Witam
Chciałem sie podzielić wrażeniami z jezdzenia samochodem po Węgrzech.
Pomysł taki nasunął mi się, ponieważ zadawałem pare pytań przed wyjazdem i sugerowano mi żeby uwazac na węgierskich szlakach, ze ciasno niebezpiecznie i kiepsko...
Nie chce robić reportażu, ani Was zanudzać, w każdym razie moje odczucia są takie:
1) Już po samym przekroczeniu granicy (jechałem od Bratysławy) miłe zaskoczenie, winiety, których sie nie nakleja na szybe, a jedynie opłaca sie w systemie, a monitoring autostrad zajmuje się resztą
2) Pierwszy kontakt z autostradami.
Piękne autostrady, świetnie oznakowane, z genialną infrastrukturą, zielenią, aż sie chce zatrzymac na parkingu przy autostradzie bo przyciagają urodą. Niejednokrotnie gotowaliśmy sobie posiłki na kuchence z wielką przyjemnością na takich parkingach.
Łazienki, umywalki wszystko świetnie utrzymane.
Coprawda w większości autostrady są dwupasowe to jeździ się nimi bardzo dobrze.
3) Kultura
Wbrew niektórym opiniom Węgrzy to spokojni kierowcy, bardzo wyrozumiali na obcokrajowców. Robiłem niejeden karkołomny manewr w wielkich miastach i nikt nigdy na mnie nie trąbił.
Niesamowicie niska liczba dresów w golfach beemkach i tuningowanych ładach.To widok bardzo egzotyczny, dotyczy głownie miast
4) Drogi
Drogi krajowe i inne niższych klas są bardzo dobre jakościowo. Spotkac dziurawą drogę to sztuka. Świetnie utrzymane dobrze oznakowane drogi
Na drogach właściwie zero rowerzystów i pieszych (czasami wydawalo mi sie że piesi sie teleportują z miejsca na miejsca)
W wielu miejscach równoległe do drog ścieżki rowerowe.
W budapeszcie wydzielony specjalny wąski pas dla rowerów pomiędzy zaparkowanymi samochodami a krawęznikami.
Na drogach krajowych i innych zero zbędnych oznakowań i ograniczen.
Tam de facto cały czas sie wali 90-100 i rzadko kiedy są jakieś ograniczenia, a jeśli są to na chwile.
Przepiękne nieraz widoki, kiedy to zjeżdża sie 10 kilometrów z góry, droga idealnie prosta aż chce sie jechac.
Musze tutaj przyznać. Drogi bez żadnego pobocza to faktycznie dosyc częsty widok... Można sie przyzwyczaić i specjalnie mi to nie przeszkadzało bo tak jak napisałem nie trzeba było nic omijać/wyprzedzać niemal....
Poza tym droga mimo wszystko dosyć szeroka
5) Poszanowanie dla przepisów.
Widok dla nas Polaków jest równie egzotyczny jak w krajach na zachodzie. W Austrii szokowało mnie to również, a co mnie tak szokowało? Natychmiastowe odhamowanie do 50 kmh już przy znaku teren zabudowany.
Nie ma właściwie osoby któraby pozwoliłaby sobie w terenie zabudowanym na brawure.
Ograniczenia prędkości również są święte, choć czasami z małą tolerancją typu +10 kmh

Jednak to chyba w miare normalne.
6) Kontrole drogowe
Przejechałem po samych Węgrzech 1000 kilometrów różnymi drogami i spotkałem
JEDEN patrol z suszarką, w terenie zabudowanym, jednak z daleka tubylcy mrugali mi światłami, a zbliżajac sie do mnie salutowali
Nie spotkałem ani jednego fotoradaru (chyba że jeszcze o tym nie wiem).
7) Rozsądek.
Swoją podróż kończyłem w Miskolcu, udawalem sie do Kosic.
Coprawda zwykła droga jednojezdniowa az do granicy, jednak przepiękna z bardzo długimi odcinkami prostymi, raz lekko pod górke, raz z górki. Genialna widocznosc aż chciałoby sie pocisnąc.
Jak tylko sobie o tym pomyślałem że chciałoby sie wiecej niz 90 kmh, nagle moim oczom ukazało sie ograniczenie do 110 kmh
Na zwykłej drodze jednojezdniowej!!
Chyba że to była ekspresowka, a przegapiłem znak, jednak jestem prawie pewny że tak nie było.
Zresztą 110 na jednojezdniowej ekspresówce?
Przez dłuższy czas można było tak jechać 110, nawet przed zakrętami nie było ograniczeń.
Czar prysnął na granicy Słowackiej....

Słowacja
Slowacja powitala mnie dziurawą drogą, fatalnym oznakowaniem (szczególnie ta częśc południowo wschodnia) i idiotycznymi skrzyżowaniami i węzłami.
Nieraz sie porównujemy do naszych południowych sąsiadów, a Słowacja wg mnie aż tak bardzo do przodu nie jest. Autostrady od wielu lat w budowie i właściwie chcąc jechać od Miskolca (HU) do Cieszyna, czy tam do Żyliny przez Zwardon cały czas jedzie sie drogami jedojezdniowymi z małymi przerwami.
Słowacji trzeba przyznać że mają dobrą autostrade do Bratysławy, jednak parkingi przy autostradzie kojarza mi sie często z wielkim placem z toy toyami...
Widok jak w tych toytoyach napotkałem to... może lepiej nie napisze. Powiem tylko że w życiu nie widzialem tyle robactwa w jednym miejscu...
Tak wiec zapraszam do dyskusji. Może macie inne odczucia odnośnie Węgier.
Napisałem tyle co mi ślina na język przyniosła, mogłem napisac duzo wiecej, może jeszcze coś sobie przypomne
Według mnie Polak Wegier dwa Bratanki powinniśmy z nich czerpać drogowe wzorce
P.S nie widziałem przez tydzień ANI JEDNEGO wypadku na Węgrzech.
Na Słowacji Koszyce powitały mnie groźnym wypadkiem z udziałem czteru samochodow... Może to tylko zbieg okoliczności
Jechałem trasą
Bratysława - Gyor (HU) - Sopron - Zalaegerszeg - Fonyod + okolice - Budapest - Eger - Miskolc