Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 24 wrz 2012, 20:05
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Witam, zdecydowałem się napisać relacje z (bagatela) dwóch tras jakie odbyłem w te wakacje. :wink: Jedna krótsza, długa dłuższa. Tym razem krótsza 'na strzała', później dłuższa, pewnie w odcinkach.. no nic, zobaczę jak mi będzie szło pisanie. Zapraszam. :)



Dzień pierwszy, poniedziałek, 13.08.2012.

Pierwszy wyjazd, trochę stres przy pakowaniu. Żeby niczego nie zapomnieć, żeby wszystko było. W ostatniej chwili macam kieszenie, portfel jest, ciężko na szyi? Aparat jest! Jakieś ciuszki na zmianę i jedzenie. Ok, możemy ruszać. Wskakuję do Transita. Tato podrzuca mnie na bazę, a sam jedzie w swoją stronę. Spotykam się z kierowcą. Otwiera samochód i idzie obejść maszynę. Ja wrzucam plecak na fotel i wspinam się na górę. Pierwsze wrażenie - co za komfort! Przesiąść się z 15 letniego busa na 'true ciężarówkę' to dobre uczucie. Rozsuwam firanki, kolega wskakuje do auta i pokazuje mi lodówkę. Pakuję wcześniej przygotowane kanapki, aparat na kolana, plecak z ciuszkami na górne łózko. Budzimy 460 osobników z weekendowego leniuchowania. Podjeżdżamy w stronę wyjazdu. Kolega musi jeszcze skoczyć do biura, papierkowe sprawy. Jest błogosławieństwo szefa, lecimy. :)
Wyjeżdżamy z bazy i udajemy się do sąsiedniej firmy zakleić plandekę. Są małe nacięcia. Samochód jest załadowany, więc (od tamtej pory) znajomy musi się nagimnastykować. No nic, sklejone. Spinamy plandekę i lecimy w stronę A4. Wioskami do zjazdu Budziszów Wlk. i kierunek - granica. :) Droga, jak to autostradą, mija dosyć monotonnie. Jedynie przed Legnicą był mały wypadek, Polak Niemcowi zaparkował na 'dupie'. Policji jeszcze nie ma, więc chłopaki sobie radzą. Wkrótce przekroczyliśmy granicę.

Okolice granicy / -//- / artyzm!


Obrazek Obrazek Obrazek

W Niemczech musieliśmy dostać się do Meerane. Po drodze wykręciliśmy tylko 45'tkę, zjedliśmy po kanapce, no i gorąca herbata, która z czasem stała się stałym punktem wszelkich przerw. Porobiłem jeszcze kilka zdjęć samochodu, oraz zapozowaliśmy przy aucie nawet. No i po upływie przepisowej ilości minut ruszyliśmy dalej. Nie będę opisywać krajobrazów, zapewne każdy z was widział. Na miejsce rozładunku, czyli Rhenus Logistics Meerane, zameldowaliśmy się późnym popołudniem. Podstawiliśmy autko pod rampę. Rozładowywali jeszcze jednego Polaka w bordowej Scanii. Kiedy odjechał, magazynierzy najwyraźniej zarządzili przerwę. W międzyczasie dojechał dobry kolega kierowcy, wraz z synem w moim wieku. Również podstawili się pod rampę i we czterech czatowaliśmy na krawężniku kiedy będą dochodzić jakiekolwiek szmery z naczepy. Po około 1,5h mogliśmy ruszać dalej ... Tym razem we dwóch. Załadunek w Raschau nieopodal. Pojechaliśmy na dwa autka. Widok dwóch aut, ładnie oświetlonych Volvo, przemierzających nieuczęszczaną drogę między złotymi niemieckimi polami był dla mnie wyjątkowy i zapamiętam na długo. Na miejscu zameldowaliśmy się późnym wieczorem. Zaparkowaliśmy gdzieś na uboczu, upewniliśmy się, że budka fast-food nieopodal jest już zamknięta, więc zorganizowaliśmy się, rozstawiliśmy laptopa, obejrzeliśmy film i poszliśmy spać.

Dzień drugi, wtorek, 14.08.2012.

Pobudka o 7. Koledzy z drugiego Volvo już stoją w magazynie i kończą ładować. Nie ma tam typowej rampy, jest jeden garaż pod który się cofa, dostajesz paleciaka, widłowym stawia Ci palety na auto.. zapewne wiecie o czym mówię. Zanim przyszła nasza kolej, magazynier oczywiście zarządził przerwę. Tak więc skorzystaliśmy z firmowej toalety, wkrótce nas zawołano. W miarę sprawnie we dwóch uwinęlismy się z ogarnianiem palet na naczepie, papierkowe sprawy i heja w drogę - koledzy już polecieli, bo trochę ich czas nagli. My na spokojnie. ;)

wyjazd z Raschau w kierunku autostrady.


Obrazek Obrazek Obrazek

W międzyczasie oczywiście wykręciliśmy 45'tkę, kanapki, herbatka, te sprawy. Obok nas zatrzymał się autobus z jakąś niemiecką kolonią, dzieciaczki wieku 4-6 lat nie kryły zachwytu ciężarówką i biegały dookoła, jeden agent nawet przebiegł pod naczepą. Byle niczego (i siebie) nie uszkodziły, reszta nie jest istotna. Skorzystaliśmy z wc i depa dalej. Wkrótce dotarliśmy do granicy. Trzymaliśmy dosyć dobre tempo, ze względu na to, że nie mieliśmy ciężko.

