Ło ja pier... ale mi się robić nie chce.
Ponad 2 tygodnie wolnego i ręce mi się nie palą do roboty.
Oczywiście, jak pogoda większość czasu ok, tak teraz mróz i z rana pewnie skuwanie mnie czeka.
A i ja trakerem nie jestem i wcale mi nie wstyd. Zawsze chciałem jeździć, prawka nikt mi za darmo nie dał, ale rzeczywistość nie jest taka fajna, jak by się chciało i jeśli tylko nadarzy się okazja, lub powód do zakończenia tirowania, to uciekam. Nie rajcuje mnie spinanie kabiny pasami i sranie pod siebie we Francji, czy wejdą, czy nie, czy Bundes Autobahn Gestapo znajdzie przegięcie o 3 minuty, czy byle cieć nie będzie się chciał na mnie wyżyć, bo przecież on ma władzę, a ja przyjechałem godzinę przed fixem.
Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli coś robię, to staram się robić to dobrze. W końcu pieniądze dostaję za wykonaną pracę, a nie za ładne oczy.