Poniedziałkowa porażka, stanęliśmy z Mońćką na obiad...
NIE polecam Scarabeusa pod Zduńską Wolą, takiego syfilisa w ładnym opakowaniu dawno nie jadłem...
Na start żurek na pół, oki... ciepła kajzerka, zupa taka dość, wszystko fajnie podane...
I drugie danie
Młodej placek po węgiersku masakra, nie dość że robiony z fixa, to spalony i podgrzewany, w sosie zamiast mięsa grube kawałki marchwi i selera
Dla mnie wszedł jak zawsze schabowy z frytkami... surówki na świeżo, frytki ok, dobrze usmażone, ale schabowy.... może mięso świeże, ale pieczone na starym oleju, było czuć w panierce inne dania i wrzucony na zimny olej, bo wszystko było opite olejem...
Jedyny plus to taki, że wszystko podane schludnie i czysto. Kelnerki też nawet miłe, ale nie urodziwe...
Nie stanę tam już never...
_________________
STRALIS
Jeździłem, ja też jeździłem dla Jeronimo, ale Martins lepij płacił i poszedłem tam, to już dawno było, zanim Rohling kupił Suusa.