Obrazek Obrazek Obrazek

Rozładunek był w Kątach Wrocławskich. Kiedy doturlaliśmy się na miejsce, okazało się, że koledzy z zielonego fh czekają na ładunek jakiś. Kierowca kimał w aucie, a jego syn się kręcił po zakładzie. Tak więc dobił do nas, pomógł rozpiąć naczepę, kolega cofnął pod rampę, dosyć sprawnie nas rozładowali. Info od szefa, zeby zostawić zestaw na serwisie w Pietrzykowicach. Tak więc żegnamy się i lecimy na serwis, trochę się z nich śmialiśmy, że czekają na ten ładunek. Zaparkowaliśmy samochód, poczekaliśmy na kolegę, który kończył właśnie zmianę i miał nas podrzucić do domu. W międzyczasie zajechało znajome zielone FH. Zaśmialiśmy się, że z ładunku na dziś nici i w dobrych nastrojach ruszyliśmy w stronę domu.. Dwa dni wakacji w plecy. :wink:


Czekam na komentarze. Wkrótce zabiorę się za drugą relację, jeśli będą ku temu wasze przesłanki.
Pozdrawiam.

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 25 wrz 2012, 11:10
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 27 sie 2012, 9:55
Posty: 24
GG: 20095645
Samochód: Ford Focus mk1 1.4 16V hatchback
Lokalizacja: NIL

Będę pierwszy:) powiem że czytało się zajefajnie, wiec proszę o więcej :)

no i zdjęcia z widokami jak najbardziej pozytywnie 8)

_________________
Prawo Jazdy B - 10.01.2012
Prawo Jazdy C - 25.08.2012
Prawo Jazdy C+E - 29.07.2016
KW - 28.10.2014


Post Wysłano: 25 wrz 2012, 13:22
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 16 sie 2008, 13:01
Posty: 462
Samochód: Mercedes Actros 4141 8x6
Lokalizacja: Lublin

Relacja z Twojej trasy jest bardzo ciekawa.Opis ciekawy jak i zdjęcia :) .Pozdrawiam i czekam na kolejną aktualizację :) .

_________________
:]


Post Wysłano: 25 wrz 2012, 20:26
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 03 lip 2011, 11:24
Posty: 167
Samochód: osobowy

Opis spory, zdjęć mogło być ciut więcej, np te krajobrazy trzeba było pokazać. Trasa była tym volvem którego prezentowałeś w garażu, tak :?:

Też czekam na dalsze opisy ;-)


Post Wysłano: 25 wrz 2012, 23:21

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 cze 2008, 12:03
Posty: 46
GG: 0

A Ty gdzie żeś się wkręcił? ;) Dawaj więcej. Fajnie się czyta.
Pzdr dla Was i Czarnuch też :D

_________________
Nie zostanę Tirem... :(
POMÓŻ
Traska
TRUCK!TRUCK!TRUCK!


Post Wysłano: 26 wrz 2012, 18:53
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Cytuj:
Opis spory, zdjęć mogło być ciut więcej, np te krajobrazy trzeba było pokazać. Trasa była tym volvem którego prezentowałeś w garażu, tak :?:
Zgadza się. Przy drugiej relacji którą właśnie zacznę będzie już więcej zdjęć. :)
Cytuj:
Pzdr dla Was i Czarnuch też :D
Dzięki. :D A Czarny znów wyemigrował. :|


Dziękuję tez za poprzednie dobre opinie. Tak więc, przystępuję do trasy drugiej.

___________________________________________________________________________



Czwartek, 16.08.2012

We wtorek zjechaliśmy do domu, z tego co pamiętam w środę lub czwartek wypadało święto .. Tymczasem budzę się w czwartkowy poranek o 13, a tu sms - w sobotę Anglia. Radość, euforia, podniecenie. Szybko, mamo, weź mnie jutro na zakupy!


Sobota, 18.08.2012

Tym razem na bazę podrzuca mnie ciocia z komitetem pożegnalnym w składzie siotra + kuzynka. Zbieram się więc i mykam w kierunku znajomego Volvo. Wrzucam bajzel do środka. Tym razem dłuższy wyjazd, tak więc zaopatrzenie większe. Ustawienie jedzenia w lodówce przypominało grę w tetrisa. Koniec końców i tak doszło do segregacji 'to się nie ma prawa popsuć, tak więc - szuflada'. W ten sposób zaoszczędziliśmy cenne cm3 w lodówce. Uzupełnienie wody w bańkach, poznaję nowych kierowców z firmy. Po około 40 minutach od mojego przyjazdu, wynurzamy się z bazy. Jak się okazuje, lecimy na 4 maszyny. Tak więc szykuje się ciekawy wypad. Tak więc lecmiy konwojem niebiańskich plandek w kierunku Budziszowa (no dobra, jeden z zestawów miał bordową naczepę, bo z innej, sąsiedniej firmy).
CB ustawione na ustalony wcześniej kanał, dyskusja przez całą drogę toczyła się z zamkniętym gronie 4 osób + jeden słuchacz w mojej postaci. Tym razem lecimy na stary przejazd. Trochę tłuczemy się po betonowym odcinku, robimy jeszcze 15tkę na granicy, chłopaki szybko zakupili niezbędne rzeczy i po chwili ruszamy dalej. Prowadzimy wycieczkę, tak jakoś się ułożyło. Co chwilę jednak byliśmy ogarniani, bo jak się okazało, mamy najszybszą rakietę i nie nadążali. Co chwila zbijamy na 87, 88. Praktycznie cała droga leci spokojnie. Zastaliśmy parę zwężek, jak to w Niemczech się zdarza. Pod znakiem dyskusji na CB suniemy się w głąb Niemiec .. Po drodze wykręciliśmy jeszcze pauzę 30 minut, na której szybko odgrzałem sobie bigos. Po upływie terminowego czasu ruszyliśmy dalej.


