Ja tam zawsze się pytam czy trzeba coś pomóc czy nie, różnie bywa, jeżdżąc beczką złapałem raz kapcia, gościu bezinteresownie podszedł pomógł przełożyć, wcisnąłem mu browarka, powiedział, kiedyś może Ty mi pomożesz. 3 dni później razem ładowaliśmy na azotach, przy oberku zdjął oponę z felgi. Podczas załadunku raz dwa wymieniliśmy, role się odwróciły

Wiem, że to już nie te czasy, ale staram się wychodzić z założenia, że jak komuś pomogę, to ktoś mi pomoże, w końcu jedziemy na jednym wózku.
Nysa odwołana, można odpoczywać
