nie chodzi mi absolutnie o dostosowanie większości społeczeństwa do mniejszości ... po prostu wszyscy korzystamy z dróg i tego się nie zmieni. moim zdaniem lepiej podnosić choćby o włos świadomość u ogromnej większości użytkowników, niż śrubować wymagania dla garstki (to nie znaczy, że nie powinny być bardzo wysokie). przecież wypadki osobówka-osobówka też się zdarzają ... a nie tylko takie jak w tym temacie.
wszyscy są równi na drodze, poza pojazdami uprzywilejowanymi

i raz jesteśmy pieszymi, raz kierowcami osobówek, a innym razem kierowcami ciężarówek. przy czym niektórzy z osobówek są farmaceutami, prawnikami, lekarzami, itd. (sam kończyłem studia chemiczne

), ale na drodze to nie ma żadnego znaczenia to po pierwsze, a po drugie w 90% robimy prawo jazdy kat. B nie mając takich, czy innych zawodów - w wieku 18-20 lat. ja miałem 17 lat, jak zdałem egzamin na B.
jedyne, o co mi chodzi, to podniesienie wyobraźni u sporej części kierowców. rozmawiając z moimi znajomymi, tymi którzy mają tylko B (raz dłużej, raz krócej) spora część nie ma pojęcia, co znaczy poruszać się ciężarówką ... ale przytoczę kilka konkretów, tak chyba będzie najlepiej:
1. wąska droga (na 1 i 1/2 samochodu) z wąskim miękkim poboczem i rowami po obu stronach. kolega (kierowca kat. B od ponad 15 lat) jedzie busem, z naprzeciwka załadowana solówka MB 1828,
kolega mówi: "co ja będę mu ustępował jest większy, to nic sobie nie zrobi, jak zjedzie na pobocze, a ja coś jeszcze sobie pourywam"
dojeżdżają do siebie i ... czekają" - kolega jest trochę nerwus i jak przed chwilą zjeżdżał innym już parę razy, to teraz już nie będzie.
no to mówię do niego "chłopie zjedź trochę, bo jak ten MB jest załadowany to nie ma jak zjechać na miękkie pobocze, bo może już nie wyjechać, jak się zapadnie, a w najgorszym przypadku to położy się na boku, a tobie nic się nie stanie, jak zjedziesz"
mój kolega: "acha, wiesz nie miałem pojęcia, że przecież faktycznie jak zjedzie to się może zapaść"
no i zjeżdżamy grzecznie na bok i mijamy się
2. noc, droga z Wrocławia na Kudowę, okolice Barda (chyba wszyscy znają te górki), jedziemy poza terenem zabudowanym. inny bus, inny kolega (kat. B, tak, jak u mnie - od 17 lat). jedziemy z przyczepą (lawetą 7 metrową, a na niej przyczepa kempingowa też prawie 7 metrowej długości i wysokości jakieś 3,3-3,5m - taki sobie żagiel) - przydał się kurs na przewóz rzeczy i doświadczenie w mocowaniu koparek, aby pospinać jedno z drugim. tym razem ja prowadzę, kolega nie ma uprawnień na przyczepy. jedziemy raczej powoli (nie znam tej lawety, a tego busa też wcześniej nie prowadziłem), tak niecałe 80km/h, w lusterkach widzę jak dochodzi nas jakiś zestawik. zaczynamy zjeżdżać z górki, a zaraz będzie ostro "pod górkę". no to daję prawy kierunek i puszczam zestawik.
kolega do mnie "po co go puszczasz, będzie się k.. wlókł przed nami, zaraz"
ja mu na to "właśnie dlatego go puszczam, aby się nie wlókł za nami i nie korkował innym drogi, teraz może się rozpędzić i spokojnie wskoczy na górkę, a my nie musimy się tak rozpędzać, aby wjechać."
faktycznie zestaw nas wyprzedza, "dziękuje" i tyle go widzieli, przejechał przez górki bez problemu. droga się nie korkuje, jazda idzie płynnie ...
te dwa wybrane przykłady (są ich setki, ale nie chcę pisać tu książki) nie świadczą ani o lepszych czy gorszych, ale o bardziej i mniej świadomych. pisząc o zapoznaniu się kierowców kat. B z warunkami prowadzenia samochodów ciężarowych miałem na myśli podniesienie tej właśnie świadomości. śmiem wciąż twierdzić, że nie tylko obniżyłoby to poziom stresu u kierowców, ale nawet usprawniłoby ruch na drogach. a biorąc pod uwagę, że kierowców kat. B jest najwięcej na drogach efekt powinien być spory.
to jest tak samo jak dentysta mówiący o myciu zębów dla naszego zdrowia. właśnie dlatego namawia nas to tego, bo ma w tym temacie większą wiedzę. niewielu ludzi będzie denstystami, ale i tak każdy z nas myje zęby. tak samo z kierowcami, zdecydowana większość nigdy nie będzie zawodowymi, ale dobrze mieć świadomość, że duże auta jeżdżą trochę inaczej