Obrazek Obrazek Obrazek


Kiedy już było ciemno, nie pamiętam dokładnie godziny, zastaliśmy korek w okolicach Garbsenu. Oczywiście nie było to po naszej myśli, gdyż chłopaki mieli z góry ustalony parking na którym chcieli się zatrzymać, by przekoczować niedzielę i zresztą czekał tam na nas kolega z firmy, który stoi tam od wczorajszego dnia i kończą mu się środki do życia, które właśnie mu wieziemy. Tak więc, trochę stania, trochę kombinowania i po niedługim czasie uwalniamy się ze stau. Do upragnionego, 19. zjazdu została już niedaleka droga. Tym razem nie było litości. Musimy dolecieć. Każdy płynie swoim tempem, jednak sięgamy siebie na CB. Jest ok. Jesteśmy 2km do tyłu od momentu wyjazdu z koreczka, bo wyjechaliśmy z niego ostatni. Szybko nadrobiliśmy. Wpadamy na parking. Około 21/22 z tego co pamiętam .. mamy 4:30. Jest! Koledzy 4:31, 4:32.. no cóż, trochę marudzenia, wydruk, opis i z głowy.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Tylko się ogarnęliśmy w naszym Volvo, torby z ciuchami poleciały do paleciary żeby ogarnąć trochę miejsca, kłódki założone, więc wskakujemy do środka i idziemy spać, po 23. Jutro zapowiada się ciekawa niedziela na parkingu..

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 26 wrz 2012, 19:25
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 mar 2005, 15:22
Posty: 7203
Samochód: MAN TGA 26.480 5 STAR BOOGIE
Lokalizacja: GDYNIA

Cytuj:
ko się ogarnęliśmy w naszym Volvo, torby z ciuchami poleciały do paleciary żeby ogarnąć trochę miejsca
Niema jak to jazda w dwójkę volvem :mrgreen: , że trzeba ciuchy chować do paleciary :lol:

_________________
MAN TGA 26.480 XXL 5 STAR BOOGIE

Filmy z tras


Post Wysłano: 26 wrz 2012, 19:28
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Cytuj:
Cytuj:
ko się ogarnęliśmy w naszym Volvo, torby z ciuchami poleciały do paleciary żeby ogarnąć trochę miejsca
Niema jak to jazda w dwójkę volvem :mrgreen: , że trzeba ciuchy chować do paleciary :lol:
No dokładnie. :mrgreen: Jakoś byśmy się pomieścili, bo jesteśmy wygimnastykowane młode chłopy, no ale z kwestii praktycznych plecaczki - won.

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 26 wrz 2012, 22:04

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 cze 2008, 12:03
Posty: 46
GG: 0

"...Tymczasem budzę się w czwartkowy poranek o 13..." Buhahahaha!!!! Odpadłem.... :D
Dalej poszło już szybko ;)

Czekamy na resztę.

_________________
Nie zostanę Tirem... :(
POMÓŻ
Traska
TRUCK!TRUCK!TRUCK!


Post Wysłano: 28 wrz 2012, 18:18
Awatar użytkownika

Moderator

Offline

Offline

Moderator

Awatar użytkownika


Rejestracja: 22 lut 2009, 18:30
Posty: 1727
GG: 1
Lokalizacja: Częstochowa SC

Bartek to ty teraz prawdziwy tirowiec :lol: Opis bardzo fajnie się czyta fotki teź spoko.Kiedy jedziesz znowu ?


Post Wysłano: 29 wrz 2012, 12:43

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 08 sie 2012, 18:06
Posty: 1
Lokalizacja: miasto radiowych myjni

Najpierw niech dokończy ten opis, bo przyjemnie się czyta. :)


Post Wysłano: 30 wrz 2012, 15:14
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Cytuj:
Kiedy jedziesz znowu ?
Jakieś najbliższe wolne od szkoły, może w ferie zimowe, no i w wakacje myślę, że też pojeździmy jeśli dobrze pójdzie. :)

Ale póki co
Cytuj:
Najpierw niech dokończy ten opis
:D

Zapraszam.


____________________________


Niedziela, 19.08.2012

Rano nie ma pośpiechu, śpimy do oporu. Nie pamiętam nawet o której się obudziliśmy. Przywitałem się z pozostałymi kierowcami, bo tak naprawdę teraz miałem dobrą okazję ich lepiej poznać. Okazało się, że na fragmencie wytyczono fragment terenu pod niedzielny flomark (taki niemiecki 'targ staroci', tudzież garażowa wyprzedaż). Z nudów i z ciekawości poszliśmy pochodzić, popatrzeć, popytać. Niektórzy nawet się skusili na kilka gadżetów o symbolicznych cenach. Nasz naczelny fan BMW pokłócił się nawet z Niemcem, który sprzedawał tylko emblematy do Audi i MB i twierdził, że 'be em wie szajsee!'. :D Kiedy już zrobiliśmy kilkanaście okrążeń targu, trochę się pogubiliśmy. Ja poszedłem z dwoma kierowcami na stację po coś zimnego do picia, reszta ulokowała się przy samochodach. Upał był nie do zniesienia. Osobiście nie lubię wysokich temp., więc tamten pobyt na parkingu był morderczy. No, ale dzień zleciał nam na siedzeniu przy autkach, dyskusjach, oglądaniu filmów na lapku, telewizji, itp. Typowe zajęcia na zabicie czasu. Obiad zdecydowaliśmy się kupić w restauracji należącej do stacji paliw.
Kiedy przyszło już iść spać, okazało się, że to jedna z gorszych rzeczy. Czułem, że po prostu gotuje się w tej budzie, tym bardziej, że okupowałem górne kojo. Włączaliśmy klimę na kilka minut, ale to nie ratowało sytuacji, bo zaraz znów była masakra. Spaliśmy może ze dwie godziny...

