Cytuj:
tu juz technika pomaga...
u mnie w firmie zaproponowalismy zakup po jednym zestawie na autko (mamy 2).
kamera z tyłu ciężarówki i telewizorek w kabinie, włącza sie automatycznie po włączeniu wstecznego biegu. pozatym telewizorek normalnie słuzy jako ... telewizorek ;p
tylko ze pod rampe u nas to sie raz w tygodniu cofa, a jakies 90 razy na tydzien w centrach miast, deptakach, parkowanie równoległe na styk pomiedzy autami itd
no zwroci sie szybko

jedno "dotkniecie" i obie sie zwróca ;d
jakies 200 funtow czyli powiedzmy na dzien dzisiejszy 950 zł (sztuka)
popularnym staje sie także kamera na przodzie autka umieszczona z przodu kabiny, i dysk twardy gdzies tam schowany. zapisuje do 6 godzin nagrania obrazu z przed ciężarówki i potem nadpisuje, także ostatnie 6 godzin jest zawsze.
Cel - jeżeli ktoś Ci zajedzie droge(bo sobie przypomni ze ten zjazd ma wziac, ale jeszcze Cie wyprzedza i po hamulcach) co zdarza sie nie rzadko, masz dowód że to on wbił sie przed Ciebie i temu podobne.
koszt podobny około 200 funtów. z tymże w tym przypadku cena ubezpieczenia jest mniejsza i z tego co wiem o jakas stówke na rok przynajmniej . czyli koszty sie redukuja.
Nie da sie ukryć, że (niestety) właśnie ta ostatnia funkcją jaką wymieniłeś moze sie okazać najwazniejsza.
Jest ostatnio sporo zestawów do osobówek, kilka kamer, rejestrator parametrów jazdy itd, to zdajsie spełnia jakies tam wymagania i w razie odpukać wypadku nie ma wątpliwości.
Tylko biorąc pod uwage, ze u nas uśredniona wartość pojazdu nie przekracza powiedzmy 7000 (nie mówie o duzym miescie) to kogo stac na wydatek powiedzmy 2000 na cos co na codzien sie nie sprawdza.
Co do tematu to podobnie jak Harry jestem zadowolony, że powstał ten temat bo nieraz przekonałem sie, ze nawet w głupiej osóbówce praktycznie nie da sie cofać do przeszkody patrząc w lusterka
Oczywiście zakładajac, że przywalenie w cokolwiek jest wykluczone
W dostawczakach to tam gdzie nie można było nic zmalować to auta nie opuszczałem, ale jak są wątpliwosci to faktycznie lepiej wyjść albo chociaż łeb wystawić
No a plac na C.... to zupełnie inna bajka
Podobnie do tego co pisaliscie jeden z moich instruktorów na kat C też mi powiedział kiedyś, że na egzaminie trzeba sprzedać swoją perfekcję.
Pomijając kontrowersyjność perfekcji po 30 godzinach jazdy to przekonuje mnie tłumaczenie Cyryla, że egzaminatorzy traktują tą godzine tak, ze jak potrafisz sie na godzine "spiąć" to zasługujesz na prawo jazdy.
Coś w tym w sumie jest i im dłużej sie zastanawiam nad tymi wszystkimi kursami i egzaminami to nie da sie ukryć, ze wałkowanie tych na pozór idiotycznych szczegółów do przesady (STOP, zielona strzałka, linie-mur) i tak dalej ma w sobie jakiś tam cel.
To, ze po egzaminie większośc będzie jeździć po swoim to pewnie wie 'nawet' każdy egzaminator, ale chodzi o to, żeby pokazać że sie przynajmniej zna zasady i potrafi przez godzine jeździć od ekierki
Zresztą w sumie gdyby np na egzaminie kategorii B można było jeździć tak jak "się jeździ w praktyce" to egzamin byłby chyba za prosty:)