Firma mojego taty jeździła jako podwykonawca CJ-tu.Robota sama w sobie nie była zła.Jeździło się dużo do fabryk Opla m.in w Antwerpii,oraz gdzies chyba pod Norymbergą.Trafiały się również strzały na Hiszpanie,sporadycznie Włochy.Przeważnie woziliśmy drobnicę(przesyłki,paczki itd,itp),ale głównie była to zbieranina po dwa lub trzy miejsca załadunku i rozładunku.Raz się zdarzyło że tata musiał zawieźć małą paczuszke ok 5kg do prywatnego mieszkania,ale zdarzyło się to tylko raz.Co do szukania powrotów to też różnie bywało albo spedytorka coś miała do kraju,albo trza było czekać dzień góra dwa.Ogółem ojciec jeżdżąc po CJ-tem był zadowolony bo jak jeździł do fabryk Opla to był co tydzień w domu i towar miał do Pruszkowa,więc bliziutko od bazy swojej firmy.
