Cytuj:
Bo dom to masz w Polsce tam zawsze będziesz gościem, obcym,
mylne pojecie... ojczyzne to moze i masz w Polsce ale dom? Dom jest tam gdzie sie czujesz u siebie... a skad wiesz czy ktos nie kupil sobie domu np? W tym domu przyszlo na swiat jego dziecko? Pierszy raz zaczelo chodzic? Sasiad to najlepszy przyjaciel mimo ze innego koloru skory jak ty? Ludzie sie aklimatyzuja i po pewnym czasie zdajesz sobie swiadomosc ze w "u siebie w Anglii" czujesz sie bardziej "u siebie" niz w Polsce ( ja tak mam, jestem od kilku miesiecy w Polsce i czuje sie jak w obcym kraju)
druga sprawa
Cytuj:
będziesz gościem, obcym, i kimś gorszym i nie wciskajcie mi kitu, że Oni nas uważają za porządnych pracowników...może i tak ale tylko szefowie firm a nie normalni ludzie!!
Piszac to wnioskuje ze masz wieloletnie doswiadczenie z pobytu w Wielkiej Brytanii, wieksze niz ja (ponad 3 lata) bo ja czegos takiego niedoswiadczylem, mam wielu przyjaciol rodowych angoli. Tam sie toczy normalne zycie i oczywiscie jak ktos sie zamyka w sobie, nie zna jezyka to niech sie nie dziwi ze sie nie moze dogadac albo nie rozumie co ktos mial na mysli. (wyobrazcie sobie np rumuna u nas co po polski ani be ani me? jak by go ludzie traktowali? doastal by posade jako prezes pomimo swojego wyksztalcenia, doswiadczenia itp? nie sadze)
Na swoj wizerunek trzeba pracowac to fakt, ja ciezko pracowalem, miedzy innymi nad jezykiem, zeby sie nie wstydzic przy rozmowie z rodowymi anglikami.
Ja bedac w Anglii nigdy nie czulem sie jak by to byl moj kraj, zawsze bede sie czul gosciem ale to nie przeszkadza zeby traktowac to jak swoj dom, to jest naturalne zachowanie przystosowawcze a ci co tego nie potrafia niestety zaczynaja narzekac, pic, uzalac sie nad soba i losem i wracaja do Polski.
Cytuj:
Być w domu to dla mnie jest coś takiego, że jak ktoś z rodziny potrzebuje pomocy to mogę tam zaraz dotrzeć, to telefon od kolegi chodź na piwo i wychodzę i idę się w normalnym Polskim gronie napić piwa z ludźmi z którymi znam się od dziecka...
Tu akurat dziwne troche? Ja mam sporo znajomych co znam ich od dziecka w Anglii, czesto sie spotykamy np. na Swieta jezeli nie uda nam sie poleciec do Polski. Na browarek, wypad np do Paryza, wspolna gra w pilke? Jaki problem? Do pubu chodzilem czesto bo podobalo mi sie to ze zawsze mozna bylo se pogadac z obcymi prawie kazdy byl otwary, mam mowic ile razy np. mialem browar za darmo pomimo iz jestem polakiem???
Kto nie szuka nie znajdzie: Podam przyklad Londndynu... polskie koscioly, wesela, chrzty, problem znalezc? Polskie szkoly problem znalezc? Polskie puby gdzie przy meczach reprezentacji niejednokrotnie nie bylo miejsca zeby sie wcisnac bo za pozno przyszedlem? Polskie imprezy,dyskoteki, lodki plywajace, kabarety, koncerty tez problem? Juz nie wspomnie ile polskich gazet wychodzi za darmo , ile jest bibliotek, sklepow gdzie kupisz polskie piwo ktorego nie znales nawet z Polski!! Nawet radia jak chcesz to se posluchasz po Polsku, tego jest masa i na prawde czasem da sie zapomniec ze nie jestesmy w Polsce...
Cytuj:
Także w domu będziesz tylko w swoim rodzinnym mieście!! zawsze!!
hmm tez do konca zgodzic sie nie moge... na swoim przykladzie powiem tak... jezeli ktos mieszka przez kilka lat w obcym kraju i np. zamierza zostac to po pewnym czasie obcy kraj zaczyna sie robic jego krajem a Polska obcym i to jest calkowicie naturalne.
Przylatuje do Polski od razu razi mnie "uprzejmosc" polakow, w autobusie, supermarkecie wszedzie prawie, ruch samochodow ktory kiedys byl normalny tera jest juz obcy, nie mowiac o kulturze kierowcow, wracasz do "domu" pies na ciebie szczeka, no nic idziesz wieczorkiem do pubu to sie rozerwiesz tak? a tu nie ma z kim wypic bo albo ktos jest a anglii, albo na studiach, albo przeprowadzil sie do innego miasta itp. tak ze jak tu sie czuc u siebie w domu?
Niech ktos powie ze nie mam racji kto mieszka za granica od wielu lat z zamiarem zostania na stale? Jak jedzie do Polski na urlop to przeciez zostawia znajomych, przyjaciol z pracy, ze szkoly, problemy, radosci...
wszystko to tez zalezy kto jak szybko potrafi sie przystosowac do zmiany otoczonia, jedni wyjezdzajac do innego miasta beda plakac ze chca do domu inni przeprowadzajac sie na inny kontynet beda czuli sie jak ryba w wodzie i ja sie zaliczam do tych drugich (mam typowe cechy Wodnika co na d*** nie moze usiedziec w jednym miejscu:)
To jest moje zdanie na ten temat i jezeli ktos mysli, ze bajki opowiadam to zapraszm do dyskusji...
Pozdrawiam!