Autor
Wiadomość

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 30 lip 2008, 14:09
Posty: 144
GG: 7250824
Samochód: Mercedes 814D

Nie tyle kilka, co kilkadziesiąt. Koło 20/30, mają być przedstawione sytuacje na drodze i to w domyśle symulować bezpośrednie zachowanie się na drodze (czyli jak kierowca znajduje się na skrzyżowaniu, to ma tylko kilkadziesiąt sekund, aby podjąć jakieś działanie, a nie 20 minut...).

_________________
Nie, nie mam 13 lat...


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 paź 2008, 17:05
Posty: 21
GG: 0
Samochód: Fiat

Obym nie był złym prorokiem, ale są propozycje aby kursy na kategorie C miały conajmniej 50 godzin jazdy. Pewnie nie nastąpi to szybko, ale jeśli ćwierkają wróbelki to kto wie? Naturalnie koszty będą zdecydowanie wysokie. Czy za tym pójdzie jakość szkolenia? Ja osobiście śmiem powątpiewać, chociaż każda wyjeżdżona godzina to plus dla przyszłego kierowcy. Dzisiaj znaleźć dobrą szkołę nauki jazdy wcale nie jest tak łatwo jakby się wydawało. Pomimo tego, że w każdym większym mieście jest ich conajmniej kilkadziesiąt. Przede wszystkim są one nakierowane na zysk, a więc pozyskanie klienta, przeszkolenie i pozyskanie następnego. Żeby dobrze wyszkolić trzeba mieć dobrych instruktorów, wykładowców, zaplecze i tabor. Najczęściej o tym czy kursant chodził do dobrej szkoły dowiaduje się przy pierwszym podejściu do egzaminu, wtedy sam wyłapuje własne błędy, na które nie zwrócono uwagi w czasie kursu. Ale to już jest jego problem, szkoła zrobiła swoje. Czy te 50 godzin coś zmieni jeśli to prawda? Tak jak napisałem to napewno plus dla kursanta. Dobra szkoła zrobi wszystko, żeby jej kursanci mieli dobrą zdawalność i reprezentowali optymalny poziom kultury jazdy i zmieszczą się w 30 godzinach jazdy. To zazwyczaj te nieco droższe szkoły z dobrą reputacją. Złym 50 godzin da tylko mozliwość naciągnięcia klienta na urwanie kilku godzin z niedojeżdzonych minutek, a system szkolenia będzie taki sam. Ale póki co to tylko projekty. Dlaczego takie pomysły? Otórz ostatnio bardzo zwiększyła się liczba osób podwyższająch kategorie praw jazdy. W dużej mierze przyczyniły się do tego urzędy pracy, które pozyskały srodki unijne na przeszkolenie bezrobotnych. Jeśli osoba pracująca robi kurs np. na kategorię C musi wyłożyć średnio ok. 2000 zł, bezrobotny nic za taki kurs nie zapłaci i nikogo nie obchodzi, co zrobi potem po jego ukończeniu. Szkoły tylko czekają na takich klientów. W całej Polsce to ogromna masa ludzi, bo takie kursy organizuje prawie co drugi urząd pracy. A co ciekawe to właśnie same szkoły zabiegają o wydłużenie godzin praktycznego szkolenia.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 wrz 2008, 21:06
Posty: 22
GG: 6816625
Samochód: brak

Panowie
Ja myślę tak że im większy OSK, tym mniejsze przykładanie się do szkolenia, a większe do zysku (nie zawsze ale bardzo często), ja robię E do C w ośrodku gdzie jest tylko jeden samochód (niedaleko Częstochowy) ale instruktorzy są tak sympatycznymi i znającym się na rzeczy ludźmi, że warto tam iść. Obrazu przeszłem z nimi na Ty (po imieniu) i daję to większy komfort, mmogę zapytać o wszystko a nie tylko pilnować drogi. A co do odległości OSK od miasta z WORDem to też nie jest to złe z trgo powodu że nie cały czas jazd jeżdże po mieście lecz muszę do niego dojechać co pozwala mi na poruszanie się DK-1 i różnymi lokalnymi drogami, co potem za kółkiem się bardziej przyda, bo nie jeździ się tylko po mieście. Pozdrawiam i sory za tak długą wypowiedź.


