Cyryl a żebyś wiedział tak własnie jest.
Mimo że wybrałem sobie jedną z lepszych szkól jak robiłem B i pomimo że (incydentalnie patrząc po znajomych) byłem na wszystkich wykłądach to pomimo iż wykłady były dobre to cała idea jest nastawiona pod kątem zdac egzamin.
Często wykłady (równiez teraz u mnie na C) sa ukierunkowane pod katem zgłębiania analizy pytan testowych. Czyli nietylko wykuc ale także wiedziec dlaczego A a nie B i C... w sumie dobrze, ale przymuje sie jakby to zakres pytań był to zakres materiału do przerobienia na kursie. Może tak jest a ja o tym nie wiem?
Jazda praktyczna na B to już w ogóle jest ukonorowanie "jak zdac egzamin".
15x przejechać to samo miejsce, bo tam często "uwalają".
Przykładów można mnożyć na potęge.
Zapomina sie jednak totalnie o technice jazdy.
Bardzo często zdarza sie że osoba w czasie tych 30 godzin nie będzie miała okazji jechac nawet w solidnej ulewie, ba nawet w deszczu. A nawet jeśli to instruktor zmusi ją do ostrożności, a w razie czego da jakąs rade, bądź sam zareaguje. Zresztą prędkości będa przepisowe.
Potem jak już sie ma prawko to przy pierwszej ulewie jadąc samemu można sie bardzo zdziwić jak auto potrafi baletowac przy małych prędkościach/
Ba.... i to często autem bez ABSu (który to w Lkach jest obecny)
Pytanie jest więc czy jest to szkoła jazdy czy szkoła zaliczenia egzaminu. Zdecydowanie jest to opcja druga.
Choć tak z perspektywy czasu... Jako kursant ma sie wrażenie że jazda elką to jest parodia. Robi sie wszystko inaczej niż inni użytkownicy dróg (zatrzymuje sie na stopie, zielonych strzałkach, hamuje niemal z piskiem opon przed żółtym światełm, skręty na skrzyzowaniach wykonuje sie niemal pod kątem prostym) itd..
Z perspektywy czasu chyba rozumiem po co to wszystko. Mianowicie chodzi o nawyki, o to abyśmy mieli w krwi prawidłowe zachowanie. Co nie znaczy że będziemy sie tak zachowywac, ale np jak przejezdzamy sobie na zielonej strzałce bez zatrzymania to włącza sie nam czerwona lampka, że w sumie powinniśmy sie zatrzymac i jestesmy swiadomi błędu

Trudno byłoby sie tego nauczyć gdyby nam instruktor w czasie nauki nie depnął pare razy po hamulcu na tej strzałce:)
Ja jak zwykle nie na temat ale podążając za Cyrylem musiałem coś sobie naskrobać na dobranoc;)