troszkę inaczej, otóż pracując u zagranicznego pracodawcy zarobki na poziomie 12tys zł są w zasięgu ręki trzeba tylko chcieć pracować, a to niestety wiąże się z długim okresem niebytu w domu, natomiast często zdarza mi się rozmawiać z kierowcami zatrudnionymi w PL i prawie zawsze zadają mi pytanie o zarobki, podając swoje i z tego co zauważam od jakiegoś czasu i w polskich firmach systematycznie dźwigane są płace, jest wiele firm które płaci 2tys podstawy i 42e dniówki, jest kilka o których wiem, że płacą około 6 tys do ręki na pełnym ZUS-ie ale też ogrom takich w których płaca waha się na poziomie 3 tys zł.
ktoś poruszył temat wykształcenia, myślę, że ma ono w chwili obecnej najmniejsze znaczenie jeżeli chodzi o zawód kierowcy, dużo ważniejsza jest umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach i przede wszystkim odpowiedzialność za to co się robi, oraz umiejętność logicznego myślenia- a z tym naprawdę różnie bywa, (np. przyszedł do firmy człowiek który podobno długo już jeździ, szkolił się ze mną przez dwa tygodnie - na długim szwedzkim zestawie- dostał swoje auto, pierwsze co zrobił to na szybę nawigacja i w drogę, i zaczęło się, co 15-20 minut telefon do mnie z pytaniem jak to jak tamto, jak załadować auto, co na auto co na przyczepę itd itd, po czym około 22 dzwoni do mnie z zapytaniem którędy ma jechać, nie wytrzymałem, kazałem otworzyć mu mapę i znaleźć sobie ładną drogę i nią pojechać. Rano awantura na całego szef z pretensjami do mnie, okazało się, że nie dojechał na czas, pojechał dookoła, nadrabiając 250 km, bo dla niego ta tzw ładna droga to było landówkami wzdłuż brzegu morza, bo autostradę to już znał i wcale ładna nie jest)

niestety nie jest to żart, tego samego dnia wieczorem skasował jeszcze osobówkę w Sztokholmie, uszkodził chłodnię i dach na stacji benzynowej, po czym manewrując na parkingu własną ciężarówką zrzucił agregat z własnej przyczepy. Wiem, że to ekstremalny przypadek ale podobnych w ciągu roku było jeszcze kilku Asiorów.