Ja znowu robiłem tak:
Ładowałem się w piątek w Krynicy wodą na poniedziałek gdzieś do Gdańska, Szczecina, Piły, Torunia, jechałem do domu te 200 km odczepiałem naczepę i do Katowic na zajęcia w sobotę koniem, drugi raz w niedzielę po powrocie jakiś obiad i heja na wieczór w trasę. Tarczki z dojazdu opisywałem podjazd w weekend na studia i nigdy nie było problemu.... Ehhh to byli czasy.... Ciekawe jakby dziś podeszli przy kontroli że sobie jechałem do szkoły na karcie...
szkoda gadać,poprostu lepiej to już było.