wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://www.wagaciezka.com/

Trakerskie opowieści
http://www.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=19564
Strona 3 z 3

Autor:  Mikuś [ 28 lip 2014, 23:33 ]
Tytuł:  Re: Trakerskie opowieści

Jechac Portugali ale nie być w Hiszpanii

Autor:  Kwiatula [ 29 lip 2014, 0:01 ]
Tytuł:  Re: Trakerskie opowieści

Cytuj:
dawno dawno temu na oko z pięć lat temu lecę busem marki mb sprinter z kontenerem z Poznania do kołobrzegu.Gdzieś pomiędzy Szczecinkiem a Koszalinem koło godz.0.45 na środku mojego pasa wyrósł inwalida na wózku inwalidzkim.Momentalnie odbijam w lewo i myślę kurva chyba zahaczyłemem gościa tylną częścią kontenera.Noga w hamulec,ręka na klamkę i już otwieram drzwi....nagle jebs oświecenie,co do jasnej cholery robi inwalida po środku lasu w środku nocy?
Więc gaz do dechy i zatrzymuję się na światłach awaryjnych,telefon w łapę i dzwonię na policję meldując o zaistniałej sytuacji.Nie minęło 15 minut leci radiowóz z dyskoteką na dachu od strony Koszalina.Panowie każą zaczekać a sami jadą we wskazane przezemnie miejsce.
Wracają po 10 minutach i meldują,że znaleźli wòzek inwalidzki,a na nim .....worek z piaskiem z naciągniętą na niego kurtką.
Jakie szczęście,że nie wysiadłem zwarzywszy na to,że wiozłem części do Porsche I Volkswagena.
Znając życie głupi kawał. :wink:

Autor:  MechanikSochaczew [ 29 lip 2014, 0:28 ]
Tytuł:  Re: Trakerskie opowieści

Cytuj:
Cytuj:
dawno dawno temu na oko z pięć lat temu lecę busem marki mb sprinter z kontenerem z Poznania do kołobrzegu.Gdzieś pomiędzy Szczecinkiem a Koszalinem koło godz.0.45 na środku mojego pasa wyrósł inwalida na wózku inwalidzkim.Momentalnie odbijam w lewo i myślę kurva chyba zahaczyłemem gościa tylną częścią kontenera.Noga w hamulec,ręka na klamkę i już otwieram drzwi....nagle jebs oświecenie,co do jasnej cholery robi inwalida po środku lasu w środku nocy?
Więc gaz do dechy i zatrzymuję się na światłach awaryjnych,telefon w łapę i dzwonię na policję meldując o zaistniałej sytuacji.Nie minęło 15 minut leci radiowóz z dyskoteką na dachu od strony Koszalina.Panowie każą zaczekać a sami jadą we wskazane przezemnie miejsce.
Wracają po 10 minutach i meldują,że znaleźli wòzek inwalidzki,a na nim .....worek z piaskiem z naciągniętą na niego kurtką.
Jakie szczęście,że nie wysiadłem zwarzywszy na to,że wiozłem części do Porsche I Volkswagena.
Znając życie głupi kawał. :wink:
W piorunowie koło błonia dwa lata temu zrobili bialorusom nowego GL'a :mrgreen:

Jak by już mnie zaatakowali, grzecznie oddał bym pojazd i zapytał gdzie tu PKS'a złapie. Nadstawiac łeb za cudzą własność, jeszcze ubezpieczona idiotyzm.

Autor:  Kwiatula [ 29 lip 2014, 10:56 ]
Tytuł:  Re: Trakerskie opowieści

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
dawno dawno temu na oko z pięć lat temu lecę busem marki mb sprinter z kontenerem z Poznania do kołobrzegu.Gdzieś pomiędzy Szczecinkiem a Koszalinem koło godz.0.45 na środku mojego pasa wyrósł inwalida na wózku inwalidzkim.Momentalnie odbijam w lewo i myślę kurva chyba zahaczyłemem gościa tylną częścią kontenera.Noga w hamulec,ręka na klamkę i już otwieram drzwi....nagle jebs oświecenie,co do jasnej cholery robi inwalida po środku lasu w środku nocy?
Więc gaz do dechy i zatrzymuję się na światłach awaryjnych,telefon w łapę i dzwonię na policję meldując o zaistniałej sytuacji.Nie minęło 15 minut leci radiowóz z dyskoteką na dachu od strony Koszalina.Panowie każą zaczekać a sami jadą we wskazane przezemnie miejsce.
Wracają po 10 minutach i meldują,że znaleźli wòzek inwalidzki,a na nim .....worek z piaskiem z naciągniętą na niego kurtką.
Jakie szczęście,że nie wysiadłem zwarzywszy na to,że wiozłem części do Porsche I Volkswagena.
Znając życie głupi kawał. :wink:
W piorunowie koło błonia dwa lata temu zrobili bialorusom nowego GL'a :mrgreen:

