Cytuj:
Dobrze że te przygody się szczęśliwie zakończyły. Pamiętam w pierwszy dzień jak odebraliśmy naczepe Wieltona to nam w naczepie opona poszła. Twisted Evil
Ale takto więcej przygód niemieliśmy. Wink
Ja to pamiętam przygode, jak pojechaliśmy z nówką schmitzk-ą to był jej drugi kurs, i na powrocie z Francji bodajże mieliśmy jakieś blachy położone w takiej dużej paczce chyba, ale to było dobrze zabezpieczone, pasy pozapinane, no i w Niemczech był korek, ciężarówka za ciężarówką jakieś 15 km no i jak jest to muzeum samolotów, niepamiętam miasta, Helmuty zaczęli hamować z 90 nagle 60, 40 i do 0 myśmy jeszcze jakimś fuksem wychamowali, a za nami to już na bok wyjeżdżali bo niebyło rady żeby wychamować, to nam od tych blach pasy postrzelały i to wszystko w przednią burte naczepy rąbło na szczęście niezrobiła się dziura, tylko wygięło na drugą strone, no ale szkoda było bo nówka naczepa...
Pozdrawiam...