Jako, że gdy jestem w pracy wszystkie weekendy spędzam za granicą, praktycznie przez trzy tygodnie nie wysiadam z auta, to różnie organizuję sobie czas wolny, od 9-ciu miesięcy uczę się grać na gitarze, trochę filmów pooglądam, trochę pogram na komputerze, trochę po internecie pobuszuję, coś tam z kierownikami innych aut pogadam i czas ucieka.
Mam też troszeczkę łatwiej gdyż jeżdżę stałymi trasami, po stałych punktach, okolicę poznało się dawno temu, teraz tylko korzysta się z lokalnych atrakcji, więc latem najczęściej weekend nad wodą, pływanie, łowienie rybek, grilowanie - ogólnie rzecz biorąc wakacje

.
W końcu te same miejsca, prawie ta sama ekipa. W ten sposób rozwiązuję też problem żywienia - grill. Z domu tylko przyprawy i węgiel, mięso lokalnie w zależności gdzie stoję - ze wskazaniem na robienie zakupów w Niemczech ( ze względu na ceny-najtaniej).
Parkingi? - najczęściej dzikusy, unikam autohofów, parkingów przy autostradach, wolę takie na uboczu, nawet na zonach przemysłowych gdzie nikomu nie będzie przeszkadzać, że silnik klepie kilka godzin gdy trzeba się w dzień wyspać a tam upał, gdzie nie ma huku pędzących aut autostradą.