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 19 paź 2008, 13:43
Posty: 23
GG: 0
Samochód: osobowy :)
Lokalizacja: Sanok

nie wiem czego się można nauczyć na prostej drodze ale to już kwestia indywidualna. Co do luzu na kursie to nie wiem czy to jest akurat dobre, ja bym tam wolał żeby mnie ktoś porządnie opier... i wtedy zapamiętuję swoje błędy i staram się je wyeliminować, a na luzie instruktor fajny kumpel powie Ci spokojnie co jest źle a Ty to wypuścisz drugim uchem a później jest zdziwienie na egzaminie bo błedy były aż oczy piekły. Świadkiem takich przypadków byłem na egzaminie... druga sprawa to auto jakim jeździsz powinno być przynajmniej zbliżone do tego egzaminacyjnego a wiele OSK posiada prehistoryczne auto które od niego odbiega. byłem też świadkiem takich czynów jak wjazd prostopadły tyłem gdzie gość wjechał pół metra dalej czyli tak jakby obok "garażu". Dlaczego? okazało się że plac manewrowy to on widział 2 razy bo był cały czas zajęty przez osobówki... dlatego nie mów mi, że małe OSK są lepsze. Może są wyjątki ale ja w to nie wierze. Osobiście robiłem kurs w dużym OSK gdzie nie byłem z nikim na Ty chociaż mogłem ale za to za kżdym razem dostałem porządne lekcje jazdy z których wyciągałem wnioski i to było dla mnie najważniejsze, auto miałem takie samo jak egzaminacyjne i osobny plac manewrowy do dyspozycji wyłącznie dla ciężarówek.. i jestem zadowolony z tego dużego OSK, o którym tak źle mówisz, ale to jest jak z sexem i kobietami, skoro nie ma się porównania wtedy ta pierwsza staje się najlepszą...


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 lip 2007, 22:15
Posty: 2812
GG: 772271
Lokalizacja: Pudzików Woj. Łódzkie

W pełni popieram zdanie kolegi busioo

Na kat B wybrałem największa szkole w mieście. Mająca najnowszy sprzęt i nie zawiodłem się.
Ciekawe wykłady super instruktor który jak trzeba było to opier... a w innej sytuacji pochwalił.

Teraz na C również wybrałem ta sama szkole chociaż ceny ma dużo większe niż konkurencja ale uczę się na takim samym aucie jaki będzie na egzaminie z fajnym instruktorem który nie chce tylko odbębnić swoich godzin ale widać ze mu zależy żeby jakaś wiedzę przekazać.
Sadze ze nie będę żałował wydanej kasy.

Gdy zdałem za pierwszym razem na B a koledzy męczyli się już któryś raz to dałem im telefon do swojego instruktora i nie żałowali bo od razu pozdawali jak i mówili ze nie wiedzieli nawet ze ich w swoich szkołach źle uczyli.

Radze nie skąpic kasy na tego typu rzeczy. Czasem opłaca się wydać kilka stów więcej ale mieć pewność ze nas czegoś naucza a nie iść do jakiejś malej szkoły z jednym starem i wierząc ze wsiadając w jakiegoś nowego Mana na egzaminie uda się zdać

_________________
Marianex podjedź no do przodu bo Grzeniu kiprował będzie


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 03 wrz 2008, 21:06
Posty: 22
GG: 6816625
Samochód: brak