łazienka polowa / wnętrze

Obrazek Obrazek

Poniedziałek, 19.08.2012.

Wstajemy w środku nocy. Szybko gotujemy herbatę, ja lecę wyrzucić reklamówkę ze śmieciami. Ogarniamy jakieś kanapki, zamykamy lodówkę i ruszamy. Już nie na cztery auta, a trzy. Jeden kolega z firmy zostaje, bo leci tylko do Holandii, więc może jeszcze pospać. Tak więc 2x Volvo i Premiumka wyjeżdżają z parkingu. Kolega ma problemy z Premką, gdyż wywala jej jakiś błąd. Chodziło o poziomowanie z tego co pamiętam. Po chwili walki z francuzem, możemy lokować się na autostradzie. No i - przed siebie!
Przez noc przelecieliśmy przez Niemcy i Holandię.. Jaki przyjemny chłód, w porównaniu do tamtej nocy! W końcu nadchodzi długo wyczekiwany czas obowiązkowej pauzy. Wypada w Belgii. Zjeżdżamy na pierwszy lepszy parking, jest miejsce! Gasimy maszyny, firanki zasłaniamy. W tempie ekspresowym kładziemy się spać. Nie zdążyłem wskoczyć na łózko i już spałem - tamtej nocy zaznałem symbolicznych ilości snu. Padam.
Budzik zrywa nas ze snu za równą godzinę. Mamy ochotę go zniszczyć. Tak dobrze się spało. Budzimy się koło 7-8 i ruszamy dalej.

poranek w Belgii / Belgia / nadal kraj gospodarzy UE


Obrazek Obrazek Obrazek

Co dziwne, Premka rusza bez oporów. :D No nic, lecimy. Praktycznie całą drogę od Niemiec do miejsca postoju koledzy sypali kawałami. Momentami płakaliśmy ze śmiechu. Po tej przewie wszyscy jakby zaspani, CB milczy, co kilka minut ktoś rzuci najwyżej jakieś spostrzeżenie. Po dosyć fajnych widokach w Belgii, jak np. tunel przebiegający pod rzeką, dobijamy do granicy z Francją. W zasadzie nie dzieje się nic godnego opisu. :)


Belgia / okolice granicy z Francją / tu już na pewno Francja


Obrazek Obrazek Obrazek

Na początku Francji wita nas mały korek. Trochę postaliśmy, jednak po kilku minutach ruch szedł powoli, ale płynnie. Dobrze stoimy z czasem, więc nie będzie problemu by dobić do Calais. Tak, do Anglii dostaliśmy się promem.
Tak więc, kiedy już w składzie 3 aut dotarliśmy do Calais, i z 'małymi' kłopotami przeszliśmy kontrole w końcu staliśmy w kolejce do promu. Płynęliśmy maszyną P&O.

fajna maszynka i to z kempingiem! / kierunek Calais / wspomniany korek


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wjechaliśmy na prom, kolega z Premki wparował pierwszy, my po nim. Zaparkowaliśmy samochody, kolega posprawdzał czy wbił pauzę, itp., ja obszedłem samochód i posprawdzałem, czy są kłódki na paleciarach, oraz czy nic nam się po drodze nie wydarzyło. Zamknęlismy FHacza i poszliśmy na górę. Poczęstowaliśmy się gorącą kawką i podróż upłynęła nam na rozmowie przy stoliku. Nawet specjalnie nie miałem siły i ochoty zwiedzać promu.

Obrazek Obrazek

Po około 2 godzinach z tego co pamiętam, byliśmy już w angielskim porcie Dover. Zeszliśmy do aut, i podjęliśmy się czynności, które wzbudziły moje zaskoczenie. Jeszcze nigdy w życiu nie sprawdzałem auta pod kątem obecności niechcianych pasażerów. :) Jednak to było w zwyczaju osób, które regularnie latają na Anglię, jeden kolega z firmy podobno już raz przewiózł czarnych braci i sporo go to kosztowało. Kiedy nie zanotowaliśmy żadnych nieplanowanych osób pod naczepą, zainstalowaliśmy się w samochodzie i czekaliśmy aż otworzą bramę.
Z wyjazdu z promu nagrałem film, zdjęcia zacząłem robić dopiero po kilku minutach. Przyznam szczerze, że Anglia od początku zauroczyła mnie widokami. Była taka, jaką ją sobie wyobrażałem. Ale wbrew moim przekonaniom, przerzucenie się na ruch lewostronny nie był aż tak wielkim szokiem. Tak naprawdę odczułem go dopiero drugiego dnia, gdy przemierzaliśmy miasteczka by dostać się do miejsca rozładunku, ale na autostradzie nie robił wrażenia. Jedynie auta mijały nas z prawej strony, no i musiałem się angażowac pomocą przy wyprzedzaniu, bo kierowca ma inne pole widzenia w prawym lusterku i auta giną w martwym polu. Chociaż mamy 'oko' na szybie.


