Cytuj:
Cytuj:
Jeżdżę 100% nocą. Miesiąc w miesiąc po 10 tyś. km, na stałej trasie. ......Ale dla mnie jazda nocą, z dobrze ustawionymi światłami, na stałej trasie, niemalże co do minuty jest czystą przyjemnością.
Na początku jazda w nocy tez zaczeła mi sie podobać, małe natężenie ruchu, spokoj kilometry uciekają. Ale jak przyszedł okres letni, jazda w nocy dobra sprawa ale później spij w dzień. srdenia temperatura + 25*C w kabinie mało baiłko sie nie zetnie,spac nie możesz wiercisz sie duszno. Okna otwarte w miare możliwości ale i tak spanie w dzień w kabinie to lada wyczyn;( Poźniej przychiodzi znowu jazda nocna a Ty dętka bo w dzień sobie nie pospałeś ;/
Jazda nocna w zimie , gęste mgły, ślisko ( raz naczepe widziałem w bocznym lustrze jak zaczeła mnie wyprzedzać ;(
Nie sposób się nie zgodzić, zwłaszcza z tym letnim okresem. Niemniej jednak mam tą dobrą sytuację, że rano rozpinam zestaw, jadę 2, 3 km od bazy i staję na leśnym parkingu. Cisza, spokój i do tego chłodno. Ale nie wszyscy mają takie szczęście.
Cytuj:
... - żebrać o drobne aby spłacić mandat za przegięte tacho - w nocy prawdopodobieństwo kontroli policji, itd, bag dużo mniejsze niż w dzień
- kalectwo bo jakiś niedzielny się zagapił i nam wyjechał...
W sumie to o tę kontrolę muszą się martwić ci, co to na parę tarczek/kart gonią. Ja mam spokojne sumienie.
A kalectwo, może to zabrzmi brutalnie, ale... zawsze mówię, że ja w ostatniej chwili nie będę hamował przed kimś, kto na mnie wymusi (mowa o tych małych). Ja tylko podniosę nogi do góry, żeby w razie czego kulasów mi nie połamał...