Kolego busioo, ja o swoim samochodzie nic nie mówiłem, a jest taki sam jak na egzaminie tylko dłuższy (a jeśli umiesz coś zrobić większym, to mniejszym na pewno zrobisz), a na B właśnie chodziłem do znacznie większego OSK niż na C i zraziłem się, tam nikomu na mnie nie zależało, a teraz przy E do C instruktor jest ze mną po imieniu co nie znaczy że mnie czasem nie opierniczy. A mój instruktor zawodowo jako kierowca w mswia pracuje a w między czasie jeździł zestwaem teraz uczy i opieram się na jego doświadczeniu, a nie tych głupich zasadach (które notabene trzeba przestrzegać na egzaminie), np. że trzeba jeździć prawym pasem, czy wpuszczać autobusy (ale to moja prywatna refleksja) Podsumowywując jazdy uczy droga a nie instruktor czy egzamin one tylko wprowadzają częściowo w to co będzie się działo potem.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 lip 2007, 22:15
Posty: 2812
GG: 772271
Lokalizacja: Pudzików Woj. Łódzkie

Zasada jest jedna na nauce uczymy się pod egzamin aby zdać a później i tak jeździmy po swojemu.

Prosta sprawa po co tyle manewrów na placu.

Nigdy nie widziałem żeby ktoś parkował równolegle ale umieć trzeba.

Auto jest puste wiec jest prościej później wsiadając na 40t robią się schody

_________________
Marianex podjedź no do przodu bo Grzeniu kiprował będzie


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 13 lut 2007, 20:39
Posty: 2088
GG: 1
Samochód: R420
Lokalizacja: Bielsko-Biała

ciucma daj se spokój, ani ja ani Ty nie mielismy jeszcze okazji zweryfikować tych słów w praktyce.
Jak wsiądziesz za kolko czegos wiekszego to wtedy sie wypowiadaj czy manewry na placu były potrzebne czy nie.

Ja uwazam że sa potrzebne, bo wyczucie takiego auta to podstawa.
Jednak również wstrzymuje sie z takimi opiniami do czasu aż sam za kółko wsiąde.

to nie jest tak, że w życiu, w pracy będziesz musiał zaparkowac równolegle na wyznaczonym polu i miedzy slupkami przed firma..

Bedzie trzeba sie zmierzyć z najdziwniejszymi sytuacjami bez słupkow linii, instruktora i koła w lusterku. W tym powinny pomóc jazdy na placu na kursie chociaż i tak najwiecej sie czlowiek nauczy potem.

Tylko pytanie teraz co ma byc uczone na kursie i wymagane na egzaminie?
Sama wyuczona jazda na mieście?

każdy kto ma B (moze prawie kazdy) po 2-5 godzinach jazd cięzarówką jest w stanie nieskomplikowaną trase egzaminacyjna na C przejechac.

Tylko pytanie czy o to chodzi?


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 lip 2007, 22:15
Posty: 2812
GG: 772271
Lokalizacja: Pudzików Woj. Łódzkie

Powiem tak wnioskuje to ze swoich obserwacji trochę się najeździłem jako pasażer i jeszcze nigdy nie widziałem aby ktoś wykonywał taki manewr.

Nie uważam ze wszystkie są niepotrzebne ale wolał bym być lepiej przygotowany do zawodu a nie do egzaminu po którym może mam wyczucie jako takie ale i tak wsiadam na inne auto i jest to już inna rzeczywistość

_________________
Marianex podjedź no do przodu bo Grzeniu kiprował będzie


Ostatnio zmieniony 23 lis 2008, 13:36 przez ciucma102, łącznie zmieniany 1 raz.

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 paź 2008, 17:05
Posty: 21
GG: 0
Samochód: Fiat

