Cytuj:
Zajmując się organizacją transportu owoców i warzyw stworzyliśmy też własną nowoczesną bazę transportową. Renex dysponuje 20 własnymi zestawami chłodniczymi oraz 5 zestawami plandekowymi, które oprócz przewozu towaru dla własnych potrzeb wykonują usługi w transporcie międzynarodowym. Ze względu na szczególny charakter przewozów świeżego towaru, nasz tabor składa się z nowoczesnych ciągników marki Volvo, Scania. Man i Renault, oraz nowych lekkich naczep, a precyzyjna organizacja przewozów, stały nadzór nad ich przebiegiem i natychmiastowa reakcja dysponentów w razie wystąpienia problemów powodują maksymalne skrócenie czasu trwania przejazdu. Posiadamy na nasze pojazdy zezwolenia CKMT-CEMT, pozwalające na przeprowadzanie przewozów kaboteżowych na terenie Unii Europejskiej. Powyższe przyczyny sprawiają, że jesteśmy dla naszych klientów niezwykle solidnym partnerem w zakresie realizowania przewozów międzynarodowych, zarówno chłodniczych jak i pod plandeką.
Naszym zleceniodawcom oferujemy między innymi:
1.przewozy dokonywane są przez dwóch kierowców, co podwaja efektywny czas jazdy.
2.Kontakt ze spedytorami 24 godziny na dobę.
3.Ubezpieczenie OC przewoźnika do kwoty 300 000 USD.
(C) http://www.renex.bydgoszcz.pl
Było o tej firmie w "Ciężarówkach":
Cytuj:
Historia Renexu zaczęła się w 1990 roku, kiedy to Adam Jędrych po przejściu na wojskową emeryturę postanowił racjonalnie wykorzystać swój wolny czas. Zaczął sprowadzać owoce z zagranicy - najpierw z Niemiec i Holandii, później z odleglejszych zakątków Europy. Były jednak problemy z pozyskaniem polskich przewoźników do realizacji tych dostaw, a zagraniczni żądali horrendalnych stawek. Naturalną koleją rzeczy było więc kupno własnych ciężarówek, co uniezależniło firmę od niewydolnego polskiego transportu drogowego, a poza tym umożliwiło redukcję kosztów działalności. Na pierwszy rzut poszły, rzecz jasna, samochody używane, ale z biegiem lat przyszła kolej na pojazdy nowe. Pierwszym nowym ciągnikiem kupionym u dealera była Scania, a później tabor stopniowo wzbogacał się o samochody innych marek - Volvo, MAN, Reanult, DAF. Nie przywiązano się do jednej marki po pierwsze korzystając z najkorzystniejszych ofert dealerów, a po drugie uznając, że nie ma pojazdów idealnych - każdy ma jakieś wady.
Najwyższe oceny przedstawiciele Renexu wystawiają jednak dwóm markom szwedzkim - Scanii za najniższe zużycie paliwa i Volvo za to, że jest „najtwardszy”. Zrobiono kiedyś podsumowanie kosztów serwisowania poszczególnych samochodów i okazało się, że najtańsze w utrzymaniu jest właśnie Volvo. Obliczenia te nie objęły - co trzeba podkreślić - kosztów robocizny w autoryzowanych warsztatach, gdyż większość czynności obsługowych i naprawczych wykonywana jest we własnym zakresie.
Dzisiaj w barwach Renexu jeździ 29 zestawów składającyh się z ciągników siodłowych różnych marek (najwięcej jest szwedzkich), a także naczep, głównie chłodniczych, ale również kilku skrzyniowo-plandekowych, takich producentów jak Krone, Schwarzmüller, Lamberet. Tabor jest w dobrym stanie technicznym - średnia wieku samochodów wynosi około trzech lat, a tylko jedna Scania ma ponad 10. W ostatnich tygodniach zdecydowano się na zakup trzech nowych zestawów - ciągniki siodłowe to Volvo FH12, DAF XF95 i Scania R.
Zestawy Renexu przemierzają drogi niemal całej zachodniej Europy. Najwięcej kilometrów „nakręcają” na asfaltowych szlakach Niemiec, Holandii, Francji, Hiszpanii, Włoch, Danii i Anglii. Wiele z tych tras wiedzie przez tereny pagórkowate i góry (m.in. Alpy), przyjęto więc tutaj zasadę kupowania ciągników siodłowych z silnikami o mocy przekraczającej 400 KM. Dynamiczne silniki gwarantują żwawe poruszanie się zestawów w każdych warunkach drogowych i zapewniają odpowiednią ekonomikę eksploatacji dzięki mniejszemu zużyciu paliwa w porównaniu do słabszych jednostek.