Port / Dover x 2

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Chłopaki ustalali plan, liczyli czas jaki potrzebują by dostać się na zaplanowany parking, itp. Jak się później okazało wszelkie obliczenia trafił szlag, ale o tym niedługo.
W całkiem dobrym tempie pokonywaliśmy kolejne kilometry. Jak już mówiłem, a może i nie.. na plecach mamy raptem 8 ton, więc górki nie są nam straszne, a Premiumka naładowana do oporu trochę jęczała i co górka musieliśmy zwalniać, bo kolega wołał na radiu, że mu odchodzimy. I tak byśmy dziś nie dolecieli na miejsce, więc spokojnie jechaliśmy we dwóch. We dwóch, bo trzeci kolega, ten z Volvo, zjechał na najbliższy Service, ponieważ miał rozładunek w jakimś mieście niedaleko, i to na drugi dzień. Tak więc spokojnie zjechał odpocząć. Następnego dnia czekały go maksymalnie dwie godziny drogi. My z kolei mieliśmy ambitny plan dojechać jak najdalej. Podczas tej trasy nauczyłem się jednej ważnej rzeczy, jaka przoduje w zawodzie kierowcy - możesz planować co do minuty, ale i tak nigdy to nie wypali.

trochę widoków z Wlk Brytanii.


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W niedalekich okolicach Heathrow ruch zaczął się niebezpiecznie zagęszczać.. Zdarzyło się coś, co posypało momentalnie plany dotarcia na zaufany parking..

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pozamiatane. W korku straciliśmy ponad 3 godziny! Kierowcy byli zdenerwowani, mnie tez już te tempo jazdy zaczęło drażnić. Tyle dobrze, że dookoła roiło się od ciekawych samochodów, więc miałem co oglądać. No i w Heathrow jest spore lotnisko, samoloty latały dosłownie jeden za drugim.

Obrazek

Kiedy ten okropny korek w końcu się przerzedził, ruszyliśmy w kierunku najbliższej leiby. Czas jazdy już dawno przekroczony. Dotarliśmy w końcu na jakiś parking. Zdenerwowani. Wydruki, opisy, ja wziąłem się za jakąś kolację. Było jeszcze jasno. Około 19. Przed nami stoi plandeka z otwartymi drzwiami, w środku makulatura, za nią my, za nami Premka. To ważne dla dalszych opowieści. :) No ok, nawet nie rozkładamy filmów żadnych tylko idziemy spać. Zmęczeni po poprzedniej nocy, padamy.

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 30 wrz 2012, 16:12

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 07 cze 2011, 15:50
Posty: 20
GG: 0

Następne prosimy ! :D Bardzo ciekawy opis i czekam z niecierpliwością na następny ;).


Post Wysłano: 01 paź 2012, 11:19
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 16 sie 2008, 13:01
Posty: 462
Samochód: Mercedes Actros 4141 8x6
Lokalizacja: Lublin

Kolejna trasa i kolejny bardzo ciekawy opis i ciekawe zdjęcia :) .

_________________
:]


Post Wysłano: 02 paź 2012, 19:35
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 21 lut 2008, 20:19
Posty: 812
Samochód: Toyota Corolla
Lokalizacja: Balbriggan, IRL

Dosc ciekawie opis sie czyta, ciekaw jestem co was na tym parkingu spotkalo wiec na pewno zajrze przeczytac dalsza czesc, no i jezeli to nie tajemnica to u kogo kolega pracuje? w Strzegomiu? czyzby u "ksieciunia"? :D

_________________
VOLVO FAN!!!


Post Wysłano: 02 paź 2012, 21:09

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 cze 2008, 12:03
Posty: 46
GG: 0

Andy to Ty z "naszych okolic" jesteś?

_________________
Nie zostanę Tirem... :(
POMÓŻ
Traska
TRUCK!TRUCK!TRUCK!


Post Wysłano: 03 paź 2012, 18:41
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Ok, dzięki wielkie za pozytywne komentarze. Cieszę się, że podoba wam się relacja. :) Tak więc przystępuje do kolejnego dnia wyprawy na Wyspy. Pierwszej i oby nie ostatniej.


________________

Poniedziałek/wtorek, 19/20.08.2012

Jak już pisałem wcześniej, zasnęliśmy bardzo szybko i sen był dosyć twardy. Nie wiem, czy mieliście kiedyś okazję być w Anglii i pauzować na leibie. Jeśli nie, to wyjaśnię - jest to taka jakby zatoczka na poboczu, coś w stylu przystanku autobusowego lub po prostu poszerzonego pobocza. Stoimy więc przy samej drodze. Oczywiście oznacza to wzmożony hałas jak i bujanie kabiny, gdy właśnie mija nas jakiś pojazd. W nocy obudziło mnie to, że było mi zimno. Zacząłem szczekać zębami i w pół-śnie wymacałem przestrzeń wokół siebie, gdyż jeszcze wieczorem był tam koc. Gdy nie mogłem go namierzyć, otworzyłem oczy.. zerknąłem na dół - leżał na tunelu. Jakoś go sięgnąłem. W międzyczasie przejechał samochód, bujnęło kabiną. Poducha pod głową, szczelnie owinięty w koc próbuję ponownie zasnąć. Bujnęło kabiną ... ej, ej! Przecież nie słychać żadnego auta. Tym wrażeniem obwiniłem to, że jest środek nocy i mój mózg pracuje na niskich obrotach. Jednak znów bujnęło. Nie, nie - coś nie tak. Ale przecież nie będę panikował i budził kierowcy! Mimowolnie przykładam ucho do tylnej ściany. Teraz już mam 100% pewności. Ktoś buszuje po naczepie!
Teraz już budzę kierowcę. On nasłuchuje, stwierdza, że mam rację. Leżę na górze, kolega postanawia odpalić silnik. Najbliższe kilka zdań, które opisze, będą 'rozległe', jednak właściwa akcja trwała naprawdę kilkanaście sekund. :wink: Stwierdziliśmy, że wskazówka od poziomu paliwa siedzi na górze, więc bak nieruszony. Odsuwamy lewą firanę. Miga nam lewy kierunkowskaz, który nie był wyłączony od momentu, kiedy wieczorem zjechaliśmy na ten postój. Ktoś przebiega pod lewym oknem. Zawsze zapamiętam ten bordowy kaptur. :wink: Kierowca rzuca się na przednią firankę i podnosi ją. Zapala reflektory Volvo i widzimy tylko jak biały Renault Traffic/Opel Vivaro rusza z piskiem opon. Gapiłem się na niego kilka sekund! Jednak nie pamiętam ani jednego znaku z rejestracji..
Odczekaliśmy kika minut, żeby w razie czego się oni rozeszli. Wychodzimy z auta.. znaczy kierowca wyszedł, ja ubierałem bluzę. Wraca z przerażeniem w oczach i mówi 'stary, patrz tam!'. Lecę na tył naczepy, dziura 120x80 na oko i cała paleta towaru, zaczęli rozkradać drugą. Na szczęście łaskawie zostawili wycięty fragment. :D Obudziliśmy kierowcę z Premki. Jak się okazało, jego tylko ponacinali, jak i zresztą wszystkie auta na leibie. Tylko izoterma się ostała (twarde ściany).
Później już tylko telefon na policję, przesłuchania, zdjęcia, policja wręczyła numer sprawy w razie gdyby firma chciała się dowiedzieć co się stało i .. lecimy dalej. :D