Jak by już mnie zaatakowali, grzecznie oddał bym pojazd i zapytał gdzie tu PKS'a złapie. Nadstawiac łeb za cudzą własność, jeszcze ubezpieczona idiotyzm.

Na biednego na bank nie trafiło. 8)

Autor:  KrychuTIR [ 29 lip 2014, 21:39 ]
Tytuł:  Re: Trakerskie opowieści

Kumpel mi opowiadał, że jak kiedyś jeździł do Grecji przez Rumunię to tam były akcje, że trupy na drodze kładli, a potem że niby przejechałeś i masz zapłacić :lol:

Autor:  luk94 [ 15 lis 2014, 23:18 ]
Tytuł:  Re: Trakerskie opowieści

Kiedyś tam w pamiętnym roku 2011 chciałem spróbować szczęścia na patelni przy niedawno oddanym ostatnim odcinku a4 Tarnów Rzeszów.
Praca wydawała mi się ciekawa na początku ta nutka adrenalniki i swoistego rodzaju jazda offroad w trudnych terenach.
No to jedziemy-fadroma nasypała no to ogień jakieś 50km do wysypu. Po drodze info od kolegów na cb żeby uważać bo nowy wysyp i trudny podjazd. No cóż dwóch przeszło ja byłem ten 3ci. W między czasie dosłownie lekko pokropiło i wiadomo co się wtedy dzieje na drodze w zasadzie całej pokrytej delikatną warstwą ziemi kurzu pyłu. Opony kiepskie, lekki zjazd w dół po czym łuk ok 180 stopni i w ostro do góry. Na szczycie już mnie zaczyna znosić do rowu. I w końcu się posadziłem prawie w rowie. W ciągu 10 min za mną kolejka ciężko ich było nawet zliczyć. Na cb cyrki. No i wszechobecna nerwa bo przecież nikt nie ma najmniejszej ochoty pomóc. Pojawia się wozidło duże volvo. Proszę chłopaka - pomóż. No dobra jest lina zapinany - ruszamy ...uwaga idzie!!!! Wcześniej mu powiedziałem-nie zatrzymuj się dopóki nie zatrąbię. Oczywiście zatrzymał sie za wcześniej i dostał ochrzan od kierownika ruchu ze co on wogóle robi ze ma wogóle jechać stąd i nie tracić czasu na mnie!!! W związku z tym dalej siedzę po uszy w g.... Pada i jest coraz gorzej. Pojawia się jakiś kierowniczek w białym pickupie i zółtym kasku na głowie. Ku mojemu zdziwieniu wyjeżdża do mnie po angielsku. I dosłownie drze ryja wyzywając mnie od mother fucker`ów. Oooooo jak mnie wtedy zagotowało. TO był odcinek na którym pracowali sami Angole. Pech chciał w tym momencie że Angol trafił na Polaka który mówi po angielsku bez problemu. Nastąpiła wymiana zdań między nami. Powiedziałem mu bardzo grzecznie naprawdę żeby spadał bo nie chce go tu widzieć skoro mi nie potrafi pomóc a drze tylko ryja. Stanął chłopina jak wryty, oczy otworzył i od razu chrząknał 'you allright mate' Myślą chyba wszyscy że kierowcy, a szczególnie polscy to stado nierozumnego bydła. Zaraz jak mu przeszło, przyciągnął ogromnego spycha po czym bez problemu mnie wytargał te 10 brakujących metrów.
Nie obeszło się bez konsekwencji bo chłopaka z kierowania ruchem zwolnili bo droga okazała się nie przygotowana i jak się już później dowiedziałem to takie problemy miało jeszcze kilku innych kierowców dużo wcześniej. Angol po całej akcji przyjechał ze przeprosinami bo musiałem zrobić pazue na wysypie.

Mam takich kilka historii jeszcze jak zdobędę natchnienie do opisania do wrzucę. Choć chyba wielu z nas czasami chce zapomnieć różne historie.

Strona 3 z 3 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/