schenkerowy dzień za mną, uff, upalałem kolejnego TGA z wysłużoną firaną. 5 miejsc rozładunku i na ostatnim jeszcze załadunek na powrót
w ten szalony dzień zdarzyło mi się mieć rozładunek na DK78... jadę, patrzę, no firma jest, ale jakiś tam plac dla osobówek, może gdzieś z innej strony jest wjazd dla tirów, skręcam na skrzyżowaniu i okazuje się, że innego wjazdu do nich nie ma. dzwoni szef i pyta jak mi idzie, mówię jak sytuacja wygląda, że tu nie ma wjazdu na rozładunek, po chwili oddzwania i mówi, że tam rozładowują z drogi
firma na rogu skrzyżowania, ruchliwa droga krajowa, podwójna ciągła, a ja mam stać na drodze by mnie rozładowali?! bez jaj
nawróciłem i wbiłem się częściowo na chodnik i pomimo różnicy wysokości stron udało się rozładować aż 2 palety, które dla nich miałem, mało tego, udało mi się nawet zamknąć drzwi w naczepie
cały dzień w dupie, ale pocieszam się tym, że ostatni raz w życiu jechałem pod schenkerem, cóż za ulga
w sumie to nie byłaby tak zła robota gdyby nie trzeba się samemu ładować, szukając towaru po magazynie, a to trwa, ho ho, no i gdyby cała ta papierologia była uproszczona do akceptowalnego poziomu, bo to co tam się dzieje jest dla mnie nie do przyjęcia nawet mając doświadczenie we freshu... no i wracając na magazyn oczywiście rampy muszą być pozajmowane, choć dzisiaj zadziwiająco krótko czekałem aż się zwolni. po rozładunku żadnej rajki wolnej na parkingu, bo wszystkie już zajęte i aż krew zalewa jak się widzi te żałosne solówki zajmujące tyle miejsc, bo rzadkością jest, że stoją dwie w jednej, a spokojnie się mieszczą
wpadłem jeszcze na bazę do premiumki, wziąłem co moje, zrobiłem małe ognisko z niepotrzebnych papierów, a nawet przejechałem się kawałek, bo to ten ostatni raz