tutaj staliśmy (dysponuję zdjęciami po kradzieży, ale jak ktoś zainteresowany - pw)

Obrazek

Właściwie mieliśmy już niedługo wyruszać, także nawet nie szliśmy już spać.. herbata i w drogę!

Wtorek, 20.08.2012

Ruszamy dalej. Całą drogę dyskutowaliśmy o kradzieży. Co mogliśmy zrobić, czego nie zrobiliśmy.. po prostu temat rzeka. Do miejsca rozładunku, czyli Winsford, ponad 100 km. W zasadzie po drodze nie działo się nic ciekawego, nie mam nawet zdjęć - jechaliśmy w nocy i bardzo wczesnym rankiem, więc nic nie mogłem zdziałać. Dopiero po zjeździe z autostrady była pora na fotki. W międzyczasie pożegnaliśmy się z Premką, bo kierowca zrzucał w Coventry. Tak więc już do końca tej trasy z czterech aut, pozostaliśmy sami sobie. :)

Obrazek Obrazek Obrazek

Na miejsce dojechaliśmy około 7. Awizacja na 8, tak więc spokojnie. Parkujemy na poboczu (nie wiem czemu ale nawet nie mam zdjęć). Kolega idzie do portierni, ja trochę ogarniam wnętrze i przebieram koszulkę. Wraca, widzę po nim, że jest zdenerwowany. Pytam go - co jest? Okazuje się, że awizo na 16! Telefon do spedytorki, twierdzi, że widocznie 'ktoś się musiał pomylić'. (You don't say...). Kierowca grzecznie prosi, żeby spróbowała coś załatwić, ona zrzuca ten obowiązek na niego. Po godzince dzwonimy do niej, nic nie kombinowała. Idziemy się upewnić po raz ostatni.. wywalczyliśmy, że wjedziemy po 11 skoro już jesteśmy. OK! Rozkładamy telewizor, oglądamy, ja chwile zdrzemnąłem się na dolnym łóżku, obudziłem się, kolega postanowił tez się kimnąć. I jakoś nam czas zleciał do 11.
Podjeżdżamy, rozładowujemy (w deszczu!). Dwa miejsca rozładunku na terenie jednego zakładu. Zrzucamy pół samochodu, zdjęcia, kopia dokumenty od policji, możemy jechać. Podjeżdżamy w drugie miejsce. 'Proszę poczekać'. Czekamy. 10,20,30 minut..
Po ponad pół godziny brama się podnosi, wyjeżdża wózek. Szybko rozpinamy szmatę. Rozładunek. Podpisujemy papiery, szybka toaleta i w drogę! Musimy dziś dolecieć do Winsford.


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Z miasteczek wydostaliśmy się na autostradę. W deszczu i w słońcu dotarliśmy do Telfordu.

Obrazek Obrazek Obrazek

Droga minęła nam jak najbardziej spokojnie. Swoim tempem dolecieliśmy do miejsca kolejnego załadunku, który adresowany był do Meerane w Niemczech, ten sam park logistyczny w którym byliśmy podczas naszej poprzedniej trasy. Jednak tym razem dotarcie do niego będzie wiele bardziej czasochłonne. Planujemy w piątek być w domu.. :)

Obrazek Obrazek Obrazek

Na ostatnim zdjęciu powyżej jesteśmy już prawie przy zakładzie. Zatrzymujemy się obok niego i kierowca leci zapytać się na portierni co i jak. 'Możecie być jutro o 7'. Okej, podjeżdżamy kawałek dalej, bo jest tam znajome kierowcy, dobre miejsce do postoju.

Obrazek Obrazek Obrazek

Zjeżdżamy. Jest jeszcze dosyć wcześnie. Posprzątaliśmy w kabinie i postanowiliśmy skleić plandekę. Wielkim zbiegiem okoliczności okazało się, że mamy jeszcze kawałek plandeki, który koleś zapomniał zabrać, kiedy kleił nam przecięcia przy poprzedniej trasie. Tak więc zwykła, przezroczysta taśma w dużych ilościach i dwa płaty plandek - wystarczająco, by utworzyć prowizoryczny 'serwis plandek'. :D Wszystko się kupy trzyma!
Tak więc rozkładamy laptop, włączamy jakiś film, w międzyczasie bierzemy 'prysznic' na miarę możliwości, przebieramy się w świeże ciuszki i wskakujemy do kabiny. Jeszcze kolacja na gorąco i lokujemy się na łóżkach. Obejrzeliśmy film do końca i zasnęliśmy.. budzik nastawiony na 6:40.

