Powiem może z doświadczenia jakim podzielił się ze mną znajomy kurier.
Fakt - zapierd***sz jak głupi, nie masz za dużo czasu na nic, ale robota się opłaca.
W 2003 roku odkupił od Sprintera, którym jeździł wujek - miał wtedy 500.000km na liczniku, on jeździ nim do dziś, i z tego co wiem ma już 1mln przekulane. Dokupił sobie później kolejnego sprintera, ale 308, no a nie dawno kupił sobie nowego transita dla siebie, a 2 kierowcom dał merce.
Tak jak wspomniał Bajzel - do kurierki najlepiej coś niemieckiego - LT, lub sprinter - bardzo dobrze się nadają do żyłowania po mieście i okolicach.
Mechanicznych problemów nie powinno być, a bardziej trzeba się liczyć z poobijaniem auta w miejskim zgiełku i bałaganie. Pech chciał, że sprinter 312 był wersją MAXI więc po niedługim czasie wyglądał jak puszka aluminium, ale tu wyprawka, tam wyprawka i jakoś śmigał.
Robota opłacalna, choć cholernie ciężka i męcząca...
Dodam, że on jeździ pod UPS.
Pozdrawiam!
