I tym oto świątecznym sposobem po raz drugi w tym roku zostałam bez auta... Biedna złomcia wyzionęła ducha 2km od domu, z czego pewnie z połowę przetoczyła się na luzie
A tak od rana za mną myśli chodziły, coby na żadne obiadki nie jeździć, tylko w domu zostać. No to mam - silnik po odpaleniu na luzie piłuje jak wściekły, a wskazówka od obrotów ani drgnie. Jechała, zaświecił się check, obrotomierz na dół i po zawodach
_________________
"Uwielbiam swój zawód. A kto swojego nie lubi, ten sam sobie winien."
http://kierowniczka.blogspot.com/ - Blog Dziewczyny w Ciężarówce