Firma zatrudnia 45 kierowców. Jest ich tak wielu, gdyż bardzo często ciężarówki wyjeżdżają za granicę w dwuosobowych obsadach. W przypadku transportu owoców, zwłaszcza gdy nie wszystkie naczepy to chłodnie, szczególnego znaczenia nabiera maksymalne skrócenie czasu przejazdu. Z tego powodu zestawy z naczepami plandekowymi zawsze mają podwójną obsadę.
Większość kierowców jest związana z Renexem już od ponad 10 lat, co dobrze świadczy o warunkach, które stworzył im pracodawca. Firma daje im do dyspozycji nowoczesne, dobrze wyposażone pojazdy, pozwala nieźle zarobić, ale i kontroluje ich na trasach m.in. dzięki zamontowaniu w samochodach nadajników satelitarnej lokalizacji GPS. Nikt jednak nie czuje się „inwigilowany” na tyle, żeby poszukać sobie innej pracy.
Regułą jest również, że ciężarówki trafiają do macierzystej bazy po zrealizowaniu kilku kursów za granicami kraju. Dzięki dobrym kontaktom ze spedycjami z Włoch, Hiszpanii i Niemiec firma łapie zlecenia przewozowe na terenie Unii Europejskiej - wozi nie tylko owoce, ale i każdy ładunek, jaki uda się pozyskać, między innymi artykuły spożywcze czy wyroby elektroniczne. - Gdyby nie te przerzuty naszych zestawów do realizacji obcych zleceń, rentowność pionu transportowego byłaby zagrożona - zauważa Adam Jędrych.
Renex ma swój własny warsztat, w którym zatrudnia trzech doświadczonych mechaników. Takich, którzy nie tylko są wymieniaczami zepsutych czy zużytych części na nowe, ale potrafią coś naprawić, zregenerować, poszukać tańszego odpowiednika dla oryginalnego podzespołu. Mechanicy z Renexu są jak lekarze - umieją postawić trafną diagnozę i zaaplikować szybką kurację.
Każdego dnia w warsztacie jest co robić, bo wykonuje się tutaj przeglądy wszystkich pojazdów wracających z zagranicznych „objazdów” oraz większość napraw mechanicznych. Samochody i naczepy Renexu przejeżdżają rocznie około 200 tys. km wożąc ładunki szybko psujące się i dlatego stan techniczny pojazdów jest bardzo ważny. A profilaktyka jest zawsze tańsza od leczenia, tym bardziej, gdy jest rozsądnie realizowana... Ów rozsądek przejawia się m.in. w korzystaniu ze sprawdzonych zamienników oryginalnych części zamiennych. Wiadomo, że za logo producenta umieszczone na wyrobie słono się płaci.
Obecny warsztat ma tylko jedno stanowisko obsługowe. Wewnątrz jest dość ciasno i ciemno. Wkrótce jednak zmienią się warunki pracy mechaników, gdyż kilkadziesiąt metrów dalej powstaje nowy obiekt serwisowy z trzema stanowiskami. Nowy warsztat zajmie się obsługą nie tylko własnych ciężarówek, ale i innych przewoźników. Firma zamierza w tym celu zwiększyć obsadę (poszukiwany jest specjalista od urządzeń pneumatycznych), a także uzyskać autoryzację serwisową od producentów agregatów chłodniczych. - Autoryzowane serwisy każą sobie płacić około 150 złotych za jedną roboczogodzinę, a my będziemy w stanie zaoferować połowę tej stawki. Sądzimy, że to dobra propozycja zwłaszcza dla mniejszych firm transportowych, które liczą dosłownie każdą wydaną złotówkę.
Tekst Cezary Bednarski
Moje zdjęcia tej firmy (kilka wybranych, wiecej jest tu:
viewtopic.php?t=4154&postdays=0&postorder=asc&start=40):
Kontakt
Reklama
Polityka
byś musiał jechać do firmy i osobiście się zapytać...a masz praktykę za kółkiem?
teraz kupili kolejne nowe 3 auta.