Przez wiele lat w Polsce nie prowadzono żadnego wychowania komunikacyjnego, co więcej rynek samochodowy traktowano jako coś co dotyczy tylko wybranej elity. Zrobienie prawa jazdy, czy wogóle poruszanie się po drodze jest przez wiele osób traktowane jako coś bardzo prostego, wiele osób nawet nie traktuje tego w kategoriach prawnych ( przepisy).
W dyskusjach dotyczących przepisów, przygotowania, wypracowania odpowiednich postaw czy nawyków zawsze można się narazić na śmieszność, zawsze możemy natknąć się na "eksperta" lub "doświadczonego" - czyli kogoś kumu najprawdopodobniej udało się wielokroitnie złamać przepisy i nie zostać ukaranym.
W sferze wyrobienia prawa jazdy i poruszania się po drodze, ciągle dominuje pośpiech, wyjeździć 30 godzin, żdać egzamin i zacząć pracę na ciężkim sprzęcie. Z tego więc wynika, że ufamy w swoje wielkie zdolności. I najlepiej z bagażem błędnych nawyków z jeżdżenia osobówką.
To właśnie uważam za wielki błąd myślowy. Prawdą jest, że jeśli ktoś chce szybko zrobić prawo jazdy to je zrobi. Znajdzie taką szkołę, gdzie w dwa tydodnie wyjeździ przewidziany limit, testów wyuczy się w domu, może nawet zda egzamin za pierwszym podejściem. Tylko czy to tak naprawdę o to chodzi?
Doświadczenie to rzecz nie przekazywalna, doświadczenie wypracowuje sobie każdy sam, ale pewnych postaw - fundamentu ma nauczyć dobry instruktor. "Dobra szkoła" to synonim i nie chodzi tu o jej wielkość tylko klasę, na którą pracują instruktorzy jazdy. Przystępując do kursu na kategorię C, C+E, czy D, już od razu wiadomo jakim będę kierowcą, wszystko zależy od podejścia do tego samego tematu.


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 18 lip 2007, 22:15
Posty: 2812
GG: 772271
Lokalizacja: Pudzików Woj. Łódzkie

Nie chodzi mi o to aby odbębnić jak najszybciej kurs zdać za pierwszym i mieć wszystko w dupie bo jaki to ja jestem och ach a wyjeżdżam w pierwsza trasę i na pierwszym zakręcie kładę auto.

Chodzi mi o to żebym miał pewność ze po takim kursie będę mógł bezpiecznie dla siebie i innych poruszać się po drogach co za tym idzie ze będę choć trochę pewny swoich umiejętności.

A jak do tej pory to mam wrażenie ze po tym całym kursie to człowiek potrafi tylko idealnie zaparkować choć gdy miejsca jest mniej niz na egzaminie miedzy pachołkami to robią się schody

_________________
Marianex podjedź no do przodu bo Grzeniu kiprował będzie


Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 01 kwie 2005, 15:36
Posty: 6305
Lokalizacja: Wrocław

Cytuj:
...Chodzi mi o to żebym miał pewność ze po takim kursie będę mógł bezpiecznie dla siebie i innych poruszać się po drogach co za tym idzie ze będę choć trochę pewny swoich umiejętności...
nikt nie da Ci gwarancji.
Małysz i Mateja trenowali u tych samych trenerów, a różnice są.
na wykorzystywanie swojego potencjału instruktor ma wpływ tylko do pewnego stopnia, reszta to sprawa uczącego się.

_________________
https://www.youtube.com/user/SzkolaTransportu/featured


Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik


Rejestracja: 26 paź 2008, 17:05
Posty: 21
GG: 0
Samochód: Fiat

To jest prawdą i dlatego pomysł na zwiększenie limitu godzin. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce zostać "dobrym" zawodowym kierowcą to nie ograniczy się do testów egzaminacyjnych. I nie tylko przepisów ruchu drogowego, ale wielu innych pożytecznych publikacji. No cóż to tylko teoria. Ale podobno nie ma dobrej praktyki bez dobrej teorii? Jak już każdy dobrze wie w sferze pracy zaczyna pojawiać się coraz większa konkurencja i o to praktyczne doświadczenie jest coraz trudniej, zwłaszcza na samym początku, tuż po otrzymaniu prawa jazdy, więc choćby z tego względu jazdy na kursie traktowałbym bardzo poważnie, aby nie zapomnieć o pewnych nawykach. To może jednak ważne jak i gdzie się uczę? i jaką wybieram szkołę? Kto wie? może potem ktoś mnie o to zapyta przy przyjęciu do pracy?, albo zrobi praktyczny test obsługi samochodu? Póki co tak właśnie dzieje się w PKSie, gdyby ktoś tam chciał pracować po otrzymaniu CE. I dostać się tam świerzakom jest piekielnie trudno.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: