiej bez telefonu komórkowego, żeby nie musieć odpowiadać na sterty bzdurnych, skopiowanych z internetu wierszyków słanych SMSami. Do sklepu w dniach 20-24 grudnia nawet nie ma się co zbliżać w promieniu 200 metrów, bo jest istny szał dzikich ****ów. Wszystko po to, żeby później się nażreć przez 2 dni do tego stopnia, że izby przyjęć w szpitalach mają 2x więcej roboty. Prowident i inne skoki stefana liczą milionowe zyski, bo przecież zastaw się a postaw się - bieda aż piszczy, ale prezenty i przepełnione lodówki muszą być. .
Święta można spędzać na różny sposób, nawet w ciepłych krajach (czyt. poza domem). Żaden problem, oprócz ograniczeń finansowych. Szczerze sam bym może kiedyś skorzystał z takiej formy wypoczynku. Bo generalnie zgadzam się z twoją opinią dotyczącą obchodzenia świąt u nas. Komercyjny cyrk. Ale jaki to ma związek z pracą, podkreślam pracą w święta? Jak ktoś chce (kierowca), to co prawda jest odchyleniem od normy, ale żyjemy w wolnym kraju. Jego "brocha". Ale jak ktoś już daje się "dymać" i nie zjechał, bo pracodawca z pazerności nie ściągnął auta, nie zapewnił zjazdu etc, albo pojechał, bo "boss" tak kazał, to już jest chyba coś nie tak. Jak wspomniałem, co innego robota, a co innego czas wolny (który możemy spędzać jak chcemy), który należy się w dni ustawowo wolne jak.... nie będę się powtarzał.