_________________
ford transit/volvo fh.


Post Wysłano: 03 paź 2012, 19:26

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 24 cze 2008, 12:03
Posty: 46
GG: 0

Znajome Motorway'e :D Większość podróży do Pl jadę tą samą trasą co Wy jechaliście :D.

_________________
Nie zostanę Tirem... :(
POMÓŻ
Traska
TRUCK!TRUCK!TRUCK!


Post Wysłano: 03 paź 2012, 22:42
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 21 lut 2008, 20:19
Posty: 812
Samochód: Toyota Corolla
Lokalizacja: Balbriggan, IRL

Rozladunek w Anglii w deszczu, coz dziwne by bylo gdyby nie bylo deszczu :lol: , co do przygody nie zazdroszcze, natomiast pierwszy raz spotkalem sie ze spolszczeniem wyrazu lay- by i mi sie podoba, hehe leiba :mrgreen:

_________________
VOLVO FAN!!!


Post Wysłano: 05 paź 2012, 20:53
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 20 maja 2010, 12:11
Posty: 406
GG: 6451835
Samochód: Crafter
Lokalizacja: Strzegom/Jaroszów [DK5]

Cytuj:
Rozladunek w Anglii w deszczu, coz dziwne by bylo gdyby nie bylo deszczu :lol: , co do przygody nie zazdroszcze, natomiast pierwszy raz spotkalem sie ze spolszczeniem wyrazu lay- by i mi sie podoba, hehe leiba :mrgreen:
Wymyśliłem to na poczekaniu. :mrgreen: Najpierw koledzy mówili cały czas 'lejba, lejba', a po tej akcji na parkingu Anglik który pomógł nam i zadzwonił po policję tez używał tego określenia - co nas zdziwiło, bo byliśmy pewni, że to jakiś parkingowy slang. :D Ale widzisz, teraz już znam oryginalną pisownię angielską.


Z nudów wziąłem się za relację ze środy. :)

_____________________________


Środa, 21.08.2012

Po lekkich negocjacjach z budzikiem decydujemy się jednak wstać kilka minut po 7. Przebieramy się, badziew od razu wraca z foteli na górne kojo i decydujemy się od razu ruszać. Wklepanie w tacho odpowiednich opcji i możemy ruszać. Jak pamiętacie z odcinka poprzedniego, staliśmy kilka minut drogi od miejsca załadunku. Wjeżdżamy na teren zakładu, parkujemy w odpowiednim miejscu. Idziemy dowiedzieć się na magazyn co i jak. Po drodze kierowca spotyka znajomego Polaka, właśnie schodził z nocki. Jest to dosyć stałe miejsce załadunku (angielski odpowiednik, firma-matka firmy, z którą przewoźnik współpracuje w Polsce). Chwilę pogadaliśmy, dowiedzieliśmy się jednak, że nie czekają nas dobre wieści u magazyniera - tak też się stało. Brakuje dosłownie kilku palet, a zepsuł się wózek widłowy i to w taki sposób i w takim miejscu, że nie sposób go objechać by dotrzeć do naszych palet, a tym bardziej zastąpić go innym. Tak więc, musimy czekać na serwisanta. Zrezygnowani wracamy do kabiny. Uruchamiamy filmy i bierzemy się za jakieś śniadanie..
Po, uwaga uwaga, 4 godzinach zawołano nas na załadunek. Ekstra! No nic, kolega sprawnie cofa pod rampę, dziwnie ustawioną i rozpinamy wóz. Wózkowi biorą się za swoją robotę.

tak wyglądaliśmy oczekując na załadunek / i już lecimy!


Obrazek ObrazekObrazek

Dosyć sprawnie to zrobili. Tak więc spinamy się, idziemy jeszcze do toalety, po czym podjeżdżamy pod bramę. Kolega idzie załatwić papierkowe sprawy, ja napełniam wodę z pobliskiego kranu. Wszystko gotowe? Wskakujemy do Volvo i ruszamy. Najbliższy cel? Dostać się na autostradę.

Obrazek Obrazek Obrazek

Kiedy już wpadliśmy na trasę, wszystko szło bez problemu. Obyło się bez zbędnych korków. Cały czas trochę ubolewamy nad naszym pechem, który nas prześladuje - kradzież, 4 godziny czekania wczoraj na rozładunek i kolejne 4 czekania dzisiaj na załadunek. Kolega próbuje żartobliwie zwalić winę na mnie - 'jak jeżdżę sam, to nic się nie dzieje! Ciebie raz wziąłem i już jakieś dziwne akcje!'. Ja usprawiedliwiam się, że chociaż pozna jakie ryzyko niesie za sobą jego zawód i w dobrych humorach dziarsko suniemy przed siebie, wyprzedzając kolejne 'slow lorries'.

niefortunna rejestracja, za kierownicą poczciwe małżeństwo / lecimy!


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jak to w tym kraju, raz po raz częstowano nas deszczem. Jednak plandeka zaklejona, tak więc lecimy bez strachu. :D Raz po raz urzekały mnie widoki. Według mnie Anglia ma świetne krajobrazy, nie jest tak monotonna jak inne kraje.. ale może już to pisałem.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Cały czas kierunek London. Jeszcze dziś mieliśmy w planach przeprawić się promem i przejechać chociaż kawałek Europy, żeby nazajutrz zameldować się już w Niemczech. Najbardziej pozytywne plany zakładały dojechać nazajutrz do miejsca rozładunku, ale sami wiecie jak to bywa.. Nie ma co planować dalej niż kilka godzin do przodu. Póki co - kierunek Dover.
W pewnym momencie, na ringu Londynu zaskoczyło nas małe zagęszczenie ruchu. Po niezbyt miłych wspomnieniach z poprzednich dni byliśmy trochę zniechęceni do tego widoku, jednak jak się okazało, udało się przejechać w dobrym tempie - ruch był gęsty, ale szedł bardzo sprawnie. Zresztą podczas pobytu tam zauważyłem zamiłowanie Anglików do ich rodzimej motoryzacji. MG, Rover, Mini, Jaguary, Aston-Martiny. Było tego sporo. Ale w sumie nie dziwię im się. Gdybyśmy mieli w Polsce takie maszyny, też dbalibyśmy o to jak o najwyższe dobro narodowe.


ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

Kolejną rzeczą, która mnie w Anglii zaskoczyła w pewien sposób były ich dosyć nietypowe, wysokie naczepy. Oczywiście gdzieś tam kiedyś o nich słyszałem, widziałem zdjęcia - ale na żywo robią wrażenie, dziwne bo dziwne, ale wrażenie. :) Nawet rozmawialiśmy o tym, ile kilometrów ujechałby taki zestaw po dostaniu się do Europy.
W klimacie rozmów i robienia zdjęć dotarliśmy już w bliskie okolice Dover..
W międzyczasie wykręciliśmy jeszcze 45' żeby mieć to już z głowy, poszliśmy przejść się po Service, po czym wróciliśmy do autka i zagrzaliśmy sobie jakieś jedzonko na gorąco, bo trochę już byliśmy głodni. Zjedliśmy, posprzątaliśmy i postanowiliśmy spakować ręczniki, itp. do torby, żeby nie męczyć się z tym na promie, tylko od razu wyskoczyć i iść na górę.


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zdjęcia mogą się teraz trochę rozjeżdżać z opisem, bo będzie kilka zdjęć z Dover, a ja postaram się lecieć z relacją już trochę dalej. Zobaczymy zresztą :) Zanim dotarliśmy do tego malowniczego miasteczka, z daleka było widać promy, co uwieczniłem na pierwszym zdjęciu poniżej. Możecie myśleć sobie o mnie dziwne rzeczy, ale dla mnie jako osoby która pierwszy raz miała okazję być w takich dalekich stronach, sprawiało to radość. :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Powoli przejeżdżaliśmy przez Dover w towarzystwie wielu wielu innych ciężarówek, ale też samochodów osobowych. Z tego co zaobserwowałem po rejestracjach, przeważały pojazdu z Anglii, Francji i Belgii. Nawet fajnie wygląda ten zamek na górce. :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I dostaliśmy się na teren już portu. Obeszło się bez zbędnych kontroli w poszczególnych budkach, które czasem podobno mają miejsce. Ważymy się, podjeżdżamy po bilet, który ładna Pani z obsługi wypisała na moje nazwisko, więc zachowałem je sobie na pamiątkę i .. ustawiamy się w ustalonym stanowisku, 204.

Obrazek Obrazek

Po chwili byliśmy już zainstalowani na promie. Zaparkowaliśmy samochód w wyznaczonym miejscu i udaliśmy się na górę. Wzięliśmy torbę przygotowaną wcześniej. Najpierw porobiliśmy zdjęcia sobie i okolicy na górze promu, 'obejrzeliśmy' start i zeszliśmy na dół. Wzięliśmy gorącą kawkę i usiedliśmy na fotelach. Do rozmowy włączył się facet siedzący nieopodal. Jak się okazało, był Polakiem pracującym we francuskim oddziale Norberta Dentressangle'a (pewnie poknociłem pisownię). Miło nam się rozmawiało, jednak poszliśmy wziąć prysznic. Kiedy wróciliśmy na to samo miejsce, koleszki już nie było - a szkoda, bo fajny człowiek. :) W każdym razie, widać już było brzeg - Francja wita.

Obrazek Obrazek Obrazek

Wyjechaliśmy z promu, następnie z terenu całego portu i uderzyliśmy dziarsko przed siebie. Czas pracy powoli się kurczył, jednak kolega postanowił dolecieć jak najdalej - tak też uczyniliśmy. Bez zbędnych atrakcji przemknęliśmy przez Francję. Kiedy zostały już groszowe sprawy jeśli chodzi o dostępne minuty jazdy, pojawiać zaczęły się upragnione znaki wyznaczające odległość do najbliższego parkingu. Reakcja? Musimy zdążyć.
Dzięki odrobinie szczęścia dolatujemy na parking mieszczący się już na terenie Belgii. Zaparkowaliśmy w pierwszym lepszym miejscu, dosłownie na minutę przed końcem wyznaczonego prawnie czasu jazdy.
Tak więc, ja posprzątałem jakieś śmieci i wyniosłem je do pobliskiego kubła. Zabraliśmy się za kolację. W międzyczasie podszedł do nas jakiś obcokrajowiec i nieznanym językiem wymieszanym z migowym prosił nas o napompowanie mu kół w aucie. Jednak nie mamy odpowiedniej końcówki do kompresora. Zrezygnowany odchodzi, pozdrawiając nas.
Kiedy już zjedliśmy kolację, ulokowaliśmy się w łóżeczkach. 9h.


Zachęcam do komentowania. Chętnie poznam wasze opinie.

_________________
ford transit/volvo fh.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: