To to wszyscy mówili, ale tylko przez telefon
zadzwonił do mnie i do każdego 'kierownik logistyki' na początku lipca, że w jednej solówce jest uszkodzona atrapa. A ja nią jeździłem na początku czerwca jakoś wkoło komina. W związku z powyższym gadał tak: 'atrapa kosztuje ~3700 netto, jeździło was ośmiu więc każdemu zabieram po 470 zł, bo nikt się nie przyznaje, nikt nie zgłaszał. A i nie obciążam za atrapę tylko za to, że nie sprawdzacie olejów, bo jakbyście sprawdzali to któryś by zauważył uszkodzenie'... Potem się kłóciłem w biurze, że sprawdzam olej ale w aucie, które mam przypisane i że to okradanie kierowców takie obciążenia. No i że silnik raczej musi być zimny jak się sprawdza, a nie wiem kiedy było jeżdżone przede mną. To się dowiedziałem, że '5 minut wystarczy i olej scieknie i sprawdzisz'. Odechciało mi się pracować od razu.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka